Sprawdź w internecie jakieś krótkie kursy np. kucharz małej gastronomii, piekarz, operator wózka widłowego bo jak rodzice zaczną chorować i trzeba będzie im udzielić wsparcia to będziesz musiał całować klamkę w pomocy społecznej i się wstydzić. Te lata które teraz masz są najlepsze, żeby coś ze sobą zrobić, gdy będziesz miał 50 jak ja to pracodawca nie będzie chciał z tobą gadać. Znam chłopaka, który miał podobne przejścia, ale miał wsparcie rodziców i teraz wyszedł na prostą- studiuje medycynę i będzie truł buraków, którzy mu dokuczali. Co do leczenia w psychiatrykach to miałam znajomą, która jak wróciła stamtąd posuwała nogami jak manekin i żyła tylko rok, myślę że dali jej końskie dawki i działanie uboczne było bardzo mocne, tak że organizm nie wytrzymał. Mój syn też dużo grał w te gry, zrobił się blady na twarzy jak płótno, ekrany podobno emitują jakieś promieniowanie, które wywołuje białaczkę, na szczęście teraz ma więcej nauki i zapisał się na krawmagę. Niestety z powodów osobistych mam słaby kontakt z synem, podczas rozwodu stanął po stronie ojca i nie chce sie ze mną spotykać. Mąż mnie upokarzał po alkoholu i zdradzał 4 lata z kobietą o 20 lat starszą, która to nakłoniła go aby mnie wygnał z domu i zrobił to.Syn tego nie rozumie albo nie chce-tatuś dobry bo daje pieniądze.Należy w życiu szukać jakiejś "tratwy ratunkowej" - mnie osobiście uratował od załamania nerwowego ojciec Rydzyk z Radia Maryja i Rysiek Riedel z zespołu Dżem. Robie sobie kursy opiekunki osób starszych i może pojadę do Niemic, a jak nie to coś wymyślę, żeby sie zajać czymś i nie siedzieć bezczynnie, bo jak śpiewa Riedel "bo najgorsze co, to samotnym być".