Nie wiem, czy to moja paranoja, czy coś innego.
Nieustannie analizuję wypowiedzi wszystkich. Doszukuję się drugiego dna. W każdym żarciku doszukuję się tego małego ziarenka prawdy. Jestem w stałym związku. Od dwóch miesięcy obsesyjnie kontroluję partnera, ponieważ podejrzewam go i jego koleżankę o romans. Każde jego słowo i zachowanie analizuję. Zwracam uwagę na drobnostki, bo twierdzę, że te drobne rzeczy, które zauważam, są częścią większej prawdy. Miałam z nim rozmowę, powiedział, że oczywiście nic ich nie łączy. Mam mętlik w głowie, bo mam w pamięci te drobne sprawy, a jemu nie mogę zaufać.