Tak,to prawda,że niewiele można zrobić.Ja probowałam pomóc,poniosłam klęskę,straciłam syna.Były dwie próby samobójcze,szpitale,leki,na koniec próba ubezwłasnowolnienia,aby kontynuować leczenie,które odrzucił.Niestety,od półtora roku już go nie ma.To ,co mogę doradzić,być z tą dziewczyną,akceptować ją,ze wszystkimi jej wadami.niech czuje,że jest kochana.