Skocz do zawartości
Nerwica.com

black swan

Użytkownik
  • Postów

    1 865
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez black swan

  1. Na ryzyko, adrenalinkę!! :) Kocham ten stan kiedy żołądek robi fikołka a w piersi zaczyna telepać z emocji:)
    Ja też. :mrgreen:

     

    No i na więcej alko, bo niestety się skończyło, a na dworze ciemno i zimno, nie chce mi się iść do sklepu. :P

  2. no to jeszcze gorzej bo zaburzenia osobowosci sa imo grozniejsze dla zwiazku niz taka schiza czy inna choroba psychiczna i uwazam ze to powinno sie leczyc a nie jeszcze szukac kogos z tak samo poryta psycha zreszta taka osoba czesto przenosi swoje toksyczne schematy myslowe co konczy sie niewesolo
    A kto tu mówi o szukaniu, po prostu na siebie trafiliśmy i już na samym początku znajomości bardzo silnie między nami 'zaiskrzyło'. Potem wszystko już poszło z górki w zawrotnym tempie i bardzo szybko zaczęliśmy ze sobą mieszkać, a trochę ponad pierwsze pół roku wspólnego mieszkania to była istna sielanka... :105: Niestety (albo i stety) nie patrzy się na rokowania związku, gdy czuje się wobec danej osoby nad wyraz intensywne odczucia, 'naćpanie miłością' nie pomaga w chłodnej kalkulacji szans na powodzenie. :P Ech, gdy przypomnę sobie stan mojego mózgu przez to pierwsze pół roku bycia razem, to było jak nieustanny haj. :105: Potem powoli niestety poziom hormonów szczęścia zaczął opadać i wspólne życie razem nas przerosło. :?
  3. Nie cierpię sprzątać. Dziś był dzień, na który zaplanowałam sobie sprzątanie, przed chwilą skończyłam - jestem przewalcowana, jak kawał asfaltu... Ale jak jest czysto, czuję się dumna rozglądając się dookoła. :P Lubię, jak jest czysto. Niestety średnio raz na 2 tygodnie muszę się tak styrać, żeby móc potem patrzeć jak jest czysto.

  4. Mi dla ścisłości nie chodziło o chorobę psychiczną, tylko raczej o taką wspólną nienormalność - jakiś psychoanalityk pewnie określiłby to zbliżonym zestawem zaburzeń osobowości o podobnych nasileniach, co poskutkowało wysokim poziomem wzajemnego zrozumienia się wśród tych wszystkich 'nieporozumiewalnych' ludzi dookoła. Albo bardzo wysoka zgodność skrzywionych charakterów, które w efekcie same ze sobą nie dały rady wytrzymać. :(

  5. ego, tak, to miałam na myśli - spowolnić, pokonać niestety się nie da... jeszcze. Takie odległe cele są trochę gorszą motywacją, dla mnie motywacją do ruchu, sportów jest po prostu czysta chęć fizycznego styrania się wręcz do bólu mięśni. Wtedy można wrócić do domu, wziąć prysznic, jebnąć się na łóżko i nic nie czuć. Czysta przyjemność. No chyba, że ból fizyczny, który w tym przypadku jest pozytywny, no i w końcu jakiś realny. :mrgreen:

  6. Swoją drogą jak to widzą sportowcy, którzy przegrywają z własnym ciałem, odkrywając, że jego szczyt sprawności mają już dawno za sobą?
    Na pewno łatwiej im pokonać starzenie się z punktu widzenia zdrowotnego. Gdybym była sportowcem, to bym się cieszyła z tego, że moje ciało dłużej będzie sprawne. Z jednej strony ludzkie ciało może i jest obrzydliwe, a z drugiej jest wspaniałe. Szczególnie wspaniała jest możliwość fizycznego obcowania z innymi ciałami, oczywiście tymi, do których czuje się jakiś pociąg. Wtedy nawet myśl o flakach i wydzielinach nie przeszkadza. :twisted:
  7. Ale jak do tej pory jeszcze nie spotkałem nikogo na swojej drodze,co byłby tak samo weird jak ja

    Ja spotkałam. Był nawet bardziej weird niż ja. Niestety po pewnym czasie wzajemnej niepowstrzymywanej fascynacji, burzy hormonów, słodkiej sielanki, wzajemnym napawaniem się swoim poyebaniem, przestaliśmy się dogadywać. Pomimo prób ratowania tego, co pomiędzy nami powstało, było coraz gorzej i w końcu nasze drogi się rozeszły. Ech... Nie wiem czy lepiej poznać, jak to jest mieć kogoś, z kim się rozumie bez słów, kim można się upajać na wszystkich płaszczyznach, czy lepiej byłoby nie poznać tego uczucia.
×