Skocz do zawartości
Nerwica.com

tangens

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tangens

  1. Kolejny miesiąc siedzę bezczynnie w domu, niszcząc sobie oczy przed komputerem. Czuję się tak skopana psychicznie, że muszę się gdzieś wyżalić... Zajęcia w szkole policealnej mają się wkrótce zacząć i to jest moja jedyna nadzieja na jakieś urozmaicenie w życiu. Nie śpię nocami, dnie przesypiam, nie wychodzę z domu. Czuję ,że nie ma większego nieudacznika ode mnie. Przekopywałam internet w poszukiwaniu jakichś tematów, które utwierdziłyby mnie w przekonaniu, ze jednak są ludzie, którzy byli w podobnej sytuacji i jednak się podnieśli, ale natrafiam tylko na tematy zrezygnowanych 30+ latków, co mnie napawa tylko jeszcze większym przerażeniem, że moje życie skończy się tak samo. Wszystko zmierza ku temu celowi i wiem, że kolejne dni nie przyniosą dla mnie nic nowego. Każdą możliwość przeanalizowałam i widzę, że nie ma dla mnie wyjścia, przyszłości itp. Chciałabym, by jutra nie było...
  2. Nawet osoba, z którą jestem mówi, że się nie nadaję na studia i daje mi do zrozumienia, że jeśli już tak bardzo chcę, to nadawałabym się co najwyżej na jakiś najłatwiejszy kierunek studiów, a ja nie chcę iść na byle co, byle tylko "mieć papier", bo to strata czasu. Przez to już nie wiem, czy iść, czy nie iść na studia, bo każda z osób znajomych (rodzice i osoba, z którą jestem) mówi co innego. Nauczyciele też mówili mi różne rzeczy. A sama nie mam pojęcia o własnych możliwościach, gdybym miała kierować się własnym zdaniem, to już nigdy nie wyszłabym z łóżka, tak mam wszystkiego dość i na nic nie mam już sił. Wiem, że nie dostanę tutaj jednej konkretnej rady, ale skoro już założyłam ten temat, to chciałam wyjawić do końca wszystkie rozterki Ps. i nie mówcie, że nie jest tak źle w moim życiu, bo mam partnera życiowego, więc mnie wspiera i nie jestem osamotniona ze swoim problemem dzięki temu- ten związek to dla mnie jeszcze większe źródło frustracji, właściwie nie wiem, czy jeszcze dziś/jutro/pojutrze nie rozpadnie się po raz n-ty, głównie właśnie z powodów związanych z tym tematem, ale to tak na marginesie
  3. Moze ktoś jeszcze się wypowie? Dla mnie są cenne wszelkie wypowiedzi na ten temat, może ktoś miał podobne doświadczenia? Co do tego niżu demograficznego, to czytałam jakiś czas temu jakieś statystyki, że bodajże (nie jestem pewna lat na 100%) w 2011 roku było 2 mln studentów, a w 2012 poszło na studia 1,8 mln studentów, więc jeśli w 2013 tendencja nadal będzie spadkowa, to tym lepiej dla mnie ale ja zresztą nie boję się dostania na studia, tylko utrzymania się na nich ;[ teraz codziennie ślęczę nad książkami, bo boję się, że sobie nie dam rady.
  4. Vian, tu oczywiście nie miałam na myśli tego, że ktoś jest już "za stary" pod tym względem, że mu "nie wypada" studiować, czy coś. Tylko właśnie chodzi mi o to z tym wiekiem mniej więcej: 1. Jeśli na studia, to tylko mogę dzienne, bo na zaocznych samodzielnie tyle materiału na pewno nie opanuję 2. A co z doświadczeniem zawodowym, kto mnie też utrzyma w tym czasie, jeśli Tobie warunki na to pozwalają, to oczywiście nie widzę nic złego czy niestosownego w tym, że osoba nieco później zaczęła się realizować w tym kierunku- chodzi mi tylko i wyłącznie o względy ekonomiczne, a w mojej sytuacji nie wiem, czy to wszystko da się jakoś "zgrać". @down: okej (:
  5. A powiedzcie mi jeszcze, czy może być ktoś, kto po prostu nie da rady sobie poradzić na studiach choćby nie wiem, jak bardzo chciał i zakuwał dniami i nocami? Są takie osoby? Nie mając opóźnienia w rozwoju, ale mając IQ powiedzmy 85, czyli dość niskie? (nie wiem, czy tyle mam, tylko daję taki przyklad). Dodam jeszcze, że maturę zdałam średnio, ale nie fatalnie- najwyższy wynik to 100%, najniższy- 58%. Rekrutowałam się na dwa kierunki, dostałam się na oba za pierwszym razem. Wybrałam jeden z nich, ale w końcu nie spróbowałam nawet.
  6. Moja matka uważa, że matura to już niezłe wykształcenie... Bo za jej czasów matura znaczyła niemal tyle, co teraz studia. Prawda jest taka, że nawet z tytułem technika mało kto na mnie spojrzy (zależy też, w jakim zawodzie). Mam tylko wykształcenie ogólne i skończyłam LO z myślą o studiach, wiadomo... Ale ja sobie tam nie poradzę. Chciałam iść do szkoły policealnej, ale wtedy nie będę mogła wrócić za rok na studia, bo dwóch rzeczy na raz to już na pewno nie uciągnę. A potem będę już za stara na studia Zresztą praca/nauka to tylko drobny wycinek moich porażek życiowych
  7. Cześć. Nie mam nikogo, z kim mogłabym o tym pogadać, więc postanowiłam napisać tutaj. Nie mam w ogóle perspektyw przed sobą. Wszystko stracone, zniszczyłam wszystko. Nie mam ani jednej osoby znajomej, nie rozmawiam z nikim od wielu miesięcy, tak, że teraz nawet trudno mi formułować myśli po ludzku. Szukałam pracy, ale nikt z moim wykształceniem, a raczej jego brakiem mnie nie przyjmie. Odpowiedziałam już na wiele, wiele ofert pracy śmieciowej, bez wybrzydzania- i tak zero odzewu. Nawet matka się ze mnie śmieje, takim jestem nieudacznikiem. Mam 20 lat i nie widzę dla siebie żadnej przyszłości. Jedyne, co potrafię to bawić się myślami o nieistnieniu, kiedyś bałam się nawet mysli o tym niesamowicie, a teraz wiem, że gdybym przestała istnieć, to nic by mnie nie ominęło, więc jest mi to obojętne. Jestem zawieszona między życiem i śmiercią w totalnej beznadziei. Ani umrzeć, ani żyć dalej.
×