Witam, jestem nowa na tym forum, dosłownie przed chwilą się zarejestrowałam, czytałam trochę postów na waszym forum i może ktoś będzie w stanie mi pomóc (mam nadzieję że trafiłam w dobry wątek).
Mam wrażenie, że jestem o krok od jakiejś depresji albo już w nią wpadłam, sama nie wiem na jakim etapie jestem i tu już zaczyna się mój problem, szukałam różnych porad psychologicznych w necie, ale wiadomo, że nic nie ma za darmo, jestem studentką i nie mogę sobie na tą chwile pozwolić na żadną płatna konsultację niestety. Mam 25 lat i brak chęci na cokolwiek, najbardziej przeraża mnie brak chęci do nauki co powoduje, że zaczynają mi się zbierać zaległości i boję się że zawalę rok (znowu). Łapałam wcześniej takie "doły", tylko że ostatnio zrobiły się one coraz częstsze i chyba już sama nie daję sobie z nimi rady, często się załamuje i przejmuję każdym niepowodzeniem, co wiąże się z coraz częstszym płaczem. W domu również przestałam wypełniać jakiekolwiek obowiązki. Do tego jestem samotną osobą, sama i samotna z czym też coraz gorzej sobie radzę. Kolejny powód do płaczu. Przekłada się to na mój sen, czyli śpię różnie raz w dzień i w nocy siedzę, potem odwrotnie, czasem całych nocy nie przesypiam. Otoczenie zaczyna mieć do mnie pretensje abym wzięła się w garść tylko ja już nie wiem jak, próbowałam pracować nad sobą, ale moja pewność siebie znowu osiągnęła poziom zero (mieszkam z mamą i jej partnerem z którym się często kłócę).
Nie wiem czy to już czas szukać psychologa (podobno jest jakaś bezpłatna poradnia u mnie w mieście, choć o nie ciekawej opinii) a na prywatnego nie mogę sobie pozwolić psychologa. Może ktoś by mi poradził co powinnam zrobić, czy mogę sama się w tej matni jakoś wygrzebać, czy już jest tak źle ze bez psychologa czy nawet psychiatry się nie obejdzie?
Z góry dziękuję za zainteresowanie moja osobą i jakąkolwiek poradę.
Pozdrawiam