Moj problem wyglada nastepujaco. Od kilku lat mam problemy ze zdrowiem. Zaczelo sie od zlego samopoczucia, ciagle zapchanego nosa, bezdechu sennego, ala ropniakow na szyji, guli w gardle (yulko z 3 razy) i ciaglego uczucia ciesnia w glowie. Po jakims czasie, doszly do tego szumy uszne oraz lekko powiekszone i bolace wezly chlonne szyjne. W ostatnim czasie doszlo uczucie otepienia. Na dzien dzisiejszy zostaly takie objawy: szumy uszne, uczucie cisnienia w czole, bolae wezly chlonne, suchy i zapchany nos, derealizacja. Wszytskie inne obiawy zniknely, Najwiekszym problem jest uczucie odrealnienia podczas rozmowy z ludzmi. Przychodzi to z nienacka, np ide zadowolony do pracy i nagle podczas rozmowy z kims nie moge sie skupic i zaczynam analizowac czy to wszytsko mi sie wydaje, czy ta rozmowa ma mijesce naprawde. Zawsze okazuje sie z wszsytko ma miejsce naprawde, ale wpadlem w jakies bledne kolo i analiza zdarza mi sie coraz czesciej. Zawsze bylem osoba aktywna i lubiaca towarzystwo. Od jakiegos czasu dzieja sie jednak jakies dziwne rzeczy. Na poczatku przypisywalem to zapchanemu nosowi, zatokom i moze jakims bakteriom, ale TK zatok nic nie wyjazuje i obwaiam sie ze moga to byc zaburzenia psychiczne, mimo tego, ze jeszcze kilka lat temu to ja bylem rodzinnym psychologiem, dusza towarzystwa i to ja radzilem jak wychodzic z trudnych sytuacji. Lekarze, ktorzy mnie badali nakazali tylko zoperowac przegrode nosowa i czekam na zabeiga, ale czy to nie sa czasem objawy nerwicowe i powinienem isc do psychologa? Dziekuje kazdemu za odpowiedz