Nie potrafię pogodzić się ze śmiercią bardzo bliskiej mi osoby. Tą osobą była moja babcia z którą mieszkałam całe życie która mnie wychowała i była dla mnie jak 2 matka.
Zmarła we wrześniu 2011r.
Po stwierdzeniu u niej nowotworu z przyczyn od nas niezależnych, chociaż starałam się z moją mamą do samego końca żeby tego uniknąć, musiałyśmy umieścić ją w hospicjum. Przebywała tam ok 6 mies. Podczas jej pobytu byłam u niej codziennie. Zrezygnowałam z wakacji, pracy po szkole, przyjaciół, chłopaka, żeby być jak najbliżej niej. Tylko tego jedynego dnia postanowiłam że przyjdę pare godzin później niż zazwyczaj. Chciałam po prostu odpocząć.
O te parę godzin za późno. Odebrałam telefon, że zmarła. A mnie w ten jedyny ostatni dzień nie było przy niej. Ten jeden dzień w którym mnie nie było.
Zawsze chciała i mówiła żebym ją odwiedzała na cmentarzu, gdy umrze. A ja nie potrafie, nie chce pogodzić się z jej śmiercią. MAm wyrzuty sumienia bo wiem że ona by chciała żebym ją tam właśnie odwiedzała.