Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pandorka

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pandorka

  1. Jakie badania masz na myśli, poza tarczycą? Z chęcią kiedyś zrobię. Ja nie potrafię spać w nocy, dopiero nad ranem zaczynam zasypiać i potem śpię ile wlezie. Nawet do 15 godzin. Jeśli jestem zmuszona do działania, to gdzieś tam po drodze przysypiam, ziewam non-stop. Niby czuję się wówczas zmęczona po takim dniu, kiedy tylko kimam z doskoku i powinnam zasnąć od razu jak tylko się położę np. o 23:00, ale gdzie tam.. mój organizm czeka do późniejszych godzin z zaśnięciem, a potem śpię, śpię i śpię...
  2. Podwójne Coffe Crisp i Currants roll, mniam mniam.
  3. Pandorka

    Witam

    Dziękuję, ale tak jak pisałam, nie mam możliwości udania się po jakąkolwiek pomoc medyczną, terapię... Chciałąbym tylko jakoś przetrwać ten czas teraz, zanim to będzie możliwe... Swoją drogą już chodziłam po psychologach, psychiatrach i nic specjalnego się od nich nie dowiedziałam... właściwie to kompletne zero informacji jak sobie radzić na co dzień ze swoją delegliwością...
  4. Khymmmmmm... ummmmmmm... to jest raczej plan-marzenie w mojej sytuacji, ale co tam.. napiszę... Sylwester spędzony nad Niagarą mi się przyśnił
  5. Pandorka

    Witam

    Witam, nie wiem, gdzie powinnam umieścić ten post. Nie radzę sobie z odbieraniem i wykonywaniem telefonów... to nerwica lękowa, czy coś innego... ?w jakim dziale powinnam szukać rad? Psycholog i psychiatra niewiele mi pomogli... a teraz nie mam w ogóle do nich dostępu, a objawy się bardzo nasiliły. Pewnie usłyszę: "To nie używaj telefonu, sprzedaj, wyrzuć"... ale ja teraz jestem w trudnej finansowej sytuacji i szukam pracy... tylko że nie potrafię zadzwonić i odebrać telefonu... tracę przez to potencjalne oferty pracy. Dziś ktoś trzy razy próbowałam się do mnie dodzwonić, a ja specjalnie wyszłam na cały dzień bez telefonu, bo wiedziałam, że nie dam rady... Czuję się z tym tak dziwacznie, że czasem chciałabym umrzeć... wolałabym chorować na raka niż na takie dziadostwo... nie mam pojęcia co to jest i czemu mnie dopadło... czemu tak postępuję? Dodatkowo jestem nie do zniesienia... wszystko mnie drażni, płaczę z byle powodu... a powód do płaczu czy smucenia się jestem w w stanie znaleźć sobie w mig. Ranię bardzo mojego chłopaka. Smutna Pandorka. P.S. Tak tylko chciałam się wyżalić, bo o tym dziwactwie moim nie mogę nikomu powiedzieć.
×