Skocz do zawartości
Nerwica.com

Olivandera89

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Olivandera89

  1. Tyle ze ja nie jestem hipochondrykiem, mam takie cos ze Mnie cos pobolewa ale nie lece z tym od razu do lekarza, chodze do lekarza jak musze no i po recepty wiec nie jestem tam czestym gosciem, a mimo wszystko nerwica to od razu ze sobie cos do glowy przybieram. Niestety czasami mam takie cos ze jak Mnie zakuje to zastanawiam sie od czego ale pozniej analizuje co robilam itd zeby swojemu mozgowi wytlumaczyc czemu akurat tam Mnie boli. Niestety pojawily sie tez nerwobole wiec mam sie troszke gorzej ale staram sie tym nie stresowac bo serce mam zdrowe.
  2. Nie znalazłam nic do czego mogłam dopisać wątek Zastanawiam się czy tylko Mnie ludzie lekarze i otoczenie traktują z przymrużeniem oka? Tzn pracowałam, nie przyznawałam sie do tego ze choruje(tzn powiedziałam pracodawcy) a jak ktoś pytał czemu jestem milcząca albo lekko odseparowana to zwalałam to na problemy osobiste żeby nikomu nic nie mówić, nie wiem jakie sa wasze doświadczenia ale tu gdzie ja mieszkam i wiedział by ze mam cos takiego jak nerwica lekowa to zaraz by bylo ze jestem nie normalna, wiec po prostu nie trąbie o tym do okola. Wracając do pracy nie fortunnie sie zdarzyło ze zachorowałam, zaczęło sie od boleści w lewej rece po cala klatke piersiowa, na początku myślałam ze to od pracy bo pracowałam fizycznie ale bole nie ustępowały znalazlam guzek w piersi i sie przestraszylam ze wzgledu na to ze jestem genetycznie obciazona rakiem piersi(mialam na to specialne badania) moja mama na to zmarla, wiec poszlam do lekarza a moj lekarz ze nic tam nie ma no jest lekkie zgrubienie ale to napewno nic takiego i NIC z ty nie zrobil dopiero jak bol byl nie do zniesienia i moja kolezanka postanowila wezwac karetke (objawy: kolatanie serca, ogromny bol w klatce piersiowej problemy z oddychaniem, dezorientacja) powiedzialam przy lekarzach ze choruje na nerwice pokazalam leki jakie zazywam itd okazalo sie ze mam ostre zapalenie miesni miedzyzebrowych i to od dluzszego czasu, zapytano Mnie dlaczego nie poszlam z tym do lekarza a ja na to ze owszem bylam ale ze wzgledu na to ze jestem nerwicowcem nikt nie bierze mnie na powaznie, powiedziano mi ze w takiej sytuacji moglabym zaskarżyć lekarza ale zapewne nic by to nie dalo. Czy macie moze podobne doswiadczenie i co robic w takich sytuacjach, bo po powiedzeniu ze ma sie nerwice zmienia sie punkt widzenia na druga osobe!
  3. Witam mam pytanie czy w Częstochowie lub jej okolicach jest jakis ośrodek leczenia nerwic? Zaproponowano mi leczenie dzienne w egomedica codziennie ale z dojazdem jest u mnie kiepsko bo aktualnie pracuje i jestem jedynym żywicielem rodziny. Nie mogę sobie na to pozwolić a od marca mogłabym iść na taka terapie bardzo dla mnie jest to ważne. Lecze się juz z 8 lat i teraz jest gorzej. Proszę o pomoc
  4. Słuchajcie mam pytanie czy w czewie jest jakos ośrodek leczenia nerwic? Chodzi mi o zamknięty oddział albo tak gdzie można zostac na troche. Lecze się w egomedica ale nie czuje poprawy aktualnie mam przepisany asertin 50 i zomiren 0,25 ale asertinu nie biorę bo okropnie zle się czułam po nim zadzwoniłam do mojej psychiatry i wsisnela mnie na 8 stycznia a ja juz powoli wariuje. Ewentualnie slyszalam ze w Lublincu leczą ale jak to wygląda? Chyba balabym się iść tam gdzie ludzie wariuja
  5. Witam ja dostałam aseritin i zomieren 0,25 Rano jak zazywam obie to jest spoko ale wieczorem zazywam zomiren. dzien wczesniej jak zazylam tak jak mi lekarka zalecila to nie moglam zasnac bo balam sie ze zapomne o oddychaniu. wiec dzisiaj wzielam normalnie asertin i zmniejszylam dawke zomirenu do pol tabletki bo boje sie ze znow jakis atak nastapi. mam co prawda tabletki labofarmu ziolowe nie maja dziurawca bo w polaczeniu asertin + dziurawiec to kiepsko by bylo ale ja i tak sie boje zazyc. a nie chce brac kolejnego zomirenu. dostalam go tylko po to by niwelowal uscisk w klatce piersiowej (od asertinu) na 3 tygodnie. I moje pytanie jest takie czy to wlasnie przez zomiren wpadlam w ten lek? byl nieco mniejszy niz bez lekow ale sam fakt ze byl, niemoge przestac myslec o plucach a sa zdrowe wiem ze nie przestane oddychac ale mimo wszystko bardzo mi ciezko. Jak myslicie moze ten zomiren nie jest dla Mnie?
  6. Witam umieściłam na forum kilka postów, chciałam się dowiedziec czy sa tu ludzie do Mnie podobni i czy forum jest aktywne. Otworzylam nowego postac bo nikt juz mi nie odpisuje a ja naprawde potrzebuje pomocy. wiec opowiem was swoja historie. Zaczelo sie nie winie, pierwszy atak agory nastapil w autobusie pelnym ludzi myslalam ze oszlaleje niewiedzialam co sie ze man dzieje, pozniej poszlo wszystko lawinowo. Problemy z wychodzeniem z domu unikanie wychodzenia do szkoly, sklepu czy do kiosku przed blokiem. i tak trafilam do psychiatry. Leki, terapie, leki i znow terapie, az w koncu mialam dosc probowalam sie zabic w trakcie stwierdzilam ze jednak nie dam rady i zadzwonilam po siostre ktora natychmiast zabrala mnie na pogotowie. Plukanie zoladka i zawiezli mnie do szpitala psychiatrycznego. Odmowilam zostania w szpitalu i nadeszla kolejna proba zwalczenia choroby. Nie skonczylam szkoly (zrezygnowalam 2 miesiace przed matura) ucieklam z mojego miejsca zamieszkania tulalam sie po bliskich mi ludziach az poznalam obecnego Narzeczonego. i tu nastapil cud, zaczelam wychodzic z domu, do ludzi, zaczelam pracowac itd bylo milo. Zaszlam w ciaze bylo bosko kompletnie nic mi sie nie dzialo, juz myslalam ze jestem tak silna ze czulam sie bezkarnie korzystajac z chwil bez strachu i paniki. MOj synek ma 18 miesiecy i wiecie co chwile szczescia sie skonczyly, zaczelo sie wszystko od nowa. Nie daje sobie z tym rady juz, znow mam okropne mysli ale zaaraz potem patrze na buzie mojego synka i wiem ze musze zyc. Wszystko wrocilo z podwojona sila. teraz oprocz tego ze boje sie wyjsc to jeszcze mam wrazenie ze umieram ze wszystko w mioim organizmie szwankuje i zostajac z nim sama w domu cos zlego mi sie stanie i on zostanie bez opieki. MOj narzeczony nie moze zrezygnowac z pracy bo nie mieli bysmy co jesc, nie mam rodziny on takze nasi rodzicie dawno nie zyja, moje siostry mieszkaja bardzo daleko i tez maja swoje zycie. Pozatym juz nawet jemu nie mowie o kolejnych atakach bo wiem ze mamy inne problemy na glowie. czy ktos moglby mi pomoc? w jakikolwiek sposob chocby rozmowa na gg lub skype jezeli znajdzie sie taka osoba prosze o prywatna wiadomosc. Bede wdzięczna za chocby kilka slow otuchy. Pozdrawiam Asia
  7. Zdarza sie .. ja raz jechalam tramwajem dosc dawno temu i zachcialo mi sie troszeczke sikac normalna osoba by to wytrzymala spokojnie ale ja odrazu nogi z waty i panika , musialam wysiasc na najblizszym przystanku bo mialam wrazenie ze sie zsikam w tramwaju a do domu na nogach doszlam bez problemu.. moze dlatego ze bylo juz ciemno.. a co do wstydu to tez czesto po atakach wstyd mi bylo przed bliskimi za to co odwalam w trakcie ale komuś poprostu się to zdarza a ja mam tak codziennie.... Eh tego boje sie najbardziej zabezpieczam sie na wszelki sposob. Idac gdzies dalej zabieram ze soba spodnie na przebranie, mam przy sobie popdaski a mimo to nadal sie boje ze i tak wszyscy to zobacza. nie rozumiem siebie. Ostatnio bylam na weselu i nie bylo tak tragicznie jak czulam ze nadchodzi lek poszlam sisiu i tyle a czasamio boje sie wyjsc z domu chocby po to by odsniezyc chodnik glupie prawda?
  8. Witam zauwazylam strasznie duzo postow na ten temat, a podobno az tak duzo ludzi na nia nie choruje. Nurtuje mnie jedno pytanie czy z jednym z objawow u kogokolwiek wystepuje uczucie wstydu? Poniewaz ja najgorszym (dla mnie) objawem mojej agory jest lek przed tym ze sie zsiusiam w majtki i wszyscy bede to widzieli pozniej oczywiscie zaslabniecia, ciezki oddech i bolace serce oraz nagłe uderzenie goraca. prosze o odpowiedzi. A i tak btw czy probowal ktos kiedys leczenia hipnoza albo wizyta w szpitalu? bo mnie chyba bedzie to czekac od 7 lat walcze z tym w sumie od 5 z nia walcze 2 lata spedzilam nad uzalaniu sie za soba, pozatymw moim zyciu pojawila sie bardzo wazna osoba mowa tu o moim synu i musze byc silna bo on ma dopeiro 1,5 roku a jak matka mu swiksuje to nie zostanie mu nikt.
×