Skocz do zawartości
Nerwica.com

chłop pańszczyźniany

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chłop pańszczyźniany

  1. Masz z jednej strony rację Wiaterku,dokonam to czego muszę i bedę miał spokój, tylko z drugiej strony mam wizje samego siebie w 2009 jako zdołowanego,samotnego człowieka który zyskał wolnosc ale nie potrafi sie nawet z niej cieszyc.Siedzenie tutaj to dla mnie naprawdę straszna męka nie wiem czy dyplom jest tego wart.Myslałem o rozpoczeciu od nowa studiow za granica ale mysle ze problemem moze byc słaba matura ,a poza tym nie chcialbym z powrotem zaczynac o 1 roku i stracic czas poswiecony na nauke w Polsce.@Korres rozmawiałem z dziekanem na temat przerwania studiow chociaz na rok ale dziekan mnie wysmial bo juz mialem dziekanke i powiedzial zebym sie wyogole zdecydował czy chce studiowac czy tez nie-on tego nie rozumie siedzi od wielu lat na tym uniwersytecie bo jest mu dobrze i dziwi sie ze inni maja jakies głupie pomysły,powinnni sie wiecej uczyc to by im głupota z głowy wyszła :) Chcialbym miec te studia chocby dlatego ze nie jestem osobą ktora interesuje tylko "skóra fura i komóra" rozwijam sie intelektualnie dodatkowo procz studiow ,interesuje sie filozofią ,moj kierunek tez mnie intersuje ,działałem w kole naukowym, w przeciwienstwie do wiekszosci kumpli ktorzy chca tylko "zaliczyc" myslałem na poczatku studiow myslalem o doktoracie.Dlatego tez nie chciałbym poprostu zrezygnowac z wyższego wykształcenia.Sam juz nie wiem co robic i co wybrac bo nie ma idealnego rozwiązania.
  2. Cały czas staram sie jakos pogodzic z tym ze musze tu siedziec mówie sobie ze jest ok ze wymysliłem sobie problem ze inni tu zyja i sa zadowoleni a ja sobie wymyslam pierdoly,ze od tej pory przestaje sie dolowac i musze odbudowac swoje zycie-i zaczynam to robic ale po jakims czasie-moze godzinie czasmi paru,a wyjatkowo nastepnego dnia znowu zaczyna sie dol poprostu chcialbym zmienic nastawienie ale jakos nei moge,po prostu nie lubie robic nic na siłe Staram sie byc z roznych rzeczy zadowolony ale to zadowolenie jest sztuczne i wymuszone a poza tym ulotne.Dlatego tez widzac mizerne efekty nawet nie probuje sie oszukiwac ze jeszcze sie przyzwyczaje bedzie dobrze itp poprostu wiem ze bedzie nie tak jak chcialem .
  3. Dzieki wielke za zainteresowanie moim problemem.Studia nie sa dla mnie ciezarem-bardzo lubie swoj kierunek i mysle ze w tej chwili po roku odpoczynku pojdzie mi dobrze-mam nawet duza motywacje do nauki ale pewnie dół i tak w sporym stopniu zanizy mi wynki (zawsze problemy odbijaja mi sie na wynikach egzaminow).Rodzice oczekuja ode mnie juz tylko dyplomu -wiedza ze napewno wyjade-jak nie teraz to za dwa lata. Tylko najbardziej nie chce byc samotny- tutaj nikogo sobie nie znajde przez to wszystko bo nawet nie mam na to sily. na pewno nie pojde do psychologa bo moze on zwiekszyc tylko moja samoswiadomosc i swiadomosc problemu-taka mam juz w pelni rozwinieta wiec nic innego mi nie poradzi. Tak wiec zostaly mi dwa lata wegetacji,taki dwuletni wyrok ale mysle ze jakos z trudem przeżyje .Pozdrawiam !
  4. Własnie niestety nie moge zaczac zyc -probuje ale nie moge bo dol znow mnie łapie,dochodze do wniosku ze jest to bez sensu i przestaje mnie wszystko interesowac- mysle tylko o wyjezdzie.Nie wierze poprostu ze moge to zwalczyc sam bez leku a znam tylko jedno lek -wyjazd.Podjałem taka decyzje zeby sie przemeczyc przez te 2 lata ale te 2 lata to dla mnie tak naprawde koncowka młodosci jak skoncze studia bede mial 25 lat to juz duzo zycia nie uzyje-a fajne lata zycia strace na zdobywaniu papieru.A ze znajomymi nie mam nawet o czym rozmawiac bo zawsze temat schodzi mi na to ze jest mi zle i chce wyjechac -nie mam innych tematow i zaintersowan.Z drugiej strony chciałbym jednak miec to wykształcenie chociazby dla samego posiadania -nie zalezy mi na pracy -moge pracowac w zawodach nie wymagajacych wykszałcenia lub moge załozyc wlasna firme tylko o to zeby miec do siebie szacunek ze je zdobylem .Tylko niestety bede musiał zapłacic strasznie wysoka cenę.Dzięki wiatr za odpowiedz pozdrawiam
  5. Witam wszystkich serdecznie, jeśli można to chciałbym się moim problemem.Otóż od miesiąca mam jakby depresję-siedzę w domu przed kompem i tv cały dzień nie chce pójsc nigdzie,wszystko mnie nudzi ,niezbyt dbam o siebie,nie mam ochoty na podryw jakiejs dziewczyny,wolałbym od razu seks,a nawet on mnie czesto intersuje nie mam na niego ochoty nie mam siły podjac zadnej pracy ,mimo ze moge znalezc sobie naprawde ciekawa i spelniajaca moje oczekiwania.Nie mam nawet ochoty wstac z łozka i rozpoczac nowego dnia .Mam jakby nerwice natrectw (o czyms takim czytałem na waszym forum) przejawiajaca sie tym ze czesto calymi wieczorami optymalizuje kompa zwiekszam wydajnosc usuwam wirusy itp.wiem ze to przydatne ale ja robie to dla samej tej czynnosci bo nawet nie gram w gry wiec nie jest mi to do niczego potrzebne.Poza tym jem caly dzien tylko dla przyjemnosci -zeby zabic dola. Pozniej zeby nie bylo nudno mam nagły skok energii -wszystko robie,wraca mi optymizm wydaje mi sie ze wszystko za mna bedziwe ok jeszcze bede mogł zrealizowac swoje plany.Wtedy wszystko sie układa,az nagle znowu spadek...i z powrotem do gory nastroj.I tak mam cały dzien.Pewne zastanowicie sie dlaczego mam takie jazdy?Otoz moj powod moze wydawac sie dla wielu smieszny banalny ,niezrozumialy i wcale nie mysle ze go zrozumiecie-w porownaniu do problemow na tym forum tez taki mi sie wydaje.Otoz wrocilem wlasnie miesiac temu z zagranicy i nie moge odnalezc sie w tym kraju.Za granica (nie bede podawac kraju bo to nieistotne) spedzilem napjpiekniejszy rok swojego zycia-rok bez zadnych dolów,problemow,poprostu czulem sie wolny ,zadowolony z zycia.Przed wyjazdem byłem typem nerwicowca ,wszystko mnie dolowało,mialem problemy osobiste jednak nie tak jak dzisiaj,wtedy jakos sobie radzilem, chodzilem do psychoteraputy.Tam gdzie mieszkalem bylem innym człowiekiem pogodnym optymista,czułem sie atrakcyjny dla kobiet i dbalem o siebie,kocham tamten kraj -nawet takie rzeczy jak klimat,mentalnosc sa jakny dla mnie specjalnie stworzone.Tutaj jestem w stanie walic tylko głowa w sciane ( Czemu wrociłem ?Studiuje w Polandzie i zostały mi tutaj dwa lata studiów,miałem rok przerwe w studiach (wzialem ja po to by moc wyjechac).Chciałbym je skonczyc,bo to bardzo dobry kierunek na jednej z najlepszych polskich uczelni ,zostały mi tylko 2 lata,nie chcialbym stracic tylu lat nauki i szans na dobra prace.Przenosiny niestety na inna uczelnie nie sa mozliwe ,dzwonilem gdzie tylko moglem,wiec nie mam wyjscia.Nie chce zawiesc rodziny ,wszyscy we mnie wierzyli ze cos osiagne w zyciu,nie chce ich zawiesc,chcialbym byc w zyciu cos osiagnac a bez studiow nie jest to mozliwe :(Ale z drugiej strony te 2 lata...Do tego czasu umre tutaj...Na ten problem niestety nie poradzi mi zaden psycholog moja sytuacja bez wyjscia i nadzieii-moglbym tylko wybrac mniejsze zlo -wiem ze jedno i drugie bedzie bolesne Chcialem komus o tym chociaz napisac bo juz nie moge tego zniesc
×