Skocz do zawartości
Nerwica.com

Andrzej Sobczak

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Andrzej Sobczak

  1. Ja mam nerwice lękową a skończyłem studia, nawet dwa razy :) Fakt faktem że nigdy nie brałem psychotropów tylko brałem lęki na klate i jakoś przestały mnie paraliżować. Czy bez leków jesteś w stanie funkcjonować>?
  2. Dzień Dobry! Pisze na tym forum pierwszy raz, ale czytywałem je nie raz. Mój przypadek nerwicy podejrzewam że jest nietypowy i jestem ciekaw Waszego zdania i doświadczeń. Co prawda, nie będzie to krótka lektura, ale po części zarysuje ostatnie 7 lat mojego życia. Obecnie mam 26 lat, jestem szczęśliwy i jakiś zepsuty... A wszystko zaczęło się 7 lat temu. Dom, kochająca rodzina, dobre stopnie, dużo kolegów i błoga nieświadomość. Wszystko skończyło się kiedy rodzice się rozwiedli. Walka o pieniądze, uczucie napięcia jakie jest pomiędzy skłóconymi rodzicami itd. Matka wszystko wzięła na siebie, Ojciec zostawił wszystko za sobą. Matka starała się jak mogła, ale niestety każdy stres i niepowodzenie przyjmowała na swoje zdrowie. Potem utrata pracy, walka z własną firmą a na końcu śmierć... rak. Są rzeczy na świecie o których dzieci nie myślą, to była właśnie ta rzecz. Smutek, żal, ciche dni. Nie czułem stresu, ani nic podobnego, nie chciałem o tym rozmawiać i tak zostało do dziś. Potem czas biegł dalej. Aż do momentu końca liceum, kiedy to zdrowie mi się posypało. Matura, śmierć matki, samotność, zerwanie z dziewczyną - gdzieś to musiało we mnie siedzieć i nagle w skumulowany sposób odbiło się na moim zdrowiu w taki sposób że prawie umarłem. Dostałem silnej choroby autoimmunologicznej, krótko mówiąc umierałem. Prawdę powiedziawszy to podobno przeżyłem śmierć kliniczną. Miesiąc w szpitalu, rehabilitacja i powrót do rzeczywistości. Lekarze powiedzieli mi że będę miał osłabiony układ odpornościowy do 5 lat. Kolejne 5 lat było dość niezłe. Bałem się o własne zdrowie, ale nie przesadnie. Po prostu wiedziałem że muszę unikać zarazków i tak robiłem, ale niczego sobie nie odmawiałem. Zdarzały się jakieś przeziębienia ale nic poważniejszego, aż do tego roku. Chorobę miałem prawie 6 lat temu, a półpaśca dostałem ponad rok temu (drugi raz w życiu), 4 miesiące temu zapalenie płuc (znowu szpital), teraz anginę ropną. No i zacząłem się zastanawiać co się dzieje. Szczególnie dziwna sprawa bo przy każdej chorobie czułem się dobrze - brak gorączki jakby organizm nie wiedział że dzieje się coś złego. Od czasu drugiego półpaśca boje się o swoje zdrowie, że znowu zachoruje i umrę. Zrobiłem wszystkie badania immunologiczne, rezonans zatok (mam katar cały rok), testy alergiczne (często bolało mnie gardło) i milion innych badań i wszystkie mówiły jedno "Jestem zdrowy". Jeżeli tak, to skąd te moje choroby w ostatnim roku? I tutaj się do Was pytanie drodzy forumowowicze. Mózg i autosugestia to potężne bronie, ale czy na tyle potężne żeby wmówić sobie że jestem chory i naprawdę być chorym??? Prowadzę bardzo zdrowy tryb życia - wysypiam się, trenuje, odżywiam się prawidłowo, jem dużo owoców, ale przez te moje infekcje i choroby co chwile boje się że będę chory np. Jade na wakacje za granice i boje się że w drodze, na środku pustyni dostane jakiegoś ataku i pogotowie nie będzie mogło przyjechać albo robi mi się zimno i lece do domu żeby zmierzyć gorączkę bo boje się że będę chory. Czy powinienem szukać przyczyn problemów zdrowotnych w głowie czy w ciele?
×