Skocz do zawartości
Nerwica.com

wariatka87

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wariatka87

  1. Również nie mam najmniejszej chęci...Największą karą od Boga, jest ból istnienia...
  2. nadchodzący poranek i mus przeżycia kolejnego dnia... "Chciałabym, by ktoś mnie cza­sem od­wie­dził, po­roz­ma­wiał, prze­konał, że po­mimo ab­surdu codzien­ności naj­ważniej­szy jest fakt istnienia. " -Barbara Rosiek -- 19 gru 2012, 23:02 -- Boję się śmier­ci, ale bra­kuje mi wo­li życia. Szukałam jej. We wszystkim czym się tylko dało. W alkoholu i innej chemii. W psychoterapii. W książkach. W podróżach. W mężczyznach. W coraz to bardziej pustych hotelowych pokojach. Nie znalazłam. -- 25 gru 2012, 15:39 -- Kolejny beznadziejny dzień....I święta, których nie znoszę. Już nawet nie pamiętam jak to było kiedyś, przed laty, kiedy wydawało mi się,że jestem królem życia i, że nie ma rzeczy niemożliwych. Już nawet nie pamiętam.... " Że jutro też jest dzień, to może brzmieć pocieszająco dla głupków. Dla zwolenników zdrowej żywności, ale nie dla ludzi poważnych. Dla tych, co palą, piją i czuwają po nocach. Czuwają wbrew ogólnemu przekonaniu, że nie ma na co czekać. Bo może i nie ma. Ale nie jest to powód, by nie czuwać..." - Andrzej Stasiuk -- 08 sty 2013, 19:52 -- Kolejna zmiana leków, kolejny, totalny brak poprawy :-(
  3. "Czas może zmienić podejście do sytuacji, które te rany spowodowały i Twoje nastawienie." Nastawienia nie zmienił.... Walczyłam z tym. Walczyłam, powstając i wciąż na nowo , nieustanie upadając. Po tych sześciu latach, doszłam do wniosku, że życie, które składa się z ciągłego strachu nie jest mi już do niczego potrzebne.
  4. Sześć lat. Dwie zakończyłam a jednej nie dokończyłam....A pracowałam głównie nad swoim podejściem do życia, nad nieprzepracowaną wciąż żałobą po Ojcu, od współuzależnienia od toksycznej matki, i jeszcze kilka innych tematów o których nie mam zamiaru pisać. U psychiatry byłam miesiąc temu. Przepisał alwente (Venlafaksyna), skasował pieniądze i zaprosił na kolejną wizytę....
  5. Tak naprawdę to już nawet nie wiem po co to piszę. Może dlatego, że jest mi w tym momencie tak bardzo smutno i źle, że bardzo chciałabym o tym komuś opowiedzieć. Komuś, kto mnie nie zna i w żaden sposób nie będzie w stanie mnie skrzywdzić. Może dlatego, że nikt z moich bliskich nie jest wstanie zrozumieć co tak właściwie czuje, bo nikt z nich nigdy nie przeżył tego co ja. Może dlatego, że już całkowicie nie radzę sobie ze swoimi emocjami i za wszelką cenę próbuje znaleźć dla nich jakieś ujście. A może, ze wszystkich tych powodów na raz... Najgorsze jest to, że dawno przekroczyłam już wszystkie możliwe granice i wciąż muszę iść dalej. Bez celu. Bez jakichkolwiek przeżyć. Bez marzeń. Nie pomogły psychoterapie. Nie pomagają leki. Nie pomogła ta cała beznadziejna miłość... Ten, kto kiedyś powiedział,że czas leczy rany jest wierutnym kłamcą. Czas niczego nie zmienia. Niczego nie zaciera. Nie przynosi ukojenia...
  6. wariatka87

    Samotność

    Do Ixi... Z każdym przeczytanym słowem napisanym przez Ciebie, miałam wrażenie, że niesamowicie celnie wykreowałaś słowami i moją osobę. Smutne to i jakże prawdziwe... Kiedyś myślałam podobnie- miłość wyśmienite lekarstwo na wszystko, jednak teraz, po tych wszystkich latach jestem znacznie mądrzejsza i wiem już, że to niczego nie zmienia...
×