Witam :) Jestem tu nowa. Zalogowałam się tu, żeby opisać swoja historie, gdyż mm wrażenie,ze nikt nie chce mnie słuchać albo ma mnie dosyć.
Wszystko zaczęło się w 2007 roku w październiku. Problemy w szkole spowodowały, ze próbowałam popełnić samobójstwo. Wtedy na szczęście (?) moja mama zadzwoniła po pogotowie i mnie odratowali. Pani psycholog w szpitalu bardzo delikatne i kulturalnie wytłumaczyła mi, ze jeżeli nie podejmę leczenia do skieruje mnie do szpitala psychiatrycznego. Leczenie wiec podjęłam. Leczyłam się 1.5 roku u psychologa. Przez kolejny rok było w miarę spokojnie. W sierpniu 2011 zaczęłam leczenie u psychiatry. Poszłam tam, gdyż nie umiałam sobie poradzić sama ze sobą. Ciągle męczą mnie myśli, ze moja mama umrze, bardo często wstaje w nocy i ja budzę, aby tylko sprawdzić czy ona żyje. Wmawianie sobie rożnych chorób to już u mnie norma. Ostatnio było nawet ok lecz wszystko zepsuł antybiotyk. który ostatnio dostałam. Po jego skończeniu wystąpił u mnie pewien skutek uboczny. Lecz po przeczytaniu ulotki boje się, ze wystąpią u mnie inne problemy. Kiedy o nich czytałam akurat te wszystkie objawy mam. Tylko nie wiem czy realne czy moja podświadomość tak dobrze działa
Dokuczają mi również nerwobóle,które w mim mniemaniu oznaczają oczywiście te najpoważniejsze choroby. Rano budzę się z szybko bijącym sercem chociaż jak szlam spać wydawało mi się, ze jestem zrelaksowana.
Ja bardzo dobrze wiem, ze jestem chora ale kompletnie nie umiem sobie z tym poradzić Chociaż staram się choć na chwile ''wyłączyć'' gdzieś te złe myśli wygrywają.
Mam nadzieje, ze pobyt na tym forum chociaż trochę mi pomoże.
Pozdrawiam Was serdecznie :)