Skocz do zawartości
Nerwica.com

Product

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Product

  1. No to postarać się o większy metraż trzeba! I patrz na plusy - nawet łańcucha nie musisz kupować! A z całą powagą - wkurzające jest jak ktoś próbuje cię przerobić na kogoś kim nie jesteś. Nie pasuje ci taka jaka jest - widać powinieneś poszukać sobie innej. Wyobraź sobie że ona teraz na innym forum pisze "fajny ten mój facet, ale nie mogę już znieść tego że on ciągle chce gdzieś wychodzić, wychodzić, WYCHODZIĆ!!! tak jakby w domu nie było ciekawych rzeczy do robienia; pomóżcie, co mam zrobić żeby go udomowić?"... Pasowałoby ci to? Nie do końca jest tak jak mówisz. Zdarza się że sprzeciw jest też przed wyjściem np. na spacer. Z drugiej strony, zdarzy się że sama mówi że chce gdzieś wyjść, ale jak już gdzieś wyjdziemy, to najczęściej siedzi wpatrzona w ekran telefonu. I jeszcze coś, z wyjściami na osiemnastki nie ma problemów, za to, żeby wziąć ją na własną studniówkę musiałem dłuuuugo ją do tego namawiać.
  2. Nie będę się czepiał reszty bo za długo by pisać, ale co do tego punktu to muszę się zatrzymać. Stary, zadajesz się z Moniką czy z jakimś wydumanym wyidealizowanym obrazem kobiety na który to obraz próbujesz ją ukształtować? Widać dziewczyna jest introwertyczką-intelektualistką i bardziej od łażenia po klubach interesuje ją czytanie czy rysowanie. Ty to przedstawiasz tak jakby to była... wada. Nie wychodzimy do klubów, aka dyskotek. Jedyny "klub" do jakiego wychodzimy razem to lokalny art-club. Deader, bycie introwertyczką nie jest dla mnie wadą. Dla mnie problemem jest to, że ona chyba chciałaby przeżyć nasz związek i swoje życie na 15 metrach kwadratowych.
  3. Religijność - odpada, ona jest ateistką. Próbuję ją wyciągać, ale z marnym skutkiem. Po szkole, do tej pory się uczyłem, teraz jestem w trakcie matur, w piątek jest najważniejsza dla mnie chemia, a znając siebie, mogę przez kolejną taką akcję to zawalić. W czerwcu planuję wyjechać do Niemiec do pracy, a później w sierpniu i być może wrześniu, więc też nie wróży to dla nas dobrze. Wcześniej, poza szkołą widywaliśmy się różnie. Zawsze, jeden cały dzień w trakcie weekendu i czasem, raz lub dwa razy po parę godzin w ciągu tygodnia. Rozmawiać - rozmawia, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś do niej zagai. Mimo tego, że zna moich znajomych, którzy jak mówią, bardzo ją lubią, sama się do nich nie odezwie
  4. Nosiłem się z zamiarem napisania tego tutaj już dłuższy czas, ale ciągle mnie odciągała myśl że dam radę. Tymczasem, dzisiaj już kompletnie wysiadłem i liczę że może ktoś tutaj mi powie co mam robić. Mam dziewczynę, rok młodszą od siebie, lat, za trzy dni, osiemnaście. Spotykamy się już ponad rok. Monika, odkąd pamiętam była strasznie nieśmiała, ale to, w porównaniu z innymi problemami jest niczym. Pozwolę zrobić listę, będzie przejrzyściej dla was, a mnie łatwiej będzie wyrażać swoje myśli. 1. Jej matka. O ile do mnie nic nie ma, tak Monice potrafi zrobić karczemną, wielodniową awanturę o takie pierdoły, jak zostawienie skrzyneczki z kosmetykami w łazience. W efekcie, Monika zalewa się łzami, zamyka w swoim pokoju, płacze, a nawet miewa myśli samobójcze. Choćby dziś, kiedy awantura miała miejsce o to, że zapytała matkę, kiedy pojadą na zakupy. Zadała to pytanie przy ojcu i o to jest cały raban (co jest w ogóle abstrakcją). Dostałem od niej wiadomość, że chce ze sobą skończyć, ma tego dość i może to by ją [matkę] zszokowało. Ostatnio zaczęła awanturę przy mnie. Kiedy na to zareagowałem, odpuściła. Monika za to podziękowała, tylko po to, żeby zrobić dzień później awanturę o to, że postawiłem się jej matce. 2. Reagowanie wściekłością na wszelkie zmiany. Jakiekolwiek odwołanie spotkania z przyczyn losowych, spóźnienie, czy zmiana planów. Na wszystko to reaguje wściekłością, fochem i niemiłosierną chęcią "zemszczenia się", czy to złośliwym słowem, czy czymś, co ja odczuję. Dalej, to że z powodu moich nadchodzących studiów w mieście odległym o kilkaset kilometrów, spowoduje zapewne wybuchy furii, o to że nie ma mnie na miejscu tak często jak ona by chciała. 3. Zaburzenie własnej wartości. Cały czas mówi o sobie że jest brzydka, głupia [...], a ja powinienem ją zostawić, bo zasługuję na kogoś lepszego. Nie przyjmuje w żaden sposób do wiadomości, że mi na niej zależy i chcę z nią być. 4. Apatyczność i bezczynność. Monika nic nie robi. Idzie do szkoły, wraca do domu, potem siedzi już tylko w pokoju i albo czyta, albo rysuje, albo korzysta z internetu. Pozostałą, ogromną część czasu, potrafi przespać lub przeleżeć bezczynnie. To samo ma miejsce, gdy do niej przyjeżdżam. Siedzimy tylko i wyłącznie w jej pokoju. Na 99% wyjść reakcją jest albo "nie". Jeśli jednak wychodzimy gdzieś z paczką znajomych, których Monika ZNA, to i tak cały czas przeleży na moim ramieniu lub wpatrzona w ekran telefonu. 5. Seksualność. Od kilku tygodni, po każdym stosunku zwija się w kulkę, trzęsie się, czasem płacze i mówi że "nie powinna tego robić, ale chce tego". Z początku, znając jej huśtawki nastrojów byłem w stanie to zrozumieć, ale teraz jest to dla mnie totalną abstrakcję. Z tego też powodu zaprzestałem "działań" w tej kwestii. 6. Ostatni, dziwny problem. O jakichkolwiek jej potrzebach dowiaduję się z awantur. Normalnie mi o nich nie mówi, bo "nie chce się narzucać sobą". Wiem, pewnie powiecie że to toksyczny związek i powinienem się ewakuować jak najszybciej z tej łajby. Mimo wszystko, mimo niekiedy strasznych nerwów, ja chcę jej pomóc. Chcę jej pomóc, bo moim zdaniem, na tym polega miłość. Zostawienie jej jest dla mnie ostatecznością. Monika jest naprawdę złotą dziewczyną, z wieloma zaletami, które ja sobie cenię. Czasem jednak wstępuje w nią jej alter ego, które powoduje w.w. sytuacje. Chcę jej pomóc. Nie wiem jak. Jeśli chodzi o psychologa/psychiatrę, opcje są dość ograniczone - finanse. O żadnym wsparciu finansowym w tej kwestii od swoich rodziców nie chce słyszeć, bo jak twierdzi "nie pójdę do niej, nie dam jej satysfakcji myślenia o mnie jak o wariatce". Jestem w totalnej kropce, może ktoś z was mi pomoże. Jeśli tu dotarłeś, to dzięki za uwagę, użytkowniku! Pozdrawiam.
  5. Syluch, jak będziesz chciała pogadać, to odezwij się via PW albo na maila
  6. Product

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=] [/videoyoutube]
  7. Spotkanie znajomej, której nie widziałem przeszło pół roku
  8. Pierwsza próba twardego postawienia się jej prośbom, efekt do przewidzenia, najpierw prośby przeszły w żądania, potem złość, gniew, zgrzytanie zębami, odwrócenie się okoniem zwieńczone obrażeniem się, okraszone masą docinek i złośliwości w moją stronę. Wszystko to jednego dnia. Czuję się przez to jakoś dziwnie... wolny. Udało mi się spotkać na dworcu dawno niewidzianą znajomą, pogadaliśmy kilkanaście minut zanim przyjechał jej pociąg, świadomość, że jednak są ludzie, którzy ode mnie nie stronią też mi pomogła, przynajmniej doraźnie.
  9. Czy się płaszczę? Nie sądzę. Potrafię się postawić, ale nie zmienia to faktu, że słyszałem już, że jestem dla ludzi zbyt dobry, i dlatego jestem tak kopany po dupie. I widzę, że problem jest we mnie, tylko nie potrafię go określić i nazwać, a co dopiero się go pozbyć.
  10. Mam 17 lat i od przeszło miesiąca jestem w głębokim dołku psychicznym. Dlaczego? Może zacznę od początku... Jakiś rok temu poznałem naprawdę fajną dziewczynę, wspólne zainteresowania, te same poglądy, jednakowo nie znosiliśmy tzw. "cwaniaczków" z naszego rocznika, tych co, co imprezę upijają się do nieprzytomności i jest to dla nich powodem do dumy. Wspólne wyjścia, rozmowy sprawiły że, pierwszy raz w życiu, poczułem do kogoś coś więcej niż zwykłą przyjaźń. W listopadzie wyjechałem na wymianę, gdy wróciłem, zachowywała się, jakby też z jej strony było coś więcej, pocałowała mnie w policzek, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Kilka dni później, po wspólnej imprezie we dwoje, na trzeźwo, zebrałem się na odwagę i powiedziałem jej co czuję, dokumentując to w jakiś sposób, pocałunkiem. Zostałem odtrącony, powiedziała że dla niej zawsze będę tylko kumplem. Trudno, odtrącenie bym jeszcze przebolał, ale wbiła mi nóż w plecy związując się z kolesiem, "cwaniaczkiem", którymi tak zawsze pogardzała, gdy ze mną rozmawiała, ten jest fajny, bo starszy. O rok. Nóż w plecy. Potem zaczęły się od niej telefony, że "pan hrabia" się spóźnia, że się fantastycznie razem bawią, dokładne opowieści co razem robili. Nóż w plecach się obraca. I mimo rozmów, że nie chcę o tym słuchać, temat cały czas wraca z jej strony. Szukałem wsparcia u przyjaciół, pomagała mi jedna osoba, która też miała problemy. Pomagała dopóki sama nie rozwiązała własnych problemów, po tym czasie zostawiła mnie samemu sobie. Kolejny nóż w plecy. Dochodzą do tego złe relacje z surowymi rodzicami, którzy stwierdzili że "młody stroi fochy, popracuje to mu przejdzie", jeszcze jeden nóż w plecy, bo rodzice na których liczyłem mnie olali. Mój głupi żart rzucony w towarzystwie, który został uznany za obelgę, przez co nikt się od kilku dni nie odzywa, bardzo niska samoocena, kompleksy na punkcie wyglądu, i może błahy powód, to że wszyscy moi znajomi są w jakiś związkach i mają jakieś tam doświadczenia, a ja nic... wiecznie samotny. Uwagi od znajomych typu "Każdy byłby lepszy od Producta", czy "Może kiedyś się zdarzy, że któraś cię zechce" też mi nie pomagają. Na chwilę obecną jedyna osoba z którą mogę pogadać to dziewczyna poznana na wymianie, która mieszka przeszło 2000 km stąd z którą rozmawiam o jakiś pierdołach. Wszystko to wywołało u mnie jakiś dziwny stan, apatię, a nawet myśli samobójcze... Sam nie wiem co mi jest i nie wiem nawet gdzie szukać pomocy. Czuję, że życie w końcu mnie rzuciło na kolana i mimo że chcę wstać, to jednak mi na to nie pozwala. (Pozwoliłem sobie skopiować swój post z "Witam" i wzbogacić go o kilka szczegółów i spostrzeżeń o których zapomniałem.)
  11. Product

    Czy masz?

    Tak Czy masz granatnik przeciwpancerny? :F
  12. Product

    Wkurza mnie:

    Wkur... mnie niesamowicie panująca wkoło wesołość i radość z imprezowania.
  13. Product

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=]http://youtu.be/5Ism2I3HCGU[/videoyoutube]
  14. Product

    Witam...

    Przeglądając odmęty internetu w poszukiwaniu jakiś wskazówek trafiłem tutaj, po lekturze tematów stwierdziłem, że może tutaj znajdę jakąś pomoc, a i anonimowo będzie mi się łatwiej otworzyć. Jeśli dalsza część postu powinna znaleźć się w innym dziale to proszę moda o przeniesienie Mam 17 lat i od przeszło miesiąca jestem w głębokim dołku psychicznym. Dlaczego? Może zacznęod początku... Jakiś rok temu poznałem naprawdę fajną dziewczynę, wspólne zainteresowania, te same poglądy, jednakowo nie znosiliśmy tzw. "cwaniaczków" z naszego rocznika, tych co, co imprezę upijają się do nieprzytomności i jest to dla nich powodem do dumy. Wspólne wyjścia, rozmowy sprawiły że, pierwszy raz w życiu, poczułem do kogoś coś więcej niż zwykłą przyjaźń. W listopadzie wyjechałem na wymianę, gdy wróciłem, zachowywała się, jakby też z jej strony było coś więcej, pierwszy raz pocałowała mnie w policzek. Kilka dni później, po wspólnej imprezie we dwoje, zebrałem się na odwagę i powiedziałem jej co czuję, dokumentując to w jakiś sposób, pocałunkiem. Zostałem odtrącony, powiedziała że dla niej zawsze będę tylko kumplem. Trudno, odtrącenie bym jeszcze przebolał, ale wbiła mi nóż w plecy związując się z kolesiem, "cwaniaczkiem", którymi tak zawsze pogardzała, gdy ze mną rozmawiała, ten jest fajny, bo starszy. O rok. Potem zaczęły się od niej telefony, że "pan hrabia" się spóźnia, że się fantastycznie razem bawią. Nóż w plecach się obraca. Szukałem wsparcia u przyjaciół, pomagała mi jedna osoba, która też miała problemy. Pomagała dopóki sama nie rozwiązała własnych problemów, po tym czasie zostawiła mnie samemu sobie. Kolejny nóż w plecy. Dochodzą do tego złe relacje z rodzicami, mój głupi żart rzucony w towarzystwie, który został uznany za obelgę, przez co nikt się od kilku dni nie odzywa, bardzo niska samoocena, kompleksy na punkcie wyglądu, i może błahy powód, to że wszyscy moi znajomi są w jakiś związkach i mają jakieś tam doświadczenia, a ja nic... wiecznie samotny. Wszystko to wywołało u mnie jakiś dziwny stan, apatię, a nawet myśli samobójcze... Patrząc na to forum, widzę że ludzie mają dużo poważniejsze problemy niż młodzieńcze problemy, ale może ktoś mi pomoże
×