Witam. Biore kwetiapine 300mg (ketrel i kventiax dzialaja na mnie tak samo) wieczorem. Jak juz tu jestem i chce zadac pytanie to moze najpierw napisze "wrazenia" po kwetiapinie. Moj poprzedni lekarz kazal mi brac risperon 2mg (to nie kwetiapina). Bralem go przez miesiac i na drugiej wizycie lekarz zapytal sie czy cos sie zmienilo. Powiedzialem, ze nic, bo faktycznie nie bylo zadnych zmian (a poza tym, to wtedy jeszcze nie wiedzialem nawet co ma sie we zmienic), wiec powiedzial, ze mam brac dalej. Niestety, oprocz tego, ze nie dzialal, powodowal multum efektow ubocznych: czasem nerwice (czesto niepokoj, raz mimowlone skurcze wielu miesni przez pol dnia), czasem przez poltora godziny wydawalo mi sie zaraz umre i w ogole tak jakby nie bylem soba. Niedlugo potem zmienilem lekarza (btw. szczerze polecam jak ktos jest z okolic szczecina dr. Poboche, bierze 150 zl za pol godziny ale co najwazniejsze u mnie sa ogromne efekty po jego zaleceniach, ktorych wczesniej z risperonem nie bylo), ktory zalecil mi brac wlasnie kwetiapine, stopniowo az do 300mg. Juz na 3 dzien (75mg) dowiedzialem sie w koncu co jest ze mna nie tak: po kwetiapinie przestalem sie bac ludzi, wszedzie szukac jakiegos podstepu (drugiego dna itp), przestalem zachowywac sie jak psychol, zaczalem normalnie myslec i wyciagac normalne wnioski z roznych sytuacji, takie same jak moi rowniesnicy, czyli widocznie moje myslenie wrocilo na odpowiednie tory, bo pomimo tego, ze zdalem licencjat z angielskiego na panstwowej wyzszej uczelni, myslenie o zyciu w ogole mi przedtem nie wychodzilo i bylem przez to uwazany po prostu za debila. Jedyne co o zyciu potrafilem wymyslic to takie blahostki, ze zeby zyc, to trzeba pracowac i tyle wiedzialem o swiecie. Kompletnie nie wyobrazalem sobie siebie w doroslym zyciu. Oprocz tych kilku glownych rzeczy nastapila masa mniejszych zmian, ktorych juz moze nie bede opisywal ale wszystkie sa pozytywne i na codzien bardzo ulatwiaja mi zycie. PS. Po przeczytaniu ulotki dolaczanej do Ketrelu mialem obawy przed zazywaniem tego leku ale ja, szczesliwie, po pol godziny po zarzyciu tylko zasypiam i nie mam zadnych innych efektow ubocznych, rowniez w ciagu dnia.
A teraz pytanie, dla ktorego w ogole pisze ten post. Biore kwetiapine 300mg od 2,5 miesiaca i niedlugo mam urodziny i zamierzam sie chociaz raz w roku schlac. Ile dni wczesniej powinienem przestac brac lek, zeby zdazyl "wyparowac" z organizmu i aby obylo sie bez nieprzyjemnosci zwiazanych z piciem duzych ilosci alkoholu. W trakcie mojej kuracji wypilem raz 4 piwa i to byly moje ostatnie piwa w trakcie jej trwania. Chyba przez 5 dni dochodzilem do siebie i myslalem, ze mi juz nie przejdzie (ciezko to opisac ale kwetiapina + alkohol u mnie = straszne rzeczy).
Wiec tak, czy 5 dni nie brania Ketrelu przed piciem wystarczy, aby kwetiapina "wyparowala" i zeby nie bylo nieprzyjemnosci w zwiazku z piciem, zapewne, duzych ilosci alko? Czy ktos ma jakiekolwiek pojecie na ten temat?