Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szyszka26

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Szyszka26

  1. Dzięki za miłe słowa, jestem po kolejnej sesji, wg mojej psycholożki ona widzi w moim zachowaniu dystymię czyli zaburzenia depresyjno-nerwicowe, w sumie wiele rzeczy się zgadza jeśli idzie o objawy, czas trwania itp, także teraz czeka mnie praca nad wyleczeniem depresji buu
  2. Kurde, nie sądziłam, że tyle osób boryka się z tą fr.ancą nerwicą. U mnie pierwsze objawy pojawiły się około 4 -5 lat temu, pierwszy atak miał miejsce w restauracji, stąd teraz mam ogromne problemy z jedzeniem czegokolwiek w miejscach publicznych (chociaż ostatnio ataki pojawiły się także w domu w trakcie zwykłego obiadu, kolacji). Chodzę do psychologa, ale narazie nie mam jakiś spektakularnych efektów (3 sesje za mną). Generalnie moje ataki są bardzo silne, kiedy zdaje sobie sprawę że jem (nie daj Boże że jestem w miejscu publicznym i jem) robi mi się słabo, jedzenie ''rośnie'' mi ustach, zaczynam się pocić, mam wrażenie że zaraz zemdleje, jest mi duszno, generalnie odczucia podobne do rychłej śmierci. Ostatnio doszło do tego wielogodzinne kołatanie serca (natłok myśli), dreszcze - nie mogę zapanować nad własnym ciałem. Najgorszy atak miałam w październiku tego roku, w nocy, wymioty, dreszcze, utrata świadomości, modliłam się o śmierć, bo miałam ochotę umrzeć, niestety męczyło mnie to ok 7 godzin, dochodziłam do siebie kilka dni. Niestety po każdym ataku mam jadłowstręt, w ogóle nic nie jem, jestem bardzo chuda, w ogóle nie mogę przytyć. Mam szereg innych dolegliwości, zrobiłam sobie badania na tarczycę, wynik wyszedł trochę za wysoki, także ospałość, wieczne zmęczenie może być wynikiem tarczycy ale niestety te napady lękowe mnie wykańczają, boje się cokolwiek jeść poza domem, generalnie boję się wychodzić na imprezy do ludzi bo ciągle myślę czy zaraz nie dostanę ataku lęku. Pozytywne myślenie niewiele daje, wsparcie bliskich też. Ciężko mi, głowa niestety sama się nakręca, nie bardzo wiem jak sobie dać z tym radę. Czasem mam takiego doła, że żyć mi się nie chcę. Na kołatanie serce zaczęłam regularnie brać Aspargin (niestety zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej, więc biorę tylko w ostateczności), na noc biorę Hydroksyzynę żeby w ogóle się wyspać, żeby w ogóle zasnąć
×