Witam.Mam problem z którym nie potrafię sama sobie pomóc ani nikt ze znanym mi osób. Konkretnie chodzi o moją mamę...od kiedy pamiętam nie potrafiłam z nią rozmawiać. Owszem możemy pogadać o "pierdołach" ale na żadne poważniejsze sprawy niestety nie. Stworzyła się we mnie blokada tego typu , że widzę że mama mnie w ogóle nie słucha, np podczas rozmowy "-Ja: Idę odwiedzić Kasie ,-Mama:No może byś poszła do Kaski , dawno u niej nie byłaś, taka z ciebie koleżąnka"( taki może głupi przykład, ale ona mowi to całkkowicie powaznie ,nie zauwaza ze ja powiedzialam dokladnie to samo wczesniej) takie zachowanie jest tak monotonne i tak bardzo mnie drażni że przeważnie odwracam sie na pięcie i wychodze, rozmowa sie ucina, lub zapada cisza. Nienawidze powtarzac czegos pare razy ...rozmawiajac z mama musze zawsze to robić. Kolejna rzecz to dziwne wartości życiowe matki.kiedy cos sie dzieje u obcych ludzi jest ok i akceptuje to np kolezanka zaszla w ciąże(23lata), powiedziała ze spoko, poradzi sobie jakos, ogolnie ok itp, kiedy moja rodzona siostra oznajmila ze spodziewa sie DRUGIEGO DZIECKA(jest mężątka ma 28 lat i synka na koncie) matka zrobiłą jej dziką awanturę o nieodpowiedzialnośći . Takich sytuacji jest bardzo dużo.Nigdy jako nastolatka nie pytałam mamy o zgodę w różnych sprawach,poniewaz wiedzialam ze sie nie zgodzi, po prostu ja o nich informowałam.O wszystkich dowiadywała sie na końcu.Na pewno ma o to żal, ale inaczej nie umiałam , nadal nie umiem. Mam zaledwie 23 lata ale przezyłam w życiu wiele strasznych chwil.Są to rzeczy o których moja mama powinna wiedzieć ale nigdy sie nie dowie...ja nie umiem jej tego powiedziec a ona nie umie mnie wysłuchać. Nie umiem przytulić się do niej, powiedzieć że kocham, nic, zero. Co do ojca, z nim w ogóle nie rozmawiam.wyrządził mi wiele przykrości, jedyne słowa jego skierowane do mnie to wtedy kiedy coś che.Nawet go nie nienawidzę zwyczajnie nie darzę go żądnymi uczuciami.
...
nie wiem jak postepować, co robić, mówić..