Skocz do zawartości
Nerwica.com

iwona*

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez iwona*

  1. Ataki lęku??? U mnie się zaczęlo tym, ze poczulam się slabo, mialam zawroty glowy i mąż mnie zawiozl na pogotowie. Tam dostalam w pupę zastrzyk i kazano mi wrocić do domu. Od tamtej pory atak lęku wywoluje każdy cieższy oddech, zawrot glowy. Ale probuję sobie sama z tym dawac rade. Bralam leki-signopam, potem dluższy czas bioxetin. Przeszlo na jakieś 8-miesięcy. Terza powraca sporadycznie. Kiedy trwa dluższy czas, idę do mojej pani psychiatry wygadać sie, poplakać i jest dobrze, bez lekow. Ale zawsze muszę mieć w torebce cos na uspokojenie-nie biorę, ale świadomość tego, ze to mam, uspokaja mnie. Do marketow też staram się nie wchodzić, bo zaraz po wejściu czuję sie slabo, nogi mam jak z waty. Taka to juz jest nerwica. Żyję z nią ponad 11 lat. Nikt, kto nie przeżyl napadu paniki, lęku, nie wie, jak to może czlowiekowi umilić życie. Pozdrawiam:)
  2. Witaj ... Moja córka miala 17 lat jak zmarla na zapalenie pluc. Przez 17 lat walczylam o jej zdrowie, sprawność...byla niepelnosprawna.. . I wystarczylo przeziębienie, 5 dni i jej już nie bylo. To już 1,5 roku...wydawalo mi się, ze sobie z tym radzę, przez pierwsze 3 miesiące do mnie to nie docieralo-wydawalo mi się, ze slyszę jej glos w pokoju i ona tam na mnie czeka. Dopiero później powoli, powoli....nie ma jej, moje Martusi. Kiedy po raz pierwszy dopadl mnie atak lękowy, wiedzialam, ze muszę byc silna, bo muszę... dla niej. Poszukalam pomocy, bralam leki. I bylo juz dobrze. A teraz...powraca. Mam mlodszą corkę, wiem, że ona mnie potrzebuje, ale wiem też, że gdyby mnie zabraklo, ona doskonale da sobie radę. Nie potrafię cieszyc sie zyciem....
  3. Witaj, bethi, dzięki za slowa. Dzisiaj to mnie szczególnie dopadlo-zawroty glowy, lęk, ze zemdleję... . Jakoś sobie z tym radze, ale czasami, naprawdę , mam już dość...
  4. Witam... Z nerwicą żyję od 14 lat. Próbowalam rożnych rzeczy. Mialam niepelnosprawną corkę-moja nerwica dopadla mnie w jej 5 roku życia. Na początku pomocą slużyl mi neurolog dziecka. Pomagalo, ale tylko na krotki czas. Postanowilam poszukać pomocy u specjalisty-psychiatry. Te moje lęki nie pozwalaly mi funkcjonować normalnie. Strach przed tym, ze coś mi się stanie , a kto zajmie sie moim dzieckiem??? Dzisiaj mojej coreczki juz nie ma, to już 1,5 roku. No i powrocilo...Bioxetin pomogl, ale po 1,5 roku znowu to samo... . Zawroty glowy, lEki - a teraz nie mam się przecież juz czego obawiać. Nie chcę brać żadnych lekow.. A chcialabym przeżyć kilka dni w spokoju, cieszyc się życiem... Moze ktos sie odezwie???
×