Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lubov

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lubov

  1. D300. I jesteśmy z niego zadowoleni. Ja mam Canon PowerShot SX130 IS. Dla mnie sprzęt idealny, choć powoli zaczynam dojrzewać do kupna czegoś bardziej skomplikowanego. Ale to tak... powoli ;] Nie znam się specjalnie na sprzęcie, a fotografią zajmuję się dla przyjemności i relaksu - po prostu chowam sobie co piękniejsze chwile na pamiątkę. Dlatego nie spieszy mi się, zeby wywalać parę tysięcy na jakąś profeskę ;] Zwłaszcza, że jestem zdania iż fajnie mieć dobry aparat, ale jeszcze lepiej mieć aparat jakikolwiek ;] Bo sprzęt to tylko dodatek do szczęścia, oka i całej potrzebnej wiedzy.

  2. Jestem Lubov. Pogubiona w życiu, własnych pragnieniach, lękach, kompleksach, ambicjach, planach, często także kłamstwach. Mam 23 lata i czuję się... Dobrze. Tak, dobrze, choć samotnie często. Jeśli ktoś będzie chciał wypełnić wieczory rozmową... o czymkolwiek, lub zgoła o niczym, zapraszam. gg: 1237515

  3. Paradoksalnie - kłótnia. Kłótnia z osobą, na której zdaniu z jakiegoś dziwnego powodu tak mi zależało zawsze. Kłótnia, dzięki której zdałam sobie sprawę z tego, ile sobie wmawiam odnośnie tej znajomości. Czuję wyzwolenie. I wcale nie potrzebuję już akceptów dla swoich działań, przyklasku i syczącego "fajnie fajnie" tej i innych, równie jadowitych osób. Sprawiał wrażenie, że zna się na wszystkim - może chciałam, żeby się znał i mówił mi co i jak robić. No... To gówno wie. A mnie jest z tym lepiej.

  4. Cudak - powiedz coś z czym nie da się zgodzić. Tylko dopilnuj, żebym to akurat zauważyła, bo sporo postów mi umyka na razie ;]

     

    Poza tym, taka już ze mnie nudna i asekuracyjna baba, że się ze wszystkimi i we wszystkim zgadzam. ;]

  5. Siddhi - myślę, że po prostu trzeba odwagi do Twojego podejścia. Bezpieczniej założyć, że na penwo lepiej mi będzie z kimś, kto mnie bedzie głaskał i kochał i sprawi, że się rozwinę. Bezpieczniej - bo zakłada, że to nie moja wina, że się nie rozwijam, tylko wina tego, że nikt mnie nie chce. A jak się zdecydujesz na myślenie o sobie - sam za siebie odpowiadam, za to jak się czuję i widzę, za to co robię i nawet jak z kimś się zwiążę, nadal będę w całości odpowiedzialny za swój rozwój, decyzje i wybory... Wtedy musisz się sprężyć, popracować. Przykro mi, mam nadzieję, że mnie tu nie wyklniecie, ale... Wygodniej się poużalać.

  6. Autodestrukcjo - swego czasu też byłam wrogiem generalizacji. Prowadziłam wręcz krwawą krucjatę przeciwko nim. Do czasu, aż dotarło do mnie, że bez nich ciężko się porozumiewać i każde, albo prawie każde uogólnienie zawiera w sobie niewidzialny dopisek "oczywiście, są wyjątki, jednak zasady to nie zmienia". I w tym przypadku NoName ma rację ;]

  7. Coś podobnego napisałam już dzisiaj w innym wątku. Że związki przeważnie, paradoksalnie, nie są dobrym lekiem. Przeciwnie - jeśli bowiem nie umiemy sobie sami poradzić z naszymi problemami, to podświadomie oczekujemy, że gdy zjawi się właściwa osoba, ona nam pomoże. Nie robi tego bo nawet nie wie że tego oczekujemy, a nawet, jeśli sie domyśli, jak ma wiedzieć jak nam pomóc, skoro sami tego nie potrafimy określić? I tu jest to pogłębienie osamotnienia, a samotność w związku jest po stokroć gorsza od samotności w pojedynkę. I ostatecznie utwierdza nas w przekonaniu, że nikt nam nie pomoże i nikt nas nie zrozumie.

     

    Podziwiam Cię, WillBeGood, za tę odpowiedzialność za własne życie, za odwagę. Choć, prawdę mówiąc, sama jestem w miejscu, w którym wszystko mi mówi, że nie umiem zrobić tego wszystkiego sama i mój świat jest absolutnie pusty, kiedy jestem w nim sama. Nie ma żadnej wartości. To jest, zdaje się, ten lęk przed samotnością, którego Ty się pozbyłeś.

  8. To prawda - pod warunkiem, że wmawiasz sobie, że nikogo nie potrzebujesz. Przeważnie jednak dobrze wiemy, że kogoś potrzebujemy panicznie i niesamowicie realnie. A jednak trzymamy tych ewentualnych bliskich z daleka.

×