Moja fobia społeczna wyraża się w kilku przejawach. Już jak byłam podlotkiem, zauważyłam, że krępuje mnie, kiedy ktoś na mnie patrzy na ulicy i od razu zmienia mi się chód na taki sztywny. Wciąż to czuje i dlatego nie mogę nosić butów na obcasie, jak idę sama. Mam wrażenie, że wszyscy się wtedy na mnie patrzą, a ja zaczynam iść jak na szczudłach. Wiem, że ludzie chyba czasem myślą, że ja tego nie widzę, ale mam oczy naokoło głowy i wyczuję każde spojrzenie. Tak samo, jak wchodzę do jakiegoś metra czy tramwaju, połowa oczu na mnie, a ja mam wrażenie, że się wtedy tak nienaturalnie poruszam. Mi się wydaje, że oni to widzą, że ja widzę. Minie mi to kiedykolwiek?