Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pralina

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Pralina

  1. Pralina

    moze to cos pomoze

    Nie leczę sie specjalistycznie... Zawsze pomagały zioła lub lekkie uspokajacze. na szczęście nie mialam wielkich jazd, a gdy bolało w sercu kładłam sie lub chodziłam po pokoju az samo przejdzie. Wstydzę sie komuś powiedziec, a facet nie rozumie. Mówi ze zmyślam i sie gniewa wiec nie mam odwagi sie wychylać i ukrywam wszystko. Ale muszę cos zrobić choc mam juz mdłości gdy pomyśle o tym. polski psycholog przyjmuje kilkanaście mil od mojego miasteczka, Eh :/ dziękuje za miłe słowa.
  2. Pralina

    moze to cos pomoze

    witajcie.. z góry przepraszam za błędy, czy chaotyczne pisanie.Nie wiem nawet czy jest sens pisania tego postu. Przypomniało mi się,że 3 lata temu opisywałam swój problem. 3 lata temu. wtedy zaczynałam przygode z nerwicą?depresją? ale to juz niewazne, liczy sie to co teraz. Mam 24 lata, od połtora roku mieszkam za granicą. jestem zaręczona od 4 miesięcy, oraz mam psa o ktorym marzyłam. nie pracuje od marca. jak to za granicą, pracowalam na jakiś dupnych produkcjach, w chłodniach z innymi ludzmi którzy mnie dobijali. nienawidze tego. nie lubie tu mieszkać, przyjechalam tu dla mojego TŻ. to dla niego zostawiłam rodzinę, znajomych, przyjaciółkę. tutaj oprocz niego nie mam nikogo. nie mam zadnych znajomych, z moją najlepsza przyjaciolką stracilam kontakt, teraz nie chce mi sie nawet do niej pisac. z rodzicami nie widzialam sie od listopada, bardzo rzadko z nimi rozmawiam. mam dużą rodzine. Było nas 7mioro. pamietam z dziecinstwa ze zawsze była bieda. jedlismy chleb ze smalcem, popijalismy kompotem. chodzilam w ubraniach po siostrach, nigdy nie jezdzilam na wycieczki szkolne. nie byłam lubiana, nie uczyłam sie dobrze. nikt nigdy nie pilnował,zebym sie uczyła. wstydzilam sie swojej rodziny, swojego mieszkania bo była pleśń i był brud... rodzice wychowali nas na dobych ludzi. zawsze liczyła sie wiara. odmawialismy pacierze wspolnie,chodzilismy co niedziela do kosciola a w radio lecialo radio maryja. wstydzilam sie powiedziec matce ze dostalam okres, ze mam chlopaka. nie mialam z nią dobrych kontaktow. wiele z tych lat nie pamietam, ogolnie dziecinstwo mialam fajne... moja mama jest chora psychicznie. bez leków jej odp*****la. tak, oskarżąm ją o to, ze przez nią mam zrujnowaną psychike. zreszto jak wszystkie moje siostry. nie wiem czemu ale zawsze miala do nas żale. moja siostra brala narkotyki, zaczela w wieku 14 lat, chciala sie zabic. teraz siedzi z jakims pijakiem z dwojka dzieci. wstyd. druga siostra wychowuje sama dwojke dzieci, mieszka z rodzicami,wstyd.bracia po 30 bez dziewczyn,bez perspektyw na zycie. zadne z nas nie szkonczylo wyzszych szkoł. mamy niskie samooceny. przejdzmy moze do lat terazniejszych. tak wiec siedze codziennie w domu, płacze. wyje...wmawiam sobie ze sie zmienie, ze wyjde do ludzi. ale sie boje. Boję sie ludzi,podjąć jakąkolwiek pracę. na sama myśl mam zawroty glowy i bol brzucha. cierpie na nerwice od 3 lat. zyje z dnia na dzien. zakladam maske i udaje ze jestem szczesliwa. wszyscy mysla ze jestem leniem, a ja nie umiem im odpowiedziec. stałam sie ofiarą losu. matka mi to wmowiła, kiedy w ataku wykrzyczała ze przez nas zniszczyla sobie zycie. to samo moj facet. kocha mnie, wiem to. czasami nie potrafi sobie poradzic z sytuacja, jaka na niego zrzucilam. ma piekną kobiete(tak jestem atrkacyjna, mam ladne ciało, twarz) ale jestem nimotą, nic nie umiem zrobic. trzesą mi sie rece, stresuje sie wszystkim. gdy jestem sama jest inaczej. lubie gotowac, malowac. uprawiam sporty. wiem ze musze sie leczyc. ale nic z tym nie robie. powiedzialam o wszystkim mojego facetowi. przyjął to na klate,przytulil i wspierał.ale ile mozna? chce zebym wyszla do ludzi, spełniala marzenia. a ja? leze w lozku, placze i mysle o tym ze jestem beznadziajna. ze niszcze mu zycie, marzenia. mam sprawne rece, nogi. moge pracowac! dzwoni telefon w sprawie pracy a ja odrzucam polaczenie i leze. placze bo jestem taka glupia. nawet nie mam gdzie pojsc, zreszto musialabym wydac pieniadze, tak mi wstyd za siebie. nie usmiechalam sie nigdy bo wstydze sie swojego usmiechu. mam krzywy zgryz i zawsze chodze taka krzywa. ludzie mysla ze ich nie lubie bo jestem cicha, nie usmiecham sie do nich. wiec tak jest. nie lubie ludzi, moze im zazdroszcze? boli mnie glowa i nie wiem co bedzie dalej. zostawi mnie dla innej, a ja sie zabije. powinnam dodac ze jestem bezgranicznie oddana swojemu facetowi. tak nawet gdy on zawinił ja blagalam o przebaczenie. boje sie samotnosci, odrzucenia. wiem ze ludzie maja wieksze problemy, ze powinnam sie wziac za siebie.ale to jest silniejsze. jak sobie z tym radzicie?
  3. no tak tak ale w tej nie jest najgorzej ... atmosfera naprawde super i mam caly czas dla siebie...ale gorzej za to ze malo zarobie..na szczescie sa dni ze ide na caly dzien czyli na 10h to wpadnie wiecej kasy...ale nie wiem juz sama co robic...ech
  4. dostalam prace...dorywcza, w kiosku w duzym biurowcu...spedzam tam 3-4h po poludniu...8zl do reki...to jedynie miejsce gdzie mnie chca..i to znajoma mi zalatwila....w ostatnim miesiacu bylam 4 razy na rozmowie o prace i kazdy niewypal...kazdy mi mowi ze lepsze to niz nic...a ja chodze tam z przymusu zeby zarobic te niecale 500zl na ktore i tak wydam na mieszkanie..nic nie bede miala z tego dla siebie...a za co zyc? tak mi wstyd, co rano leki i mysli ze nie nadaje sie do niczego innego..ze do powaznej roboty nie chca mnie...wczoraj bylam sama w pracy. musialam sporzadzic raport i takie papierkowe roboty...mylilam sie, jeszcze bardziej stresowalam tym wszystkim...wyskakiwaly mi jakies bledy , niewiadomo co.liczenie ponad 4 tys w drobniakach...masakra...jak na zlosc..potem przyjechal koles z towarem (20pudel)ja go wpuscilam mimo ze powinnam byc ju dawno w domu! oszukal mnie koles, myslalam ze tego bedzie malo...zaluje bo musialam to rozlozyc..zabraklo workow i wyrzucic smieci szlam 4 razy! szefowa powiedzial ze mi zaplaci za nadgodziny ... chcialam to rzucic w cholere i zrezygnowac ale nie...po 2 godzinach skonczylam i cala spocona wrocilam do domu...nie tak wyobrazalam sobie ta prace na kasie...jeszcze jak obsluguje to jest spoko..na sama mysl o sporzadzaniu raportu,liczeniu i wprowadzanie danych do systemu jest mi zle..wiem, naucze sie ! ale lek jest zawsze...myslalm zeby znalesc prace na rano , tak zeby do 12 sie wyrobic i isc do drugiej pracy ale nie mam pomyslow...;/ ulotki roznosic?
  5. beznadzieja, rosnie mi drugi zab madrosci, boli cholernie...;/ leze w lozku caly dzien, nie mam ochoty na nic,kompletna nicosc.
  6. idle ale nic powaznego sie nie stalo? ja wstalam..beznadzieja, przeczytalam ksiazke o egzorcyzmach i opetaniach...ogolnie nijak...wracam dzis do domu wiec czuje pustke
  7. Proszę Dareczku :) smacznegoo :)
  8. obudzil mnie koszmar o mojej mamie...probowalam zasnac i w snie ulozyc wszystko zeby sie skonczylo happy endem...ale nie dalam rady...wstalam po 10. teraz nic nie robie.tylko mysle...nie przepadam za niedzielami
  9. ja przytylam mimo ze jem normalnie,nie jem obiadow, fast foodow , normalne kanapki...a tyje..mam problemy z jelitami
  10. pol na pol...czyli pol dnia fajnie, bylam w ciucholandzie, kupilam sobie torbe ciuchow za 10zl....potem siedzenie i rozmyslanie...lekkie ataki, jeden wiekszy gdy "przypomnialam" sobie o braku kasy, ze bardzo prawdopodobnie bede musiala sie wyprowadzic z warszawy bo nie mam pracy a nigdzie mnie nie chca...ze zostawie Mojego i wyjade...teraz jest lepiej..przegladam oferty, ogladam zdjecia znajomych ktorzy swietnie sie bawia na imprezkach.....a ja niegdzie nie wychodze...nawet gdybym chciala to i tak nie pojde.
  11. ja sie boje isc.....boje sie o wlasne zdrowie, ze kiedys wykituje na zawal czy popelnie samobojstwo..ale ni cholera nie moge sie zebrac do lekarza..,mam dopiero 21 lat, troche mi wstyd ..kazdy mnie olewa bo jakie ja moge miec problemy,ze martwie sie na zapas...mialam cwiczyc ale moj len w dupie mnie powstrzymal..wole lezec w lozku i plakac..to znaczy ogolnie nie..czuje sie wtedy fatalnie..obiecuje sobie ze zaczne cos zmieniac i nigdy nic nie wychodzi..glupia jestem
  12. nie bylo najgorzej..teraz czekam na telefon i gdy widze ze juz prawie 19.00 to trace nadzieje ze zadzwonia...dzis maja zadzwonic..ale dobrze sie czuje...leze ...z psem na kolanach i pije herbate...wyjechalam na weekend do rodzicow, odpoczac :)
  13. ja wstalam z lekka panika w oczach i prądami w srodku, w ciele...ide dzis na kolejna(!)" setna" rozmowe o prace. chcialabym to wszystko rzucic w cholere...ale nie moge ;( chcialabym miec to juz za soba, przyzwyczaic sie do nowych obowiazkow...a tak to nawet nie wiem co bedzie dalej...ledwo przełknełam sniadanie i musze sie wyciszyc, poukladac w glowie....ale tak ciezko gdy w glowie ci siedza najgorsze mysli...i ten strach... tak czy siak zycze spokojnego dnia....
  14. palilam papierosa ogladajac jak pada snieg i pomyslalam sobie ze potrzebuje slonca, nienawidze zimy :)
×