Witam, to zaczęło się ok 10 miesięcy temu. Nagła stresująca sytuacja i hop.... Najpierw bałam się, że zrobię sobie krzywdę. Do dziś boję się chodzić przez mosty i kładki. Bardzo męczyły mnie sytuacje w których musiałam być sama. Bałam się. Chyba nie chciałam sobie nic zrobić, ale ta podświadomość - zrób sobie coś zrób. Nigdy nie miałam takich myśli więc troszkę zaczęły mnie dziwić, ale powstały, więc może coś w tym jest... Terapia- diagnoza-zaburzenia. Ale ja nie do końca w to wierzę, przecież jak zdrowa osoba może mieć takie myśli?? później pojawiły się nowe schorzenia- schizofrenia, depresja, ipt. Czytając o zaburzeniach obs-kom. potrafiłam podciągnąć pod siebie wszystko. Miała nawet "halucynacje" co prawda nic nie widziałam , ale moja wyobraźnia pracowała w 200 %. I znów strach, znów wyobrażenie że coś jest nie tak. Naczytałam się, że ludzie ze swoim światem też potrafią się nad tym zastanawiać, więc czemu nie ja, czemu mnie to nie mogło dopaść?? Wizyty-sesje było trochę lepiej, ale zaczęłam inne problemy, wszystkie szmery, cienie wywołują zaniepokojenie. Boję się czy napewno wszystko gra, czemu moje oczy i uszy pracują i wychwytują wszystko czego kiedyś nie było??