Witam
Jestem tutaj nowy a z nerwica borykam sie na dobre od 1 stycznia tego roku,w sylwestra za duzo wypiłem i nie tylko, w nowy rok mialem atak podczas którego myslalem ze sie wykręce ,chęc życia pozostawiła mi nerwice (oczywiscie całe moje życie do tej pory tez było usłane w stres ale bez ataków),Połowa stycznia była horrorem ,nie dawałem rady,często latałem po pogotowiach na EKG itd wiecie oco chodzi,nie jadłem zadnych tabletek ani nie byłem u psychiatry,jadłem tylko ziołowe ale szybko przestałem je jesc z różnych powodów.Luty był spokojny bez żadnych ataków i tabletek tylko maglowanie tej choroby w necie i nie tylko, doszedłem do wniosku ze moze to był po urazowy szok(po sylwestrze).
Postanowilem zacząc żyć wypilem raz jedno piwo pozniej drugiego az w koncu zaimprezowalem na całego, na drugi dzien sytuacjia sie powtórzyła,oprócz kaca wrocily dusznosci ,dretwienia ręki lewej ,zawroty głowy etc wiec postanowilem isc do psychiatry ten przepisal mi rexetin mialem jesc jedna tabl 20mg rano,zjadlem jedna juz tego samego dnia o 17 i wydawalo mi sie ze lepiej sie czuje(chyba wizyta u psychiatry to sprawiła) koło 21 zaczelem sie zle czuc wiec zjadlem drugą 20 mg gdy nadeszła noc i połozyłem sie spać, powstałem z łóżka jakby cos wemnie wstapiło ,drgawki,poty,skurcze miesni,zębów,wymioty silne pobudzenie czułem sie jak nacpany,patrzyłem sie w okno leżąc w łóżku prawie do rana pozniej zapadłem w sen strasznie dziwny,wstałem a moje zrenice były tak duże ze moznaby sie wielu rzeczy domyslac.Zadzwoniłem do mojego lekarza i opowiedzialem sytuacje ,mój bład ze zjadlem dwie a powinienem jedna i raczej pownienem jesc rano.Napiscie cos o tym leku wiecej bo chodzilem troche po forum i za duzo sie nie dowiedzialem.Nie wiem czy jestem na tyle silny abym dał sobie rade bez lekow ,nie chce funkcjonowac bez leków aby choroba sie bardziej nie rozwineła.pozdrawiam ,Kuba1980
