Skocz do zawartości
Nerwica.com

Olivia33

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Olivia33

  1. Olivia33

    Witam wszystkich

    Nietożeta Witaj na forum!
  2. Olivia33

    Potrzebuje pomocy

    Czemu boisz się psychologów i psychiatrów? Oni chcą pomóc, i nie ma co sie bać ich reakcją. Przewaznie są mili. Przeważnie, ja trafiłam na takiego że szkoda gadać
  3. Hej Mateusz. Witam Cię na forum, też jestem ze Szczecina :)
  4. Olivia33

    Witam

    Chodzisz do Psychologa?
  5. Witam, jak widać po nicku mam na imie Olivia, i w walentynki będę kończyć 14 lat. Jestem młoda, tak wiem to ale mam problem, z którym sobie nie radze. Jest to AutoAgresja. Zaczęło się gdy miałam 11 lat, czyli trzy lata temu. Często wybuchałam złością, miałam wachania emocjonalne, ale myślała że to przez to iż dojrzewam. Ale jednak nie. Wszystko zaczęło się pogarszać z dnia, na dzień. Zaczęło się rwanie za włosy, drapanie do krwi, krzyczenie ile sił sie da, a w końcu zaczęłam się samookaleczać. Nigdy nie zapomnę tego "pierwszego razu", nożyk, umywalka, krew...kiedy krew spływała z moich świeżych ran, wraz z nią złość, smutek...Ta błogość. Szybko zdałam sobie sprawe że , to co robię jest złe. Zabandażowałam rane i nikomu o niczym nie mówiłam. Bałam się co się stanie jeśli się ktoś dowie... Dwa dni później wracała zła ze szkoły, ha wściekła. Nie doszłam jednak do domu. Skierowałam się ku sklepu. Stałam w czteroosobowej kolejce, przyszła moja kolej. Pewnym siebie głosem poprosiłam " Żyletki dwie, prosze", nigdy nie zapomnę wzroku ekspedientki. Wiedziałam już w tedy, że tu już wiecej nic nie kupie. Mówiłam że nie doszłam do domu, bo schowałam się przy bunkrze i zrobiłam trzy szybkie cięcia. Z plecaka wyjęłam bandaż, który posiadał plamy krwi. Tak właśnie zaczęło się cięcie. Nie cięłam się głęboko, dzięki Bogu, teraz nie ma tylu blizn. To wszystko trwało rok, potem wszystko się wydało...Ku mojemu zdziwieniu, rodzice zrozumieli. Miesiąc póżniej wysłali mnie do psychologam, a on zaś na terapię. Na tą "terapie" chodzę już z półtoraroku. Za dużo się u mnie w życiu nie zmieniło. Nadal problem ten sam,z którym po prostu nie daję sobie rady. Te myśli nie pozwalają skupic mi się na lekcjach, nawiedzają mnie we snach. Długo tak nie wytrzymam, i żadna pani psycholog, i terapia nie pomoże. Piszę tu, dlatego iż wiem że nie jestem sama, mam nadzieję że ktoś, kto przechodził/przechodzi przez to samo mi pomoże. Mam nadzieje że mnie zaakceptujecie.
×