Skocz do zawartości
Nerwica.com

nikotyna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nikotyna

  1. witam jestem przepelniona wstretem do siebie. teraz siedze i placze i mysle jak bardzo jestem obrzydliwa z czerwona twarza oczami i smarkami niemal wlatujacymi mi do buzi. caly czas slysze jaka jestem bezwartosciowa i jaka jestem szmata i ze zasluguje w zyciu na najwieksze gowno. ja tez mysle tak sobie. jednak czuje ogromny bol, ze slysze to wszystko od osoby ktora kocham , z ktora mieszkam i jedyna ktora jest mi bliska w tym kraju, z racji tego ze przebywam za granica. caly czas spedzam zadreczajac sie, okropne mysli towarzysza mi wlasciwie w kazdej chwili dnia i nocy, spie po kilka godzin, nie jestem w stanie zasnac, mam wrazenie w nocy wszystko sie kumuluje tylko po to zatruc mi doszczetnie umysl, sciskam wtedy rozaniec i staram sie modlic tylko o to by zasnac i chociaz przez chwile nie myslec. przy tym wszystkim jestem bez przerwy zmeczona niewyspana a wrecz wykonczona, moja skora ma kolor pergaminu. poza tym nie jestem w stanie jesc normalnie, sniadania to katorga, najlepiej jest mi jesc kiedy zapale marihuane, ona tez daje mi odetchnac, wyplukuje ze mnie wiekszosc okropnych uczuc i na dodatek pozwala mi najesc sie do syta. boje sie jednak uzaleznienia. obawiam sie ze moj problem ma charakter przewlekly (przestalam wlasnie plakac, skupiam sie na pisaniu). w styczniu rok temu dowiedzialam sie ze jestem w ciazy, problem w tym ze bylam z ojcem dziecka bardzo krotko, dlatego postanowilam mu poki co nie mowic, wlasciwie to myslalam glownie o tym ze wychowam malenstwo sama, jesli on go nie zechce, bardzo sie cieszylam, czulam ze wreszcie bede miala kogos kto mnie bedzie bezwarunkowo kochal. jednak po miesiacu poronilam, stracilam mojego aniolka i od tamtej pory czuje sie jeszcze gorzej, depresja poglebila sie do tego stopnia ze nie pozwala mi funkcjonowac. caly czas mysle ze to ja je zabilam, ze nie dbalam o siebie wystarczajaco. na dodatek musialam przejsc przez wszystko sama, nie powiedzialam nikomu ani ze jestem w ciazy ani ze poronilam, nawet matce, choc rodzicow mam wspanialych to jednak od malego balam sie im zawracac glowe czymkolwiek, dusilam w sobie wszystko, bo mowili zawsze ze moja starsza siostra sprawia tyle klopotow, a ja jestem taki aniolek i taka jestem wspaniala. jednak w pewnym momencie nie wytrzymalam, bylam okropna dla moich rodzicow, zaczelam sie to okolo 18 roku zycia. krzyczalam i mowilam bardzo przykre rzeczy, zalowalam tego, serce mnie bolalo ze ich tak krzywdze jednak nie potrafilam z nimi porozmawiac, jakby cos zamykalo mi usta. postanowilam wiec wyjechac by ranic ich dluzej. nie wiem jednak czy wyjazd byl dobrym pomyslem, czuje sie teraz okropnie samotna, przerazona, boje sie kazdego dnia, lecz jednak boje sie tez przyszlosci. nie umiem nic zaplanowac ani zmienic, nie jestem w stanie nawet zaplanowac sobie wizyty u dentysty, zyje z dnia na dzien. boje sie ze moj chlopak w koncu mi cos zrobi. czesto grozi i kilka razy juz mnie uderzyl a dzisiaj dusil ale nie sprawil mi prawdziwego bolu. najbardziej boje sie a zarazem ciesze bo okres spoznia mi sie 2,5 tyg, mam cicha nadzieje ze to ciaza, jednak uwazam ze takie gowno jak ja nigdy nie doswiadczy takiego cudu jak ciaza, a nawet jesli zajde to strace, dlatego z jednej strony chce a z drugiej sie boje tego jak ognia, nie chce znow doswiadczyc straty. chcialabym napisac wiecej jednak nie moge bo chlopak uwaza ze za glosno uderzam w klawiature, prosze o slowa otuchy i jakas pomoc, co mam robic? bralam mirtor przez 2 tyg, bylam raz u psychiatry i mi to przepisala jednak przestalam brac bo sie balam uzaleznic. mam 22 lata.
×