Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewe.lina

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewe.lina

  1. No właśnie i najważniejsze. Nie daj sobie wmówić że to Twoja wina. (tak patrząc na poprzednie wiadomości widzę że trochę inaczej wyszło niż chciałam napisać ale to już na pw) :-)
  2. ewe.lina

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=]http://www.youtube.com/watch?v=26T9QkVSvlk&list=FLlB9Dz23UxtljEX-xp8kdTg&feature=mh_lolz[/videoyoutube]
  3. ewe.lina

    Ostatnia litera

    nie ma wyrazu na y więc na przedostatnią literę Tytoń
  4. ewe.lina

    Skojarzenia

    tragedia-śmierć
  5. ewe.lina

    X czy Y?

    trzecia opcja ;-) film dokumentalny czy przygodowy?
  6. ewe.lina

    X czy Y?

    płatki kukurydziane długopis czarny czy niebieski?
  7. ewe.lina

    X czy Y?

    koty jabłko czy pomarańcza?
  8. ewe.lina

    Skojarzenia

    kość niezgody-polityka
  9. Być może ta rozłąka jest po to aby mógł pić, kto wie, na pewno jest związana z piciem. Terapia terapią jednak jak widzi że chodzi na terapię i może pić to pije, a terapię może traktować jako wymówkę ,,przecież się leczę,, dlatego potrzebny mu jest prawdziwy wstrząs żeby się opamiętał że robi źle, jednak nigdy nie wiadomo czy później do tego nie wróci.
  10. ewe.lina

    Po prostu cześć :-)

    Witaj :) Zapewne masz rację że to nic niezwykłego, jednak to blokuje, chociaż z drugiej strony to w końcu lekarz który na pewno miał do czynienia z nie jednym i nie powinno się myśleć o tym. Czasem nawet przez klimat gabinetu czujemy się źle. W gabinecie w którym byłam nie było zupełnie nic oprócz dwóch krzeseł, biurka i teczki ,,z historią,, , zapewne to też miało swój cel jednak czułam się tam dość obco, jakoś nie tak. Bardzo dobry pomysł z tą kartką, muszę o tym pomyśleć jak już się zdecyduję i obiecam że znowu nie zrezygnuję po pierwszym spotkaniu. Może Ty również przy następnej wizycie pomyśl o kartce? :-)
  11. Miałam podobną sytuację, tylko chłopak nie przyznawał się do tego że pije, ale butelki chowane po kosmetyczkach i gdzie tylko się da żeby na pozór udawać że jest ok również znam, Ty jesteś w zdecydowanie lepszej pozycji bo wiesz że jest naprawdę uzależniony, leczy się ale nie daje rady. ,,Chce odpocząć i zatęsknić,, być może dlatego żeby Cię nie męczyć, być może wcześniej sporo mówiłaś mu o piciu dlatego chce ,,poskładać myśli,, (skoro się leczy to znaczy że jest na dobrej drodze) Jednak potrzebuje dużego ,,wstrząsu,, żeby zobaczyć co stracił i jeżeli naprawdę się z tego nie podniesie to będzie tylko gorzej i gorzej. Uratuj go i odejdź (chociaż na chwilę). Inaczej on myśli że ,,może,, Może być mu z tym źle (stąd terapie) jednak pić będzie nadal.
  12. ewe.lina

    Po prostu cześć :-)

    Pitu owszem, myślałam, nawet psycholog ją proponował, niestety jestem osobą która szybko rezygnuje dlatego dwie wizyty u psychologa (rozłożone w czasie) skończyły się po jednej wizycie. Mimo tego że chciałam nie potrafiłam się otworzyć, praktycznie cały czas płakałam, nie dałam rady wydusić z siebie praktycznie nic, przed kolejną wizytą u psychologa (jeżeli w końcu dam radę) chyba muszę pomyśleć o sporej dawce leków na uspokojenie.
  13. ewe.lina

    Po prostu cześć :-)

    Witaj Pitu, miło Cię poznać.
  14. ewe.lina

    Po prostu cześć :-)

    Witajcie. Mam na imię Ewelina. Z nerwicą borykam się praktycznie od szkoły podstawowej (bywają okresy lżejsze kiedy wydaje się że ona ustępuje i cięższe) Zapewne problemy wynikają z okresu dzieciństwa i szkoły, nie było łatwo. Niestety sporo przez nią ,,zawaliłam,, począwszy od szkoły kończąc na problemach z pracą/w pracy. Mam również problem z rozmową z innymi ludźmi. Bardzo często ze względu na ,,głowę pełną myśli,, mam problem z wypowiedzeniem prostego zdania, ze złożeniem słów w całość. Zauważyłam że spowodowane jest to nerwicą ponieważ jeżeli uspokoję się trochę lekami jest w miarę ok. Nie ufam zbytnio innym ludziom, za dużo chyba się przez nich wycierpiałam. Niestety mam tendencję do skomplikowanych przypadków osobników różnej płci. Począwszy od czasu szkoły gdzie praktycznie każda przyjaźń (o ile można te znajomości nazwać przyjaźnią) kończąc na obecnym czasie w którym jeżeli uda mi się zaprzyjaźnić z daną osobą, ona po pewnym czasie po prostu ,,znika,, (wyjeżdża lub po prostu tracimy kontakt z pewnych ,,wyższych,, czynników) Czuję że zamknęłam się na drugiego człowieka, nie dopuszczam go do siebie ze względu na strach. Nie wiem co bym jeszcze mogła o sobie napisać więc może póki co to tyle tytułem wstępu. :-)
×