Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcus26

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcus26

  1. A skąd bierzecie pieniądze na te wyjazdy na koniec świata???
  2. Mieszkamy ze soba od dwóch lat. Ja 26, Ona 27. Czy można mieć motyle patrząc na osobe z które sie jest tak dlugo? Wydaje mi sie ze tu przychodzi cos co sie nazywa przyzwyczajenie. Namietnosc w jakims stopniu tez jest obecna. Wczoraj niewiele brakowalo a moglo byc juz po wszystkim. Moja narzeczona traci juz resztki sil. Spakowala sie kolejny raz. Kolejny raz nie potrafilem jej puscic. Zrobilem sie taki slaby. Bylo mi jej tak zal. Nie potrafil bym zniesc tego ze sobie wyjdzie, a ja bede mial to gdzies. Chyba sobie nie zdaje sprawy z tego jaka jest dla mnie wazna, nie potrafie tego nazwac po imieniu. Zawsze bylismy obok siebie. Jak mozna to wszystko skreslic? Na slub i wszytsko z nim zwiazane reaguje jak na ogien. -- 07 sty 2013, 15:27 -- A gdybym dodał, że dostrzegam u Siebie oznaki osobowosci zaleznej lub borderline? czy to moze miec wplyw na to wszystko?
  3. Może Was zaskoczę, ale jeśli chodzi o szczere rozmowy to prowadzimy je juz od bardzo dawna. O wszystkich swoich obawach jej mowie lub jej powiedziałem. Wiecie jakie to są ciosy dla kobiety? Łzy, nadzieja, obawa... Słowa ranią niesamowicie. Bardziej niz rany cielesne - gdyz trafiaja w serce. A świadomość, że wypowiadam je bedac szczery przygnebiaja mnie. Ktoś pewnie powie, że po co to robić. Nie wiecie jak trudno jest odejść, zostawić osobę z którą się dzieliło życie. Myslicie ze mozna od siebie odpocząć... Moja partnerka nie widzi takiej opcji. Jesli sie rozstaniemy to nie zobaczymy sie do konca zycia. A co jesli tego bedziemy zalowac. Zyc oddzielnie, a wyrzuty sumienia i swiadomosc ze bylo tak blisko ciazyly przez cale zycie. Możliwe ze mam za bardzo wyidealizowane podejscie do zwiazku. Trudno powiedzieć czego się tak boje. Myślę, że punktem początkowym była ta cała ceremonia (strach przed wystąpieniami, bycie na swieczniku) oraz okoliczności ustalenia początkowej daty. Ja chcialem daty jak najpozniejszej, moja narzeczona wraz ze swoimi rodzicami jak najszybciej. Jak jest miedzy nami... hmm nie zaczelo się to od wielkiej milosci rodem z Hollywood. Znalismy się od dawna. Wspolna praca. To ona wyznala mi uczucie, ja nie chcialem jej zlamac serca i zaczelismy sie spotykac. Jednak od razu znalezlismy wspolny jezyk. Bardzo duzo moglismy rozmawiac na rozne tematy, ogromne zaufanie, wszystko robilismy wspolnie. Kosztem wlasnego zycia i tej swojej strefy prywatnosci. Wszystko ustalalismy pod siebie. Malo spontanicznych chwil. Wyjazdy wakacyjne podczas ktorych bylo wspaniale. Zawsze podczas nich wszystkie moje watpliwosci byly rozwiewane. Nadawanie na tych samych falach - to byla i jest nasza domena. Pewna dziewczyna ktora poznala Nas na wakacjach stwierdzila, ze tak idealnej pary jeszcze nie widziala. Duzo kolegów mowilo, nad czym ty sie zastanawiasz, masz aniola, idealna kobiete, na Twoim miejscu juz dawno bym to zrobil. Z tym, że jest to Mój pierwszy powazny zwiazek... Gdzies przeczytalem: Motyle z brzucha czasem odlatują, a prawdziwy przyjaciel pozostanie na zawsze. Tylko czemu tak bardzo zaczałem chcieć tych motyli... -- 06 sty 2013, 13:45 -- To akurat usłyszałem od swojej narzeczonej. Z tym, że Ona jest przekonana, że to serce nie pozwala odejsc... Czy uważasz, że żyjąć z Kimś, spędzać niemal każdą wolną chwilę, ufać, pomagać, dochodzić do porozumienia, mając wspolne pasje, podobną wrażliwość i skromność można go nieKochać? Nawet czując, że ta osoba jest bratnią duszą...
  4. Formy pośredniej już nie ma. Tak ustalilismy nie chce drugi raz przekladać bo to nie ma sensu. Tak bylo za pierwszym razem i z dwojga zlego wybralem slub. Nie wyszlo. Myslalem ze drugi raz bedzie latwiej. Niestety... Zobowiązałem się do czegoś (zmuszając się można powiedzieć) - nie byla to decyzja plynąca prosto z serca (moze tu jest problem), bardziej by zatrzymać narzeczoną, aby nie cierpiała, bardziej by spelnic oczekiwania nablizszych. Jednak byl tydzien, po tym jak udalo sie zalatwic, ze bylem szczesliwy. Jednak z kazdym dniem rozmyslania - co będzie? co się stanie? ja na srodku kosciola? tyle ludzi i scenki milosci? slub przedstawienie- co mi to da? czy to pierwsza kobieta i ostatnia? było gorzej...duzo dni w totalnym dolku, sporo sil aby z niego wyjsc. Jest teraz dobrze gdy nie mysle o ślubie, gdy nie mysle o nas, gdy jestem sam... jednak... czy cos mozna planowac w takiej sytuacji. Jak mozna patrzec w oczy? Jak mozna patrzec w lustro? czuje jej ogromną milość, czuje jej wsparcie. Mieszkamy ze soba 2 lata. Jest to osoba bardzo konkretna, bardziej doswiadczona przez zycie niż ja. Uważam, że to Ona jest motorem napędowym tego związku od samego początku (to mnie tak blokuje?). Oddala by za mnie zycie. Pokochała mnie takiego jakim jestem (albo bylem). a Ja.... taki niepewny... a czas ucieka...
  5. Dzień Dobry, Tytuł nie jest przypadkowy. W takiej sytuacji się znajduje(my). Jestem ze swoją partnerką ponad 4 lata i rzeczą normalną mogłoby się wydawać jest Ślub. Gdy się temat pojawił rok temu świat zaczął wymykać mi się z rąk. Ustalenia -> Nerwowe sytuacje -> Przełożenie ślub -> Chwila oddechu -> Druga Szansa -> Ustalenia (Data, Kosciol, Sala, Zespol itp.) -> Oczekiwanie, które jest dla mnie udręką. Czy to normalne, że mając u boku: ładną, inteligentną, skromną,troskliwą, opiekuńczą,oszczędną, z poczuciem humoru, bezkonfliktową, szukającą w każdym człowieku dobra kobietę czegoś mi brakuje, coś mnie powstrzymuje, sprawiają, że na słowo ślub, który jest ustalony za kilka miesięcy drżą mi ręce? Analizuję nasz cały związek, zacząłem się czepiać wszystkiego, zaczynam się zamykać w sobie... Chodzę do psychologa... a jednak czas ucieka... To jest w skrócie opis sytuacji (problemu) w jakim się znajduję.
  6. marcus26

    Witam, tu Marcus26

    Witam Na imię mam Marek. Mam 26 lat. W skrócie mam wszystko czego chciałem: super rodzinę, kobietę, pracę... Jednak mam w sobie wiele rzeczy które chcialbym poprawić... Chciałbym znaleźć odpowiedź na pytania, które mnie zadręczają... Mam probem(y) ale to pewnie Was nie dziwi... troche tajemniczości rozwieję w wątku który za chwile założe...
×