Skocz do zawartości
Nerwica.com

trOnk12

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez trOnk12

  1. Bardzo ciekawa teoria i mozliwa !! Mie chodze na meeting ale chodze na terapie. Czylicwedlug ciebie jest wyjscie z tej sytuacji ?
  2. Witajcie moi kochani , Bedzie to moj pierwszy post. Moze przedstawie cala historie . Otoz mysle ze mam zaburzenia DDA , nerwice lekowa mam stwierdzona. Pochodze z rodziny ktora miala w zyciu wiele nieporozumien glownie z strony ojca. Moja mama jest po rozwodzie. W moim domu duzo pil ojciec. Dostawalem wiele milosci od mamy i babci czesto klotni nie widzialem, nie powiem zebym mial najgorsze dziecinstwo, mama mnie piescila materialnie i emocjonalnie tez chciala jak najlepiej. Tak mnie tez wychowala. Najgorsze chyba stalo sie w Holandii, wyjechalimy bo znalazla faceta przez skype, przed nim byl niemiec jeden rok i francuz 3 miesiace. Ale padlo na holendra. Pierwsze dwa lata bylo w miare okej, nie bylo duzo klotni wiadomo slowne sprzeczki. Alkoholu bylo nie za duzo ale zaczeli wiecej pijac. Po jakims roku zaczelo sie pieklo, co 3 dniowe klotnie nie moglem spac po nocach bo slyszalem krzyki, czesto bronilem mame fizycznie bo widzialem bijatyki. Zapita mame spiaca na stole i czeste bijatyki miedzy mna a jej facetem. OD jakiegos poltora roku zaczeyly moje sie objawy jak wyjechalem na studia, na swoje. Straszne przywiazanie do mamy, ciezko miblyo i nadal jest bez niej. Bardzo ja kocham jest swietna kobieta moim zdaniem i doceniam jej obecnosc bo jak dla mnie drugiej tak kochanej matki nie ma. Ile ona w zyciu dla mnie zrobila i zrobi ile przezyla przeze mnie , potrafilem uderzyc moja mame w twarz z piesci zdarzylo sie tak dwa razy. Czesto ja popychalem albo bilem po barkach, nie bylo to czesto ale zdarzylo sie z 10 razy w moim zyciu. Wybaczyla i dzieki bogu jak narazie jest okej. Mamy dobre kontakty nadal jestem na swoim i jezdze do mamy, powoli staram sie zmienic. Podejsc inaczej do zycia, jestme po jednym szczesliwo-nieszczesliwiym zwiazku. Byla to Gosia, strasznie ja kochalem jezdzilem do niej i przezylem niesamowite chwile z nia. Niestety jej nadmierna zazdrosc i moja glupota sprowadzila do tego ze sie rozstalismy. Ale do dzisiaj czuje cos do niej. Przy milosci bedac mam tu pierwsze pytanie/prosbe : -Czy to cos zlego ze lubie kobiety ktore sa poprostu delikatne jak kwiatuszek i takie ktorymi mozna sie opiekowac emocjonalnie powiedizec kocham cie i byc poprostu dla siebie. Takie ktore zaskakuja robia rzeczy dla ciebie, obiadek czy jakis fajny prezent od czasu do czasu, z wzajemnoscia to cos zlego ? To cos swiadczy o mnie zle ? Patrzac na DDA ? Dodam rowniez fakt ze moj ojciec ktory tak duzo jest po wylewie , nie potrafi dobrze mowic ale dogaduje sie z nim , mieszka w domu opieki z dobrymi warunkami. Potrafi srednio chodzic ale chodzi. Czuje sie z powodu taty rowniez przygnebiony, mialem z nim rowniez pozniej fajne chwile, wspolne wypady w gory. Byly jeszcze czasy ze nie pil 5 lat ! Zrobil sobie w wszywke i przyjezdzlaem do taty i bylem szczesliwy ze moge z nim tyle rzeczy zrobic. MOje zycie bylo fajne , mialem ojca ktory bym super i nie pil. Problemy w domu to prawda ale nie odczuwalem tego tak bardzo jak teraz. Bardzo kocham mojego tate mimo wszystko i moja mame rowniez. Mam czasami wrazenie ze moj tata straszne zaluje tego co sie stalo, ale moja mama tez lekka nie jest , wiec go rozumiem ze czsami mial problemy i chwytal za flaszke tym bardziej ze w jego rodzinnie i mama pila i ojciec pil. Czyste nieporozumienie zaszlo miedzy nimi i pewnie zal z obu stron. Pasowali do siebie w pewnym sensie , tylko flaszka zawinila ... ALKHOLIZM u mojego ojca... Czasami sie boje ze pojde w jego strone tylko ze z trawa a nie flaszka... I drugie pytanie prosbe : -Chodze na terapie w Holandii w ktorej lecze nerwice i na zajecia psychomotoryczne z walka z emocjami. Brakuje mi motywacji czasami mam dni ze mysle ze nigdy nie bede mial normalnego zycia. Dlaczego ? Bo moje zycie zmienilo sie diametralnie ja sie zmienilem diametralnie. Kiedys bylem pewnym siebie czasami nawet cwaniaczkiem , zakreconym pozytywnie chlopakiem do 19tego roku zycia. Bylem krolem zycia , kochalem swoje zycie mimo wszystko. Zmienliem sie w wrazliwego chlopczyka z nerwica i zaburzeniami emocjonalnymi oraz stanami depresjnymi ? DLaczego ? Boje sie ... bardzo MAm tez pytanie czy jest z tegoj wyjscie ? Z nerwicy w ktorej czuje sie spiety szczegolnie w sytuacjach socjalnych. NIe wiem czy jest to nerwica na 100 % ale u psychologa zostala stwierdzona w okolicznosciach socjalnych. Mysle ze to poporostu fobia spoleczna. Jezeli nie ma z tego wyjscia i zawsze bedzie sie z tym zylo to czy mozna ulozyc sobie normlane zycie ? Z kobieta dziecmi i fajna praca ? W szczesciu ?
  3. Witajcie moi kochani , Bedzie to moj pierwszy post. Moze przedstawie cala historie . Otoz mysle ze mam zaburzenia DDA , nerwice lekowa mam stwierdzona. Pochodze z rodziny ktora miala w zyciu wiele nieporozumien glownie z strony ojca. Moja mama jest po rozwodzie. W moim domu duzo pil ojciec. Dostawalem wiele milosci od mamy i babci czesto klotni nie widzialem, nie powiem zebym mial najgorsze dziecinstwo, mama mnie piescila materialnie i emocjonalnie tez chciala jak najlepiej. Tak mnie tez wychowala. Najgorsze chyba stalo sie w Holandii, wyjechalimy bo znalazla faceta przez skype, przed nim byl niemiec jeden rok i francuz 3 miesiace. Ale padlo na holendra. Pierwsze dwa lata bylo w miare okej, nie bylo duzo klotni wiadomo slowne sprzeczki. Alkoholu bylo nie za duzo ale zaczeli wiecej pijac. Po jakims roku zaczelo sie pieklo, co 3 dniowe klotnie nie moglem spac po nocach bo slyszalem krzyki, czesto bronilem mame fizycznie bo widzialem bijatyki. Zapita mame spiaca na stole i czeste bijatyki miedzy mna a jej facetem. OD jakiegos poltora roku zaczeyly moje sie objawy jak wyjechalem na studia, na swoje. Straszne przywiazanie do mamy, ciezko miblyo i nadal jest bez niej. Bardzo ja kocham jest swietna kobieta moim zdaniem i doceniam jej obecnosc bo jak dla mnie drugiej tak kochanej matki nie ma. Ile ona w zyciu dla mnie zrobila i zrobi ile przezyla przeze mnie , potrafilem uderzyc moja mame w twarz z piesci zdarzylo sie tak dwa razy. Czesto ja popychalem albo bilem po barkach, nie bylo to czesto ale zdarzylo sie z 10 razy w moim zyciu. Wybaczyla i dzieki bogu jak narazie jest okej. Mamy dobre kontakty nadal jestem na swoim i jezdze do mamy, powoli staram sie zmienic. Podejsc inaczej do zycia, jestme po jednym szczesliwo-nieszczesliwiym zwiazku. Byla to Gosia, strasznie ja kochalem jezdzilem do niej i przezylem niesamowite chwile z nia. Niestety jej nadmierna zazdrosc i moja glupota sprowadzila do tego ze sie rozstalismy. Ale do dzisiaj czuje cos do niej. Przy milosci bedac mam tu pierwsze pytanie/prosbe : -Czy to cos zlego ze lubie kobiety ktore sa poprostu delikatne jak kwiatuszek i takie ktorymi mozna sie opiekowac emocjonalnie powiedizec kocham cie i byc poprostu dla siebie. Takie ktore zaskakuja robia rzeczy dla ciebie, obiadek czy jakis fajny prezent od czasu do czasu, z wzajemnoscia to cos zlego ? To cos swiadczy o mnie zle ? Patrzac na DDA ? Dodam rowniez fakt ze moj ojciec ktory tak duzo jest po wylewie , nie potrafi dobrze mowic ale dogaduje sie z nim , mieszka w domu opieki z dobrymi warunkami. Potrafi srednio chodzic ale chodzi. Czuje sie z powodu taty rowniez przygnebiony, mialem z nim rowniez pozniej fajne chwile, wspolne wypady w gory. Byly jeszcze czasy ze nie pil 5 lat ! Zrobil sobie w wszywke i przyjezdzlaem do taty i bylem szczesliwy ze moge z nim tyle rzeczy zrobic. MOje zycie bylo fajne , mialem ojca ktory bym super i nie pil. Problemy w domu to prawda ale nie odczuwalem tego tak bardzo jak teraz. Bardzo kocham mojego tate mimo wszystko i moja mame rowniez. Mam czasami wrazenie ze moj tata straszne zaluje tego co sie stalo, ale moja mama tez lekka nie jest , wiec go rozumiem ze czsami mial problemy i chwytal za flaszke tym bardziej ze w jego rodzinnie i mama pila i ojciec pil. Czyste nieporozumienie zaszlo miedzy nimi i pewnie zal z obu stron. Pasowali do siebie w pewnym sensie , tylko flaszka zawinila ... ALKHOLIZM u mojego ojca... Czasami sie boje ze pojde w jego strone tylko ze z trawa a nie flaszka... I drugie pytanie prosbe : -Chodze na terapie w Holandii w ktorej lecze nerwice i na zajecia psychomotoryczne z walka z emocjami. Brakuje mi motywacji czasami mam dni ze mysle ze nigdy nie bede mial normalnego zycia. Dlaczego ? Bo moje zycie zmienilo sie diametralnie ja sie zmienilem diametralnie. Kiedys bylem pewnym siebie czasami nawet cwaniaczkiem , zakreconym pozytywnie chlopakiem do 19tego roku zycia. Bylem krolem zycia , kochalem swoje zycie mimo wszystko. Zmienliem sie w wrazliwego chlopczyka z nerwica i zaburzeniami emocjonalnymi oraz stanami depresjnymi ? DLaczego ? Boje sie ... bardzo
  4. Czy jest ktos w stanie odpowiedziec ? Czy mam szanse na normalne zycie ? Moze nie kolorowe i cieknace slodkoscia ale poprostu zycie w ktorym jestem w stanie stworzyc rodzine ?
  5. Witajcie moi kochani , Bedzie to moj pierwszy post. Moze przedstawie cala historie . Otoz mysle ze mam zaburzenia DDA , nerwice lekowa mam stwierdzona. Pochodze z rodziny ktora miala w zyciu wiele nieporozumien glownie z strony ojca. Moja mama jest po rozwodzie. W moim domu duzo pil ojciec. Dostawalem wiele milosci od mamy i babci czesto klotni nie widzialem, nie powiem zebym mial najgorsze dziecinstwo, mama mnie piescila materialnie i emocjonalnie tez chciala jak najlepiej. Tak mnie tez wychowala. Najgorsze chyba stalo sie w Holandii, wyjechalimy bo znalazla faceta przez skype, przed nim byl niemiec jeden rok i francuz 3 miesiace. Ale padlo na holendra. Pierwsze dwa lata bylo w miare okej, nie bylo duzo klotni wiadomo slowne sprzeczki. Alkoholu bylo nie za duzo ale zaczeli wiecej pijac. Po jakims roku zaczelo sie pieklo, co 3 dniowe klotnie nie moglem spac po nocach bo slyszalem krzyki, czesto bronilem mame fizycznie bo widzialem bijatyki. Zapita mame spiaca na stole i czeste bijatyki miedzy mna a jej facetem. OD jakiegos poltora roku zaczeyly moje sie objawy jak wyjechalem na studia, na swoje. Straszne przywiazanie do mamy, ciezko miblyo i nadal jest bez niej. Bardzo ja kocham jest swietna kobieta moim zdaniem i doceniam jej obecnosc bo jak dla mnie drugiej tak kochanej matki nie ma. Ile ona w zyciu dla mnie zrobila i zrobi ile przezyla przeze mnie , potrafilem uderzyc moja mame w twarz z piesci zdarzylo sie tak dwa razy. Czesto ja popychalem albo bilem po barkach, nie bylo to czesto ale zdarzylo sie z 10 razy w moim zyciu. Wybaczyla i dzieki bogu jak narazie jest okej. Mamy dobre kontakty nadal jestem na swoim i jezdze do mamy, powoli staram sie zmienic. Podejsc inaczej do zycia, jestme po jednym szczesliwo-nieszczesliwiym zwiazku. Byla to Gosia, strasznie ja kochalem jezdzilem do niej i przezylem niesamowite chwile z nia. Niestety jej nadmierna zazdrosc i moja glupota sprowadzila do tego ze sie rozstalismy. Ale do dzisiaj czuje cos do niej. Przy milosci bedac mam tu pierwsze pytanie/prosbe : -Czy to cos zlego ze lubie kobiety ktore sa poprostu delikatne jak kwiatuszek i takie ktorymi mozna sie opiekowac emocjonalnie powiedizec kocham cie i byc poprostu dla siebie. Takie ktore zaskakuja robia rzeczy dla ciebie, obiadek czy jakis fajny prezent od czasu do czasu, z wzajemnoscia to cos zlego ? To cos swiadczy o mnie zle ? Patrzac na DDA ? Dodam rowniez fakt ze moj ojciec ktory tak duzo jest po wylewie , nie potrafi dobrze mowic ale dogaduje sie z nim , mieszka w domu opieki z dobrymi warunkami. Potrafi srednio chodzic ale chodzi. Czuje sie z powodu taty rowniez przygnebiony, mialem z nim rowniez pozniej fajne chwile, wspolne wypady w gory. Byly jeszcze czasy ze nie pil 5 lat ! Zrobil sobie w wszywke i przyjezdzlaem do taty i bylem szczesliwy ze moge z nim tyle rzeczy zrobic. MOje zycie bylo fajne , mialem ojca ktory bym super i nie pil. Problemy w domu to prawda ale nie odczuwalem tego tak bardzo jak teraz. Bardzo kocham mojego tate mimo wszystko i moja mame rowniez. Mam czasami wrazenie ze moj tata straszne zaluje tego co sie stalo, ale moja mama tez lekka nie jest , wiec go rozumiem ze czsami mial problemy i chwytal za flaszke tym bardziej ze w jego rodzinnie i mama pila i ojciec pil. Czyste nieporozumienie zaszlo miedzy nimi i pewnie zal z obu stron. Pasowali do siebie w pewnym sensie , tylko flaszka zawinila ... ALKHOLIZM u mojego ojca... Czasami sie boje ze pojde w jego strone tylko ze z trawa a nie flaszka... I drugie pytanie prosbe : -Chodze na terapie w Holandii w ktorej lecze nerwice i na zajecia psychomotoryczne z walka z emocjami. Brakuje mi motywacji czasami mam dni ze mysle ze nigdy nie bede mial normalnego zycia. Dlaczego ? Bo moje zycie zmienilo sie diametralnie ja sie zmienilem diametralnie. Kiedys bylem pewnym siebie czasami nawet cwaniaczkiem , zakreconym pozytywnie chlopakiem do 19tego roku zycia. Bylem krolem zycia , kochalem swoje zycie mimo wszystko. Zmienliem sie w wrazliwego chlopczyka z nerwica i zaburzeniami emocjonalnymi oraz stanami depresjnymi ? DLaczego ? Boje sie ... bardzo
  6. w tygodniu siedze w domu wyjde z mama do kina do restauracji a w weekend jade do mojej przyjaciolki zazwyczaj I sobie piwkujemy. chodze tez na lekcje pianina. ale bardziej mi chodzi c lzy ci co sa w polsce w samej rzeczy ze sa w polsce nie wykorzystuja tego czasu lepiej bedac w polsce -- 10 sty 2014, 21:26 -- w tygodniu siedze w domu wyjde z mama do kina do restauracji a w weekend jade do mojej przyjaciolki zazwyczaj I sobie piwkujemy. chodze tez na lekcje pianina. ale bardziej mi chodzi c lzy ci co sa w polsce w samej rzeczy ze sa w polsce nie wykorzystuja tego czasu lepiej bedac w polsce
  7. W sumie sam nie wiem do czego to porownac ... czasami mam takie glupie mysli, ze gdybym chodzil do szkoly w Polsce inaczej by wygladal moj dzien, aktywniej , fajniej szczesliwiej. Ale pewnie inaczej by bylo gdybym ju byl w tej polskiej szkole.
  8. Witam, Chcialbym od panstwa uslyszec opinie bo kazdego innego boje sie zapytac. Mieszkam w Holandii jak juz czesc wie i nachodzi mi takie pytanie. Czy bedac tutaj te 5 lat jezdzac do Polski na wakacje 2 miesieczne i co dwa miesiace na 1 tyg / 2 tyg. trace mlodosc/ czas ? Czy wlasnie jest odwrotnie , moje zycie jest ciekawsze i nie trace czasu ? Jakie jest wasze zdanie.
  9. rozumiem , ale w Polsce tez sie da zyc ... :) Zostac zamiarow na 100 % nie mam po studiach , wiec chodzi tutaj tylko o okres studiow ... czy jest w takim razie sens tutaj byc na czas studiow. Po studiach napewno momentalnie szukalbym pracy w Polsce, nie wiem na jak dlugo moze rzeczywiscie przejze na oczy i wroce do Holandii nie wiem . Myslicie ze gdybym mieszkal w Polsce w Zielonej Gorze na okres studiow , znudzila by mi sie ta cala Zielona Gora ?
  10. jak to rozumiesz hania ! :) Jakies propozycje ? Dokladnie ... miasto calkiem inne, bo studenckie . Z drugiej strony tesknota doskwiera ... 4 lata to chyba jednak szybko nie minie. Z drugiej strony powrot do Zielonej Gory na studia szczegolnie bardzo mnie nie cieszy ... patrzac na korzysci zawodowe to jedynie takie ze zawsze bede mogl wrocic gdyby mi sie nie podobalo w Polsce do Holandii i znalezc prace w zawodzie. A jakie inne korzysci daja mi studia tutaj skoro tesknie ? Mam nadzieje ze pojawi sie wiecej opinii dotyczacych mojego wyboru -- 18 gru 2013, 18:44 -- prosze o wiecej opini ...
  11. Mowisz ze lepiej bedzie wrocic ? A moze zapisac sie na studia i cos przezyc ? cos innego ? Mimo teskntoy moze warto ? Blagam o wiecej odpowiedzi i pomocy
  12. Drodzy forumowicze, Mam straszne problemy z wyborem , zapadam sie , placze i spie. Stoje przed wyborem studiow, wrocic do POlski chce odrazu po studiach w razie gdybym skonczyl studia w HOlandii , jedno z miejsc w ktorym moge skoncyzc studia. WYbor jest taki miasto rodzinne, za ktorym tesknie bardzo a Groningen. Prosze mi przedstawic argumenty poza argumentami finansowymi i o karierze tez juz swoje wiem :) Chce przezyc cos ciekawego owszem, ale jednak 4 lata studiow to bardzo duzo . Myslac o tym ze jeszcze 4 lata spedze po za krajem troche mnie doluje. Nie powiem ze moze byc to spowodowane trybem ktory teraz prowadze w holandii ktory jest troche odizolowany. Na studiach bedzie pewnie inaczej. Prosze o jakiekolwiek argumenty i opinie :) Cyz jest sens sie w to pakowac ? Warto cos przezyc ? skoro i tak wroce do Polski bo bardzo za nia tesknie :)
  13. A tam :) U siebie to nie to samo co za granica Dlatego tez mieszkajac w bloku i pracujac nie dokonca w branzy bedziemy rownie szczesliwi :) I wrocic i tak zamierzamy :) ale mysle ze studia tutaj otwieraja mi mozliwosc pracy w Holandii i pracy w Polsce . A po studiach w Polsce mialbym tylko Polske do wyboru..l no sam nie wiem. -- 24 wrz 2013, 10:44 -- A w Holandii znowu nie tak kolorow jak sie wydaje ! :) Tez nie jest tak hop siup.
  14. W planach mamy do 30-tego roku zycia i tak powrot do Polski :) Bardziej myslelismy o tym wyjezdzie jako o przygodzie.
  15. Witam , Mieszkam w Holandii , ucze sie w klasie maturalnej. W przyszlym roku mam mozliwosc wyboru studiow . W Polsce badz w Holandii w miescie Groningen gdzie zycie studenckie jest super ... Ale przeciez we WRoclawiu tez ! Wakacje maturalne trwaja 4 miesiace, tyle czasu bede mial na nacieszenie sie moja dziewczyna ktora mieszka w Polsce. No i wybierajac studia w Holandii jestem zmuszony na poltora roczna przerwe... gdyz dziiewczyna bedzie konczyla liceum ... Po liceum ma zamiar do mnie przyjechac rowniez na studia . Wybierajac studia w Polsce, bede juz z moja dziewczyna na zawsze za 8 miesiecy . tyle trwa klasa maturalna. Ale mozliwosc pracy w zawodzie w Holandii bedzie nie mozliwa, albo bardzo malo mozliwa. Prosze o doradzenie ... Studia w Holandii to chyba przygoda ... Ktorej nie zawsze bede mogl podjac .... Ale te dodatkowe poltora roku tesknoty ... Boze ...
  16. trOnk12

    Doroslosc i lek

    ewaryst7, co masz na mysli mowiac ze czas wziasc stery w swoje rece ? masz na mysli ze czas mlodosci ucieka i trzeba z tego korzystac ? Deader dziekuje za pocieszenie :)
  17. trOnk12

    Doroslosc i lek

    Kochani forumowicze, Pewnie czesc juz mnie zna z mojego marudzenia. Ale pojawil sie kolejny problem . Mieszkajc w Holandii i studiujac tutaj , nie mam zbyt bujnego zycia studenckiego. Czasmi wyjde na jakas impreze z kolezanka w weekend wracam do domu i tyle. Od pon. do piatku siedze czesto na uczelni i czasami po uczelni ide z kolezanka, kolega na piwko do parku :) Dziewczyne mam w Polsce. Co 2 /3 tyg jestem w Polsce, 4 razy do roku na 2 tyg no i oczywiscie 2 miesiace wakacji. A najczesciej sa ta 3 dni. Wtedy mlodosc nabiera kolorow. Wyjscia do klubu staja sie jakies fajniejsze, pewnie dlatego ze z dziewczyna. Kazdy dzien jest fajny :) Spacerki po moim miescie gdzie sie urodzilem zielonej gorze i cala reszta , czuje mlodosc. 18-ki domowki . Zazdroszcze czasami studenta z zielonej gory , moim znajomym ktorzi co tydzien a nawet czesciej chodza po klubach i sa wsrod swojej ekipy. Im czas studenta mija zdecydowanie fajnie czego do konca nie moge powiedziec o sobie. Nie wiem skad mi sie to wzielo ale tak uwazam. Boje sie stania doroslym w sensie dostanai pracy , wstawania o godzinie 8-mej powrotow do domu 18-tej . Boje sie ze wtedy nie bedzie codziennei czasu na piwko u kolegi/kolezankni z dziewczyna. W weekendy nie bede juz mogl wysjc do klubu na koncert. Boje sie ze terazi tylko wylacznie teraz podczas studiowania mam czas na wykorzystanie swojej mlodosci. CO sadzicie ? Czy przesadzam ? Czy moze koloruje zycie studenckie w Polsce moich znajomych ?
  18. To znaczy wiesz, zbyt czesto to ja bym tego nie nazwal ja sie z dziewczyna widze co miesiac / poltora i jestem szczesliwy . Chlopak sie z nia widzi co 2/3 tyg. To mozna nazwac zbyt czestym ? Moim zdaniem bedac w Polsce rownei czesto mgli by sie widziec. Jak myslicie mozna to nazwac " zbyt czesto " ?
  19. To znaczy wiesz, zbyt czesto to ja bym tego nie nazwal ja sie z dziewczyna widze co miesiac / poltora i jestem szczesliwy . Chlopak sie z nia widzi co 2/3 tyg. To mozna nazwac zbyt czestym ? Moim zdaniem bedac w Polsce rownei czesto mgli by sie widziec. Jak myslicie mozna to nazwac " zbyt czesto " ?
  20. O chec bliskosci akurat sie najmniej martwia, ona to lepiej znosi niz on. Jest poprostu szczeliwa ze jest z nim. Nie odczuwa potrzeby zadnej innej. Swietne ma podejscie do tego, bardziej sie o niego martwie . nie potrafie mu pomoc . Caly czas mysli chlopak i sie glowi co robic zeby byc w Polsce jak najdluzej a kiedy mu mowie ze pzeciez co 2 tyg. jest w Polsce to mu nic nie pomaga . Naprawde nie wiem co mu radzic . Ciekaw jestem czy bedac w Polsce tez by codziennie sie widzieli ? ... -- 06 mar 2013, 14:12 -- CO mam mu powiedziec ? Jak ma myslec ? Jak ma podchodzic do zycia ? Ze co kazdy dzien to o jeden mniej do spotkania ? kolega nie moze sobie poradzic, ja zreszta tez . Ale jakos juz sobie to poukladalem. Ale przy okazji moze czegos sie dowiem. Jak ma myslec ? ze 3 lata ich dzieli . 3 tyg. przerwy co chwile .
  21. O chec bliskosci akurat sie najmniej martwia, ona to lepiej znosi niz on. Jest poprostu szczeliwa ze jest z nim. Nie odczuwa potrzeby zadnej innej. Swietne ma podejscie do tego, bardziej sie o niego martwie . nie potrafie mu pomoc . Caly czas mysli chlopak i sie glowi co robic zeby byc w Polsce jak najdluzej a kiedy mu mowie ze pzeciez co 2 tyg. jest w Polsce to mu nic nie pomaga . Naprawde nie wiem co mu radzic . Ciekaw jestem czy bedac w Polsce tez by codziennie sie widzieli ? ... -- 06 mar 2013, 14:12 -- CO mam mu powiedziec ? Jak ma myslec ? Jak ma podchodzic do zycia ? Ze co kazdy dzien to o jeden mniej do spotkania ? kolega nie moze sobie poradzic, ja zreszta tez . Ale jakos juz sobie to poukladalem. Ale przy okazji moze czegos sie dowiem. Jak ma myslec ? ze 3 lata ich dzieli . 3 tyg. przerwy co chwile .
  22. Najgorsze jest to ze chlopak nie potrafi sobie odpowiedziec po co wzial sie za te studia , skoro w planach i tak mial powrot do Polski. I tak sie denerwuje sam na siebie ze jest tam a nie w POlsce co prawda jest co 2 /3 tyg. w Polsce ale i tak ten sam fakt go denerwuje. Ja mu powiedzialem ze jakby byl w Polsce tez tak moglo by byc. W innym miescie by studiowal moze ? A moze taki zapierdziel by mial ze te 2 /3 tyg. Musialby siedziec w domu a pozniej by znajdywal czas dla dziewczyny ?
  23. Najgorsze jest to ze chlopak nie potrafi sobie odpowiedziec po co wzial sie za te studia , skoro w planach i tak mial powrot do Polski. I tak sie denerwuje sam na siebie ze jest tam a nie w POlsce co prawda jest co 2 /3 tyg. w Polsce ale i tak ten sam fakt go denerwuje. Ja mu powiedzialem ze jakby byl w Polsce tez tak moglo by byc. W innym miescie by studiowal moze ? A moze taki zapierdziel by mial ze te 2 /3 tyg. Musialby siedziec w domu a pozniej by znajdywal czas dla dziewczyny ?
×