Skocz do zawartości
Nerwica.com

insomnia-one

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez insomnia-one

  1. zwróciłEM. insomnia - to piękne słowo, może dlatego skojarzyłeś z kobietą. :)
  2. Zastanawia mnie jaki wpływ mają choroby okresowe typu grypa czy przeziębienie na stan kondycji waszej nerwicy? zauważyłem, ze u mnie stan pogorszenia utrzymuje się nawet do kilku tygodni po ustaniu objaw chorób okresowych. Niejednokrotnie zastanawiałem się gdzie tak naprawdę kończą się stany nerwicowe a zaczyna przeziębienie. Szczególnie biorąc pod uwagę, ze objawy chorób okresowych utożsamiają się z objawami nerwicowymi. Nie wiem, może ktoś zna lub szuka odpowiedzi na podobne pytanie... Pozdrawiam.
  3. Zdaję , to prawda, jednak zobojętnieć zupełnie nie potrafię, mimo tego ,że przeżywałam to milion razy i niby wszystko wiem , czasem są tak silne ,że i tak wariuję Hmmm, przede wszystkim wiadomo ze organizm organizmowi nie równy tak jak moja wiedza wiedzy podpartej tytułami czy choćby pracami naukowymi ale wydaje mi się, na swoim przykładzie i większości ludzi których spotkałem, ze zazwyczaj te stany najcięższe są na samym początku, gdybyż są niezidentyfikowane, boimy się nieznajomego wszyscy ale z czasem (czasem leczenia) oczywiście jesli jest właście w jakimś stopniu te stany ustają bądź rośnie nasza świadomość. Skoro doświadczyłaś ataków milion razy, co jak domniemam czas choroby nie jest krótki, może powinnaś zainwestować czas w poznanie swoich konfliktów emocjonalnych, bo przy odpowiedniej psychoterapii i farmakologi one powinny ustać, w moim i większość ludzi z terapii grupowych ustały, ale bywa różnie.
  4. Aczkolwiek pewnie dobrze zdajesz sobie sprawę, ze kiedy się na nich skupiamy potęgujemy je. W pewny sposób to działa i w drugą stronę, u mnie np. kiedy najzwyczajniej odczuliłem się czy zobojętniałem na napady (co nie było łatwe) one ustały lub diametralnie zmieniły postać. Co do zamiatania zaburzeń pod dywan, jestem przykładem ich powrotu ze zdwojoną siłą i pewnie nadal tkwiłbym w tym gdyby nie terapia i wreszcie zebranie siły żeby się temu syfowi przeciwstawić. Do dzisiaj praktykuje to w każdej sferze, wychodzę na przeciw zagrożeniom każdej maści.
  5. Po prawie roku walki z niezidentyfikowanym wrogiem, wpierw masą porad u lekarzy internistów, by w końcu przypadkiem poznać się z moim problemem. Na terapii grupowej od nowa poznałem jedne fakt: Miałem identyczny problem na poziomie szkoły gimnazjalnej, przestałem do niej chodzić, gdy próbowałem się zbliżyć choćby kilka metrów do głównego wejścia moje nogi uginały się w kolanach a płuca wypełniały powietrzem. Więc zaczęto mnie diagnozować...no i zdiagnozowana Nadciśnienie tętnicze, to mnie trochę uspokoiło lęki zaczęły działać (jak wiadomo wysokie ciśnienie powoduje niepokój, lęki) więc nerwica na moment ustała. Reasumując uprzedzę Twoje pytanie, które zapewne będzie brzmiało- 'i co dalej?' Więc nie mam na to zbyt pozytywnej odpowiedzi ponieważ dopiero teraz, po terapii grupowej (cały czas lecząc sie) jestem w stanie kontynuować jakąkolwiek edukacje (po kilku latach). Więc czas w Twoim przypadku jest NIEZWYKLE WAŻNY. zacznij działać- znajdź terapeutę, psychiatrę i nie licz na magiczny efekt w kilka miesięcy :) Powodzenia, yo!
  6. Przede wszystkim moim skromnym zdaniem terapia w zaburzeniach nerwicowych jest fundamentalna, generalnie leki łagodzą objawy ale nie znoszą przyczyny. Więc zawarto na terapiach zlokalizować przyczynę i ja usnąć (co nie jest łatwę ). Tutaj kilka informacji na temat terapii grupowej : http://portal.abczdrowie.pl/psychoterapia-grupowa-w-nerwicy Dziwne, ze lekarz nie zaproponował chociażby sesji indywidualnych u psychologa? Może trafiłaś do weterynarza (tylko kto pomylił pokoje, hehe) Jestem z Trójmiasta. Jeśli nurtuję Cie coś jeszcze to pisz śmiało na forum czy priv. elko
  7. Aktualnie tak. Aczkolwiek leczę się na nerwice od roku i to mój pierwszy epizod z lekiem (słabym Pramolanem zresztą) zdecydowałem się na ten lek gdyż przezywam wielki stres który bedzie trwał określony czas, potem zamierzam wrócić na terapie i odstawić lek. Jestem zwolennikiem terapii grupowej, która przeszedłem w lutym, trwała 3 miesiące i zmieniła ogrom w moim życiu, właściwie cały czas na bieżąco odkrywam kolejne zmiany. Nie zrozum mniej żle - przeszedłem - znaczy dla mnie osiągnąłem sukces który w moim mniemaniu jest wielki, z niemożności wyjścia z pokoju potrafiłem wyjeżdżać na kilka dni za miasto, co w stanach pierwotnych były nawet nie do wyobrażenia sobie( oczywiście bez żadnej farmakoterapii) teraz nie odczuwam lęku związanego z przemieszczaniem się, nie myślę nawet w takich kategoriach (wow, jestem już 150km od azylu) aczkolwiek początkowo to znaczyło dla mnie wiele. Nie przytocze tytaj całej historii bo nie chce zabierać Tobie czasu, gdyby coś Cie nurtowało, po prostu pytaj.
  8. Wypracowany rok bez ataku, pod wpływem niemałego stresu zakończył się fiaskiem. taka głupia przypadłość ze podczas ostatniego roku miałem dwa poważniejsze ataki w sylwestra...i w sylwestra, kurwa. nic chyba bardziej nie potrafi wyprowadzić z równowagi niż poczucie, ze moment ukoronowania starań, zamknięcia pewnego rozdziału z pozytywnym skutkiem zamienia się w wielkie smutne gówno. Ale nikt nie mówił, ze będzie lekko. znajdę tutaj sojusznika który miewa podoba sytuacje? :) elko
  9. przeszedłem przez to, dosłownie i w przenośni. w moim odczuciu ucieczka nie łagodzi a najczęściej pogarsza przebieg agorafobii. Jedyny racjonalny sposób to niełatwe przeciwstawienie się demonowi. Ja ustaliłem system w którym za pokonywanie coraz to większego dystansu wynagradzałem to sobie, w końcu dotarłem do momentu kiedy niemal do zera zniwelowałem jakikolwiek strach przed oddalaniem się od punktu A, aczkolwiek lekki lęk w kryzysowych sytuacjach wraca, chociażby teraz kiedy piszę ten post jestem zaniepokojony wizją jutrzejszego oddalenia się od azylu.
  10. Witam. Mimo iż jestem zwolennikiem psychoterapii, przez brak możliwości korzystania z niej zdecydowałem się na leki zanim stan się pogorszy, poszedłem do psychiatry który przypisał Pramolan... miał pomóc, a czuje się jakby spełniał dokładnie odwrotną rolę - napięcie, duszności, agresją, problem ze wzrokiem, oddechem i szereg innych. Lek zażywam od tygodnia systemem 1-0-1. Czy ktoś doświadczył bądź spotkał się z opinią by ten lek w tak dziwny sposób zaczynał działać? Pozdrawiam / Wesołych Świąt.
  11. Zapewne brak słońca odgrywa tutaj kluczową rolę A czy ataki paniki (przyspieszona akcja serce, nadpobudliwość, wyostrzone zmysły) też postępują? Czy są łagodniejsze niż te który przydarzyły sie pierwszy raz?
  12. Witam Zdiagnozowania u mnie zaburzenie depresyjno lękowe mieszane, ukończyłem trzymiesięczną terapie grupową - która przyniosła rezultaty. wróciłem do normalne życia nie zapominając o zaburzeniu aczkolwiek bez żadnych ataków, irracjonalnego lęku i wszystkich pochodnych paniki. rok temu byłem w okrutnym stanie, miałem problem z opuszczaniem domu, żyłem w totalnym paraliżu. Generalnie bywało dobrze, nawet lepiej niż kiedykolwiek i nagle wrócił pierwotny stan - analiza siebie, zachowań, nawet głosu. lęk, przygotowania do ataków, problem ze wzrokiem. ogólne rozbicie układu nerwowego. Uważam ze w jakimś stopniu jest to związane z okresową depresją (która jak wiadomo nasila nerwicę) ale jeszcze nie wiem w jakim :) Stąd pytanie - kto z was, nerwicowców, czuje się gorzej w jesienią? (znacznie gorzej, pytam o poważne zmiany) Pozdrawiam
×