Skocz do zawartości
Nerwica.com

mehantor

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mehantor

  1. Witam Was wszystkich serdecznie:) z tej strony prawdziwy weteran walki z nerwicą natręctw(ZZOK) Żyję 9 rok z nerwicą natręctw. Naturalnie miałem natręctwa śmieszne do tego stopnia,że przeskakiwałem przez kałużę,kafelki:)przez liczenie,a po to,że musiałem kogoś dotknąć.Nawet z dziewczyną całowałem się licząc:)haha Myśli obsesyjne,wiadomo,coś ciężkiego.Można powiedzieć piekło,ale i z tego da się pewnie jakoś wyjść. Z racji tego,że posiadam pewną wiedzę na ten temat i racjonalne podejście,postaram się Wam przekazać co wiem i Wam pomóc. Bo musimy sobie pomagać. NATRĘCTWA: Kiedy miałem już kompletnego fioła z natręctwami i widzieli to nawet znajomi,czyli wychodziłem z łazienki po 40 razy,dotykałem klamki,skakałem przez kałużę(nie dla zabawy:))i setki innych natręctw,wtedy poszedłem do psychoterapeuty,trafiłem w 10,bo babeczka znała się na rzeczy,poprosiła mnie,żebym pisał w specjalnym zeszycie jakie miałem w ciągu dnia natręctwa i ile one trwały,normalny stopień natręctw to maks godzina dziennie,ja miałem 4 do 6,można zwariować:),ostatecznie po tygodniu dałem jej zeszycik i zaczęła mnie uświadamiać ile czasu mi mija na te natręctwa,że ten czas można wykorzystać na coś innego itp,naturalnie trzeba też było pokonać strach,że jeśli nie policzę do 11,do dziś pamiętam,że to najlepsza liczba:)haha,to nic mi się nie stanie.Panie i Panowie......i udało mi się:)powiedziałem sobie pewnego dnia,pierdol....to,zebrałem się w sobie do tego stopnia,że natręctwa ustąpiły i to w 90%.Nie mam na to innej metody,piszę prawdę jak sobie z tym poradziłem.Także na natręctwa proponuję technikę psychoterapii behawioralno-poznawczej.Jest na to znakomita. OBSESJĘ: Tu już jest ciężko i to bardzo ciężko.Technikę behawioralną można sobie wsadzić.Bo do niczego się nie nadaję.Po 2 latach bez natręctw ruszyłem na kolejną terapię,z racji tego,że poznałem w tym czasie moją obecną dziewczynę,stwierdziłem,że nie będę strugał wariata,powiem jej,zareagowała spokojnie,znalazłem najlepszego psychologa w moim mieście.I ruszyłem.Na 1 spotkaniu popłakałem się jak bóbr,że już nie mogę,że to już 8 lat itd.A tu nagle taki tekst od Pani psycholog,że moja dziewczyna nie musi tego znosić,nie musi tego słuchać i że jak chce to może nawet odejść.Zgłupiałem:)Ale to był pierwszy krok do przodu,nie pozwalajcie nikomu,rodzinie,przyjaciołom,znajomym potwierdzać,utwierdzać Was w przekonaniu Waszych irracjonalnych myśli.To tylko pogłębia Wasz stan,Oni Was uspokoją,a potem znowu myśli wrócą.NIE WCIĄGAJCIE NIKOGO W WASZE MYŚLI!!!To moja dobra rada. Pamiętajcie,że każda myśl,czy też w naszym wypadku komplet myśli,ma swoje źródło,w dzieciństwie,dorosłości,pracy,związkach,relacjach z rówieśnikami,wychowaniu itp. I żeby znaleźć takie źródło trzeba naprawdę się natyrać. Powiem Wam tak,ja póki co wyleczyłem się z wielu obsesji. Jak to wyglądało,zawsze miałem problem z dystansem do siebie,spinałem się,nie znałem się na żartach itp.Wkurzało mnie to,a inni mieli pompę i tak dalej,byłem przez to przygnębiony,smutny itd.Aż pewnego dnia stwierdziłem,że spróbuję to wziąć na śmiech,kiedy kumple to zobaczyli i to że jeszcze umiem się śmiać sam z siebie,jak to kumple od razu wyluzowali(większość to półgłówki;)haha,a ja poczułem się wolny,wolny od obsesji,od wszystkiego,mogę się śmiać z siebie,nie męczą mnie obsesyjne myśli. Tak samo było z pracą,kiedy tylko zauważyłem,że mogę mieć lepszą pracę(taką znalazłem)poczułem,że myśli odchodzą. Tak było z wieloma innymi czynnikami. Wspomagam się lekami podczas terapii,jeden lek,jedna tabletka dziennie,ale z przerwami. Zostały mi dwa tematy,relacje z rówieśnikami i związki. Niestety najwięcej myśli odkąd pamiętam było związanych ze związkiem,myśli jak naturalnie wiecie o charakterze filozoficzno-religijno-abstrakcyjny.Czy na pewno kocham swoją dziewczynę,czy jest miłością mojego życia,czy to,czy tamto,ja pierd...,potem wiadomo,że myślę o niej że jest taka,siaka,owaka,pamiętajcie,że zawsze ukochanych osób uczepią się złe myśli.Bo nerwica to choroba,która atakuję tych,których najbardziej kochamy. Związki miałem chujow...dlatego teraz jak mam normalny to mam takie,a nie inne myśli. Właściwie to ostatni temat gdzie z psychoterapeutką muszę znaleźć źródła problemów.Jest ciężko,masakrycznie ciężko.Nie ukrywam,że po 7 miesiącach terapii,w większość sukcesów,teraz czuję kryzys i to taki na maksa,ciągłe napięcie,nerwy,te durne obsesję.Nawet jak jestem wypoczęty,ale spoko dam radę.Trzeba walczyć. To wszystko co wiem i co mogę Wam przekazać.nic więcej nie wiem.Nie ma żadnych technik wybitnych,czasami wydaję mi się,że trzeba po prostu w pewnym stopniu pokonać samego siebie,swoje myśli i wtedy jest się zwycięzcą.To wszystko. Aha,pamiętajcie,nerwicę w większości mają ludzie wrażliwi,właściwie nadwrażliwi,wychowani w głębokiej religijności,lub też po prostu bardzo moralni.Tacy,którzy dzielą świat na dobry i zły,bez szarości.A taki świat właśnie jest,po prostu szary.Można być rycerzem w białej zbroi,ale jak czasami się pobrudzi nic nam się nie stanie.Pozdrawiam i POWODZENIA,jak skończę terapię,to dam Wam znać,czy mi się udało. P.S.moja prośba jak sobie radzicie z nerwicą w związku?z myślami obsesyjnymi na temat drugiej połówki?I jak zachowuję się Wasza 2 połowa.
×