Skocz do zawartości
Nerwica.com

impermeable

Użytkownik
  • Postów

    214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez impermeable

  1. Saraid, nie boj nic. sama juz nie zapale. jestem tak zmeczona, ze pewnie i tak zaraz zasne. wezme jakies tabletki jeszcze na uspokojenie czy na sen i bedzie ok.

    Calineczka1990, witaj :) tez mam sklonnosci do odczuwania zmian pogody. przewalone, nie? chcoiaz jak bylam mlodsza, to bylo gorzej. u nas dzis cieplo, ale wietrznie. ale da sie przezyc.

  2. 23 lata, nie mam pieniedzy, pracy, skonczonych studiów. nie wierze ze moglabym sobie poradzic sama.

     

    wsprcia nie mam, bo od kogo. decyzji za siebie nigdy nie moglam podejmować. boję się, nie umiem, nie wierze w siebie.

     

    mam 21 lat, w wieku 19 lat wyjechalam za granice, praktycznie zupelnie sama. poradzilam sobie, bo musialam. mam prace, fajny pokoj, nauczylam sie wiele i znalazlam troche zainteresowan. oplacalo sie odwazyc. teraz mam tylko faceta i doslownie kilku znajomych ale jakos daje rade. uwierz w siebie. czlowiek jest w stanie wziac na siebie i przezyc wiecej, niz sobie wyobraza.

     

    -- 16 kwi 2013, 21:59 --

     

    niewidoczny co mam robic? staralam sie sobie pomoc bylam na dwoch terapiach grupowych, indywidualnej analitycznej, behawioralnej i nic ;( ;(

     

    w moim przypadku skoczenie na gleboka wode okazalo sie najtrafniejsze

  3. witam

    sama do konca nie wiem, czy kwalifikuje sie do nerwicy lekowej. u mnie to wyglada tak, ze panikuje wtedy, kiedy jestem sama. z reguly tak to wyglada, ze dobijaja mnie mysli, ze jestem sama (np. nawet wtedy, kiedy moj chlopak nie moze sie ze mna spotkac w danym dniu albo wieczorem). nie wiem, dlaczego. i to przewaznie chodzi wlasnie o partnera. wiem, ze mnie kocha i chce byc ze mna. nie mam wiec pojecia, skad to sie bierze. mam wtedy ochote gdzies biec, czuje niewyslowiony smutek, ale taki, ktory kaze mi cos robic. nie potrafie usiedziec w miejscu. musze gdzies wyjsc, cos zrobic, z kims sie zobaczyc, sama nie potrafie. moj facet wyjechal na urlop do PL do przyszlego wtorku. wczoraj byla masakra, ale dlatego, ze sie zjaralam a nie powinnam. dzisiaj po pracy tez chwile. wzielam prysznic i czuje sie troszke lepiej. nie wiem, co to i nie wiem, jak sobie z tym radzic :( to nie jest zwykla tesknota. czuje wtedy, jakbym za chwile miala stracic rozum i tylko Jego obecnosc moglaby mi pomoc sie uspokoic. a tu jeszcze tydzien :(

     

    Z tego co piszesz to nie ma raczej nic wspólnego z nerwicą lękową. Ew. Twój opis nie sugeruje tego. W nerwicy masz jakieś obawy, że np. zaraz zemdlejesz i nie będzie miał Ci kto pomóc, tracisz realnośc tego co się dzieje wokół Ciebie, boisz się panicznie o różnych godzinach i zazwyczaj jest to z czymś związane (ja np mam ataki jak jestem sama, ale nie w formie tęsknoty, to jest coś naturalnego)

     

    no wlasnie... nic, tylko panika. wlasnie nie do konca mi pasowal ten caly opis nerwicy lekowej. ciekawe, co to moze byc. niedlugo zaczynam terapie, to sie dowiem

  4. [b]creamy.gda, ile masz lat? istnieje mozliwosc wyprowadzki?

    mushroom, to chyba niedaleko- ja mieszkam w Milton Keynes.

    omeeena, zazdroszcze tego rodzaju samotnosci. na prawde. wolalabym byc sama, niz uzalezniona od drugiej osoby. z drugiej strony czlowiekowi nigdy nie dogodzisz i zawsze chce tego, czego nie ma

  5. piekielna zmija, dziekuje za rade. brzmi dobrze. tak zrobilam np. dzisiaj, bo mam wolne. najpierw agencje pracy (bo chce zmienic), zakupy a za chwile ide na wino do kolezanki. szczerze? momenty, kiedy On sie odzywa sa najgorsze. wiem, ze musze nabrac pewnosci siebie, polubic siebie... generalnie wyznaczanie sobie celow pomaga w wielu rzeczach- w pewnosci siebie rowniez. poradzilas sobie z tym w koncu? oprocz dazenia do celow, jakie inne rzeczy Ci pomogly? tak na dluzsza mete.

  6.  

    omeeena, tez czasem mysle, ze ludzie sa z innej bajki- dlatego chyba nie mam zbyt wielu znajomych. to ciezkie, zwlaszcza za granica. moze i jest wielu Polakow, ale wiekszosc z nich nie wie, o co chodzi. no to moze banalnie powiem, ale prawdziwie za to- czasem chyba lepiej byc samemu, niz z kimkolwiek. wiem, ze to Ci nie pomoze. samotnosc jest do bani. pamietaj, ze My tu jestesmy, gdybys potrzebowala towarzystwa. to nie to samo, ale z doswiadczenia wiem, ze pomaga.

    buziaki

     

  7.  

    omeeena, a szukasz tak jakby na sile kontaktu z mezczyznami? czy masz jakies wymagania/kryteria i bylabys w stanie odeslac faceta do diabla, gdyby ich nie spelnial? nie balabys sie, ze zostaniesz sama?

    ja mam problem z przebywaniem w samotnosci. targaja mnie ogromne emocje, nie moge sie zrelaksowac. podziwiam innych ludzi, zwlaszcza singli, ze potrafia sobie jakos ciekawie zorganizowac czas i byc szczesliwymi. mam mnostwo zainteresowan, ale sek w tym, ze nie potrafie sie nimi jakos bardzo cieszyc sama. myslalam i myslalam i wymyslilam, ze musze podbudowac swoja pewnosc siebie, znalezc radosc w przebywaniu samotnie (byc non stop zajeta, robic ciekawe rzeczy), radzic sobie sama z jak najwieksza iloscia rzeczy i po prostu... dorosnac. wkurza mnie, ze moj facet pewnie patrzy na mnie jak na dziecko (ale mowi, ze tego potrzebuje, by sie kims opiekowac i boi sie, ze jak wyzdrowieje, to nie bede Go juz tak bardzo potrzebowac).

    co, myslisz, ze w Twoim przypadku sprawia, ze czujesz sie tak zle, bedac sama? pragnienie milosci, bliskosci? niska samoocena?

     

  8. wiem, dziekuje.

    tylko jak mi sie wlaczylo "daj mu zatesknic" to teraz bede Go olewac totalnie. ze skrajnosci w skrajnosc.

    juz nie mecze. dzieki za rady. wiedzialam to wszystko, tylko myslalam, ze moze to jakies zaburzenie jest, ale moze pora dorosnac...

  9. mieszkamy w UK i znajomych mam tu jak na lekarstwo. wiem, co moglabym robic. mam mnostwo zainteresowan. ale jakos nic mnie nie cieszy, jak Go nie ma... co mam zrobic, jak sie zdzwonimy w koncu? udawac, ze jest ok, zeby nie psuc Mu urlopu? nie potrafie tak. mam siebie dosc.

     

    -- 15 kwi 2013, 23:07 --

     

    jestem zalosna. tak teraz czuje. nic wiecej. sama nie wiem, co mam teraz robic...

  10. pol roku. teraz to ja juz wogole nie czuje sie pewnie, po tym, co przeszlismy. wszystko sie zmieinilo i zmienia i chyba juz nie jestesmy i nie bedziemy tacy sami. ok, ale Ty potrafisz byc sama a ja nie, tym sie roznimy. nie wyobrazam sobie kilka dni bez kontaktu. i gdyby sie normalnie odzywal, to teraz nie potrzebowalabym tego tak bardzo. mam ochote Mu wygarnac... wszystko. ale nie bede Mu psuc urlopu. co z tego, ze ja juz po dwoch dniach czuje sie, jakbym sie psychicznie wykanczala...

  11. ze niby mam wytrzymac kilka dni bez wiadomosci od Niego albo ze zdawkowym "u mnie ok"? zawsze oboje spedzalismy razem mnostwo czasu i teraz mi ciezko. Jemu nie, wcale mnie to nie dziwi ale cholera zachowuje sie, jakby wogole mnie juz nie chcial! w ttym rzecz, ze nie potrafie zyc bez Niego i nie mam pojecia, jak sie tego nauczyc.

    a co do cenienia siebie... coz, nastepna rzecz, z ktora mam problem. jeszcze gorzej sie postrzegam, kiedy tak pisze i dzwonie a On nic... ale nie moge przestac...

×