Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nenneke

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nenneke

  1. Omeeena, ja się z tobą zamienię na ten brak apetytu. Mnie dziś pani dr straszyła cukrzycą. Daj mi na miesiąc swoją nuechęć do jedzenia, a ja ci oddam moje kompulsywne obżeranue się, co? Wtedy się wyrówna jakoś może... Życie jest, kurna, niesprawiedliwe!!!
  2. Paula, masz kancerofobię, ewidentnie. Skoro wszystkie badanie niczego nie wykazuja, a ty nadal się boisz, chyba powinnaś ich po prostu nie robić. Od mojej psycholog słyszałam, że właśnie robienie badań w przypadku nerwicowych lęków o zdrowie przynosi więcej szkody niż pożytku. To tak jakby leczyć ból zęba ibuprofenem, pomaga, ale na krótko. Później wyobraźnia zaczyna wytwarzać jeszcze dziwniejsze choroby. To co tutaj opisałaś, poza może panicznym lękiem przed rakiem, to wszystkie objawy, z którymi i ja się zmagam. Opuchnięte kostki dokuczają mi już od dawna, zwłaszcza latem, bo teraz jest ciut lepiej. Jedną mam grubszą od drugiej, ale ja znam tego przyczynę. Jestem grafikiem i dużo pracuję przy komputerze. Siedzę lekko bokiem, bo tak mam ustawione biurko i puchnie ta kostka po lewej, bo lewą stronę obciążam bardziej. Wystarczy, że zrobię sobie kilka dni wolnego od kompa i kostka maleje. Drętwienie rąk u mnie jest nieraz tak silne, że nie jestem w stanie utrzymać telefonu przy uchu. Był taki okres, że cierpnięcie ręki budziło mnie nad ranem, bo było bolesne. Musiałam siadać, pomagało rozluźnienie ręki. To również mam od komputera. Nazywa się to zespół cieśni nadgarstka. W tej chwili cierpną mi obie ręce, odstawienie komputera powoduje, że dolegliwości stają się mniej dokuczliwe. Cierpnięcie głowy, szumy w uszach, uczucie kołysania i różnych ucisków spowodowane jest u mnie rówież wieloma godzinami pracy przed komputerem. Pomagają masaże karku i rozluźniające mięśnie ciepłe okłady na kark. Bóle głowy podczas kaszlu to również nic innego jak napięcie mięśni, zakładam, że kontrolujesz ciśnienie krwi? Mam je regularnie, zwłaszcza jeśli mam dużo pracy (komputer), albo tak jak teraz, kaszel drugi tydzień Nie mam pojęcia jaką pracę wykonujesz, ale jeśli jest to praca siedząca to ewidentnie masz wszystkie objawy świadczące o tym, że spędzasz zbyt wiele czasu w niewygodnej pozycji. Znam jeszcze krawcową, która ma dokładnie te same problemy... To może też być złe łóżko, niewygodny materac lub coś w tym stylu. A nawet jeśli nie jest to nic z powyższych, to możesz być pewna, że to na oewno nie rak. I jeszcze o raku kości. Moja mama osiem lat temu wyszła z raka piersi. (Tak, bo z raka, nawet złośliwego, da się wyleczyć). Ponieważ był bardzo złośliwy (3G) istniała obawa, że da przerzuty. Jednymi z najczęstszych są przerzuty do kości właśnie. Co roku ma wykonywaną właśnie scyntygrafię i jest to jedno z najdokładniejszych badań pod tym kątem. Jeśli twój lekarz mówi, że jest ok to tak jest. Żaden lekarz, nawet najgorszy nie ośmieliłby się bagatelizować objawów raka. Zmobilizuj rozum i pomyśl logicznie. Nie wiem co ci doradzić... Masz problem z psychiką, to pewne, nie z rakiem. Zaakceptuj te myśli i lęk, tylko je przekoduj. " tak, boje się, tak, fatalnie się czuję, ale to tylko moja nerwica" ja sobie mantruję w ten sposób kiedy tylko dopadają mnie głupie myśli. Nie działa od razu, ale widzę niewielką poprawę. Od pewnego czasu pracuję z afirmacjami i przynosi to małą poprawę. Może i tobie pomoże. Nie ma sensu uciekanie od lęku ani wypieranie go. Bardzo pomógł mi też film " co my, do cholery wiemy" ( what the bleep do we know ) o fizyce kwantowej i o tym jak wielką moc w tworzeniu rzeczywistości mają nasze własne myśli. Na YT można obejrzeć filmiki japońskiego naukowca Masaru Emoto, który bada wpływ myśli i intencji na wygląd cząsteczek wody. Ten naukowiec twierdzi, że bardziej szkodliwe niż same papierosy są napisy na paczkach... Niby to jakieś czary mary, ale skoro tak, to dlaczego czasem działa placebo? Pozdrawiam i trzymam kciuki.
  3. A ja mam zapalenie oskrzeli, właśnie wróciłam od lekarza. Poza wrażeniem, zwłaszcza nocą, że się uduszę czuję się właściwie dobrze... Tylko pada deszcz i nic się nie chce. Plus tego taki, że z tym zapaleniem mogę się zakopać w łóżku na trzy dni i nikt nie będzie się martwił, że mi się psychicznie pogorszyło
  4. Nenneke

    Nerwica a ciśnienie

    No mi właśnie tak zdiagnozowano nadciśnienie. Przyjmując mnie do szpitala na kamień w nerce zrobili mi ekg i miałam 180/100 puls 140 Do dzisiaj, jak się zdenerwuję i mam atak nerwicy ciśnienia podłazi mi pod 180, ale na szczęście zdarza się to coraz rzadziej. Krótko mówiąc, nie mam żadnego nadciśnienia, a jedynie nerwicę :) I całe szczęście, bo na to nie da się umrzeć
  5. Moje też było czerwone. Nie martw się tylko idź do dentysty!
  6. Jak wyleczysz stan zapalny, to jasne, że zniknie. Co do antybiotyku...cóż, pewnie będziesz musiała wziąć drugi. Kup probiotyk, profilaktycznie clotrimazol w globulkach dowcipnych i będzie ok. A cena... Zależy od dentysty i od tego co ci bedzie robil, bo moze faktycznie, da się wyleczyć korzeń i wstawić coś na sztyft. Nie napisałaś czy miałaś leczony ten ząb przedtem kanałowo, choć sądzę, że tak, bo gdybyś miała w nim żywą miazgę to z bólu chodziłabyś po ścianach... Ja przedtem nie chciałam straszyć, ale tak jak napisała zetVi - nie jest rozsądnie chodzić z taką bombą bakterii. Powtórzę: do dentysty marsz!
  7. Nenneke

    Nerwica a ciśnienie

    Witam, syja :) Ja tu też jestem stosunkowo nowa i doskonale pamiętam uczucie ulgi, kiedy się odkrywa, że się nie jest jedynym na świecie nerwusem Ja dziś chyba pobiłam rekord... Po 20 minutowej sesji relaksacji z nagraniem audio moje ciśnienie wynosi 94/67 Aż śmiać mi się chcę, jak sobie przypomnę, że zeszłej jesieni w szpitalu zdiagnozowano mi nadciśnienie
  8. Miałam to samo, niestety również z własnej głupoty. Jeśli ząb jest kompletnie rozwalony, to masz stan zapalny z ropniem nad korzeniem, zrobiła się przetoka, żeby ropa miała ujście... Antybiotyk i ekstrakcja pewnikiem, bo już go raczej nie uratujesz, a sieje bakterie na cały organizm... I nie pękaj, ja dużo bardziej wolę rwanko niż na przykład leczenie kanałowe. Szybciej idzie i nie boli... A naprawdę wiem co mówię..niestety....
  9. Dziś jest chyba taki dzień... Moja córka też dziś buczała. Kiedy w końcu udało mi się wydobyć z niej o co chodzi, powiedziała, że chciałaby, żebym robiła z nią więcej rzeczy i że chciałaby chodzić na basen ze mną... :/ Uświadomiłam sobie, że jest moją motywacją numer 1.... :/
  10. Omeeena, gratulacje! Świętuj swoje małe zwycięstwo! A pieczenią to mi narobiłaś smaka na noc, kurczę... A ja jestem z tych, co jeść nie powinni!
  11. Perla, akurat tu jestem pewna na 99% , że stan zapalny zęba ( pisałaś, że masz popsuty) rozlazł się na przyzębie, a to co ci się zrobiło na dziąśle, to torbiel z wydzieliną ropną. Zapylaj do stomatologa. Nic ci się od tego z pewnością nie stanie, ale im dłużej poczekasz tym mniejsza szansa na uratowanie zęba. Dentysta zapewne zastosuje antybiotyk, a później, po przeleczeniu stanu zapalnego wyleczy ząb kanałowo. Jeśli jestes hardcorem, możesz to przebić zdezynfekowaną igłą i to na pewno przyniesie ci ulgę, ale to jednak trochę ryzykowne, jak się nie ma doświadczenia na tym froncie. Ja w ciąży straciłam 9 zębów, więc mogę śmiało nazwać się weteranką... :/ Ten ząb, nad którym jest ten torbiel, był kiedyś leczony? -- 07 lis 2012, 20:30 -- Btw - chodziło ci o suchy zębodół?
  12. Ja też jestem oszołomiona, jakbym młotkiem w czerep dostała, ale nie należy się dziwić, skoro mamy 994 hPa ciśnienia. Moja niskociśnieniowa koleżanka napisała właśnie na fejsie, że pije piątą kawę. Mnie się nic nie chce, ale założyłam sobie, że dzis odgruzuję chałupę i zmierzę się ze stertą prania. Zamierzam dopiąć swego, choćbym miała po czworakach to zrobić! Hough!
  13. Najgorsze w tej chorobie jest to, że wyzdrowienie zależy TYLKO od nas i naszego umysłu. Nie ma na kogo zwalić. TO się skończy wtedy, kiedy postanowimy, że już koniec. Do dupy trochę....
  14. Miałam identycznie wchodząc w lexapro. Później doszła jeszcze senność, a później zrobiło się fajnie. Mój organizm przyzwyczajał się do tego leku około miesiąca. Po tym okresie czułam się bardzo dobrze. Powodzenia!
  15. A ja byłam uzależniona od second life, ale dzięki nerwicy mi minęło. Jedyny plus :)
  16. Niby powinnam, zaczęłam lexapro w sierpniu, ale minimalną dawkę, doraźnie zomiren. Ale teraz doszłam do wniosku, że wyjdę z tego bez lekarstw, więc odstawiam lexapro stopniowo i bardzo ograniczam zomiren. Pomyślałam, że może jeśli uda mi się bez leków, to będę miała większą satysfakcję i może efekt będzie trwalszy. To mój drugi rzut nerwicy. Pierwszy był 4 lata temu. Brałam wtedy leki przez 1,5 roku. Psychoterapia pomogła mi na tyle, że je odstawiłam i miałam 2 lata totalnego spokoju. Drugi, sierpniowy rzut zaczął się z zaskoczenia i przywalił tak, że pierwszy raz w życiu przyjechało do mnie pogotowie. Oczywiście teraz również chodzę na psychoterapię. Lęki udało mi się opanować, nie mam już napadów paniki, natomiast prawie codziennie towarzyszy mi lekki niepokój, ale z tym jakoś sobie daję radę. Najgorsze dla mnie są objawy somatyczne. To teraz wygląda tak, jakby moje lęki pozostały głównie w ciele. Miewam ciężką i napiętą głowę, atakujące obrazy ( ciężko mi skupić wzrok na przykład na szybko zmieniających się ujęciach w tv) i czasami waciane nogi. Udało mi się uwierzyć, że to jedynie nerwica, więc te objawy nie wywołują już lęku. Mam nadzieję, że z czasem miną, ponieważ przestałam się na nich koncentrować. Teraz jest tak, że im bardziej intensywny mam dzień tym mniej dokucza mi nerwica. Dałam sobie luz, dużo odpoczywam, czytam, leżę w łóżku i relaksuję się. Jedyne z czego jestem jeszcze niezadowolona to niechęć i napięcie jakie powodują u mnie wyjścia. Co ciekawe, przed planowanym wyjściem strasznie się nakręcam i stresuję, ale jak już jestem na miejscu, okazuje się, że czuję się dużo lepiej niż w domu. No i bardzo relaksuje mnie samochód. To ciekawe, bo czytając forum zauważyłam, że większość z nas prowadząc auto czuje się dobrze.... No w każdym razie pozdrawiam z pola walki, i trzymam kciuki, za wszystkich towarzyszy broni :)
  17. No to na pocieszenie... Ja mialam najpierw katar, teraz mam kaszel, najpierw był suchy, teraz jest mokry. I tak już tydzień czasu. najgorsze jest zasypianie, i bez kaszlu mam z tym problem, a teraz to już masakra. dziś spałam 4 godziny, wczoraj 3... słaniam się na nogach, alo cóż...Taka pora roku, nie ma co wymyslać
  18. Ja bym się zamieniła, bo ja z nerwów jem jak chora krowa, a i tak wyglądam jak pączek. Gratulacje Omeeena!
  19. A myśleliście o czymś takim jak spotkania na skype? Konferencja w kilka osób? Ja tu jestem nowa i nie chciałabym wybiegać przed orkiestrę, ale tak sobie myślę, że bezpośredni kontakt z ludźmi, którzy mają te same problemy mógłby być fajny. Nie wiem, może się mylę....
  20. Strachu przed strachem. To brzmi kretyńsko, ale zastanów się nad tym głębiej. Boję się, że będę odczuwać strach. Nie chodzi o to przed czym. To nieistotne. Najistotniejsza jest tu trudna emocja, jakiej się boję. Jest nią właśnie strach sam w sobie. -- 05 lis 2012, 14:51 -- W sumie cała nerwica lękowa polega na lęku przed lękiem. Kiedy już rozumowo medycznie udowodnimy sobie, że nic nam nie jest, to nie pomaga? Dlaczego? Bo boimy się już nie samych objawów tylko tego, że wystąpią i znów będziemy się bać. Spędziłam wiele dni układając sobie to w mózgownicy, więc proszę się nie śmiać tylko przeanalizować. -- 05 lis 2012, 14:55 -- Jeszcze coś mi się przypomniało... Nigdy nie bałam się i nadal się nie boje latania. Myślę sobie, że jeśli miałoby się coś stać, to jak taka kupa żelastwa pierdyknie o ziemie, raczej już nic ze mnie nie zostanie. Czyli... Nie będzie trudnych emocji, w tym strachu. Natomiast boję się autostrad, chorób, dentysty i tak dalej.... Dlaczego? Bo im zawsze towarzyszy strach. Jak sama siebie czytam , podejrzewam, że chyba pwonnam wrócić do leków
  21. Ja się nie boję śmierci. Ja się boję strachu najbardziej. Paranoja, prawda?
  22. Omeeena, a próbowałaś afirmacji? Cudów może nie zdziałają, ale skoro Twój stan nie pozwala na przyjęcie jakichkolwiek logicznych argumentów, może trzeba dostać się do siebie tylnym wejściem? Podświadomość czasem może pomóc zmaltretowanej świadomości... Zdaję sobie sprawę, że w takim stanie jest cholernie ciężko zmusić się do czegoś( znam to niestety lepiej niż dobrze z własnego doświadczenia ) , ale może jak napiszesz sobie umiejętnie na kartce jakieś mądre zdanie i nawet siedząc nad tą miską będziesz to powtarzać głośno wiele razy w ciągu dnia, to będzie chociaż ciut lepiej? Na przykład taki banał: ZAUWAŻAM REALNE MOŻLIWOŚCI UZDROWIENIA SWOJEGO CIAŁA. WYBIERAM ŻYCIE W ZDROWIU I SZCZĘŚCIU. Mnie to pomagało właśnie w najgorszych stanach, kiedy rozum nie miał prawa głosu... @ tukaszwili Doskonale to opisałeś. Ja miałam problem, żeby w ogóle lekarzowi opowiedzieć co czuję. Nie wiem czy to cię pocieszy czy nie, ale miałam identyczny objaw. Naprzemiennie z uczuciem, że mi jakaś niewidzialna łapa wewnątrz bębni palcami po mojej pompce. Oczywiście żadne badania niczego poza nerwicą mi nie wykazały.
  23. Tak, to przesadne koncentrowanie się na sobie. Ja bym chyba nawet nazwała to egocentryzmem niż egoizmem. Egoizm może być zdrowy, egocentryzm, skrajny, prowadzi do choroby. Wieczne wsłuchiwanie się w siebie powoduje, że nawet zwykłe i prawidłowe odgłosy pracy jelit urastają do rangi objawów zapalenia otrzewnej To durne jak cholera... Jak to piszę to śmiać mi się chce, chociaż wielokrotnie zdarzało mi się wkręcać sobie takie brednie... :/ Tylko, że... Taki niezdrowy egocentryzm też musi mieć swoje źródło. U mnie jest nim problem z dzieciństwa. Rodzice nagminnie bagatelizowali moje problemy, przez co czułam odrzucenie i teraz moja durna podświadomość wymyśla sobie kretyńskie sztuczki, żeby poczuć się wreszcie zaopiekowaną. Tu znów dochodzę do tego martwego punktu, w którym wiedza o problemie nie pomaga w jego rozwiązaniu. No, ale... Wszystko przede mną :) Zauważyłam też, że na moje wymysły pomaga mi pomaganie innym. Pewnie nie powinnam tego tu pisać, ale właśnie na forum, pisząc iczytając mogę poczuć się w niektórych przynajmniej dziedzinach silniejsza niż inni i to też mi daje kopa.
  24. Mi napięciowe bóle pojawiają się od pracy przy kompie. Kiedyś ładowałam w siebie tony leków przeciwbólowych. Teraz staram się robić przerwy, w miarę higienicznie żyć, ale jak już rozboli pomaga mi ciepło. Mam taki woreczek to podgrzewania w mikrofalówce, owinięty w polar. Przykładam go na kark, włączam muzykę i staram się posiedzieć spokojnie przez jakiś czas. W większości przypadków pomaga....
×