Skocz do zawartości
Nerwica.com

daisy999

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez daisy999

  1. hej Wam -) Intel i Michuj macie 100 % racji. Nie wiem jak to jest, że zejść z 6 do jedynki idzie jak po maśle, a z 1 mg do 0,75 to już koszmar. Ja jestem teraz na około 1 mg i właśnie wkraczam w tą najgorszą fazę - dziś miałam atak, bo sobie na własną rękę dodatkowo postanowiłam z dnia na dzień odstawić Lamitrin - lek stabilizujący, który ma mi pomóc w schodzeniu. I w 7 dzień po odstawieniu i zejściu do 0,75 xanaxu kanał totalny. Całe ciało w drgawkach, skurcze wszędzie i oczywiście zawał - ten taki nerwicowy -)) Jejciu jednak głupota ludzka nie zna granic. Intel nie wiem kiedy zrozumiem co do mnie napisałeś. Tak mi się śpieszy przy końcówce, bo wydaje mi się, że już po walce, że zawsze upadam. Ale teraz przyrzekam Wam - może jak to oświadczę publicznie to do mnie dojdzie -)) Czekam 3 tygodnie, aż lamitrin znowu się unormuje i do tego czasu zostaję na dawce 1, 5 mg xanaxu i nic nie ruszam do końca lutego !!! Potem 0,25 co dosłownie 3 tygodnie. No cóż, że zajmie to do lata, ale Intel miałeś rację - brałam tyle czasu, więc miesiąc w tą lub drugą stronę nic nie zmieni. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i będę prosiła Boga o rozum -)) Miłego wieczoru -)) ps. a na marginesie - w co za syf daliśmy się wmanewrować ... ale nikt dla zabawy o leki psychotropowe nie pytał .. Aha i chodzę dalej na psychoterapię i powiem Wam szczerze, że polecam każdemu. Trzeba się dowiedzieć co nerwicę wywołało, żeby po wyjściu z tych narko - leków wiedzieć gdzie był błąd. Pozdrawiam -))))
  2. hej Wam-) ja walczę dalej -) ale jest ok. Trochę poszłam w górę dawki (śmierć najbliżej mi osoby, z którą mieszkałam 28 lat i był dla mnie ostatnim członkiem rodzinny plus moja ex najlepsza przyjaciółka próbowała mi odbić mojego ex 3letniego chłopaka, w trakcie kiedy my rozmawialiśmy o powrocie) Od 2 tygodni jednak już zminiejszam dawkę (ogólnie teraz dzienna to 1,25 xanaxu - było gorzej ... Ale jakoś idzie. Strasznie chudnę - już jakieś 7kg, ale w ogóle nie mam apetytu. Czasem wybuch gorąca, czasem drętwienie, ale ogólnie jest dobrze. Chociaż często płaczę, bo poszłam na psychoterapii i to mi pozowliło się przyjrzeć swojemu otoczeniu - już się nie dziwię czemu miałam nerwicę ... Jakoś tak świat mnie chwilowo zawiódł i jestem całkiem sama i muszę nauczyć się tak żyć - zawsze byłam do kogoś przyklejona ... Z jednej strony czuję smutek, że te niby wszystkie bliskie osoby były iluzją a jedyna prawdziwa i szczera mi osoba zmarła, ale z drugiej czuję jakąś dziwną wolność .. Chyba część tej nerwicy wzięła się z tego, że podświadomie czułam, że cały czas są koło mnie ludzie, którzy non stop coś biorą ode mnie nic szczerze nie dająć w zamian i to mnie wypalało od środka .. Teraz jestem sama, ale przynajmniej wiem, że nie ma wokół mnie złych ludzi .. Ale dużo płaczę .. Ale wolę płakać ile trzeba niż trzymać to w środku i potem lądować na pogotowiu z atakiem duszności czy mieć zawał nr 4657. Jednak nic nie bierze się z niczego - jak jest skutek to musiała być przyczyna. Mam nadzieję, że w końcu oczyszczę swoje środowisko ze złych ludzi i przestanę płakać. W to, że pojawią się na ich miejsce dobrzy ludzie, na razie nie wierzę. No ale cudów nie ma - nie da się zmienić nastawienia do życia i siebie w miesiąc. Jedno sobie obiecuję - szkopuł w szczegółach - zawsze mnie okradano, oszukiwano i wykorzystywano - ja to jakoś usprawidliwiałam - teraz obiecuję sobie - zobaczę jedno fałszywe zachowanie i odchodzę ... czas dorosnąć i widziec swiat takim jakim jest .. Na razie jak widzę nową jego barwę to tylko płaczę, ale utrata złudzeń boli, więc pozwalam samej sobie się wypłakać .. dodam, że nie płakałam nigdy w życiu ... nie umiałam .. zawsze wyparcie i pójście naprzód .. taki mini terminator .. a teraz płacze i paradoksalnie czym więcej płacze tym bardziej się czuje wolna i spokojna .. kiedy będę się śmiała to nie wiem ... Życzę wszystkim owocnej walki -))) W kontakcie -) ps. nie mieszajcie bezno z alkoholem, przypomnijcie sobie ile osób i to bardzo znanych zmarło od tego powodu - chyba lepiej iść do lekarza i ustalić jakaś terapię, ale benzo i alko jak dla mnie niebezpieczne .. ale nie prawię morałów - każdy wie jak się czuje i czasem nic nie potrafi ukoić nerwów ... Pozdrawiam !!!
  3. hej -) jednak psychoterapia ... idę do Pani która ma specjalizację z psychiatrii i neurologi. Zdałam sobie sprawę, że powtarza mi się schemat, schodze do zera, 3 tygodnie życie jak w Madrycie i znowu coś się dzieje i ja najwyższa dawaka - obecnie prawie 5 mg xanaxu. Zmarła mi babcia i po smierci Taty to juz mnie wykonczylo. Mame mam psychicznie chora, wiec zero pomocy. Plus dowiedzialam sie ze najlpesza przyjaciolka mi podrywa byłego chlopaka ktorego kocham - on mnie nie chce, ale bylismy 8 lat i czasem cos pisze i ja jakas tam nadzieje w sercu mam, ze wrocimy. ale do rzeczy. Takie rzeczy spotykaja miliony ludzi kazdego dnia. z tym sobie trzeba po prostu radzić. a ja tego nie potrafie. Z pewnoscia nie zawsze trzeba isc do szafki i lykac 2 mg. Intel pisal, że tez ma duze problemy po odsatwieniu i radzi sobie bez benzo. Dlatego od poniedzialku psychoterapia. Musze nauczyć się naturalnych sposobów radzenia sobie ze stresem. Wyprobuję tą babkę, jak się okaże zła to wróce do mojego ukochanego Pana Józką Blachy - rewelacyjny, szczery człowiek, psyoterapeta z Katowic. Poszłabym do niego od razu, ale on nie wypisuje recept. Ale z problemów ktore mialam wtedy wyprowadził mnie rewelacyjnie. Polecam z całego serca. No ale ja musze miec kogos kto mi moze wypisac recepte teraz ... bo jestem uzalezniona. wiem ze to potrwa pare miesiecy ale bede prosić Boga zeby za rok xanax byl tylko mętnym wspomnieniem. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco i w co myśmy się wpieprzyli .... Trzeba teraz zapłacić cenę. Miłego wieczoru wszystkim. W kontakcie -)
  4. Hej Wam -) Dawno mnie nie było, ale jest u mnie dobrze -) Ja sie trzymam wskazówek Intela - na serio polecam, opisane jest wszystko na pocztątku tego forum - ale chyba rzeczywiście dotyczy to tych, którzy brali bo mieli nerwicę. Tutaj trzeba ostawiać bardzo powoli i obserwować czy wraca nerwica i w jakim nasileniu. I stopniowo niwelować po pierwsze skutki benzo (już pozniej bardzo podobne do nerwicy) i sama nerwice - najlepiej problem, z którego się ona bierze. Ja uwazam ze najlepsza jest psychoterapia i modlitwa, dla tych co wierzą, ale każdy ma swoją drogę. Ja ostatnio się pośpieszyłam (dziękuję Wam wszystkim za wsparacie i miłę słowa po moim upadku - bardzo miło się to czyta -)) Dziękuję -) Brałam w sumie 3 lata i jak tak łatwo się schodziło to sobie pomyślałam o co tam ... Dam rade ... I nie dałam i powrót do giga dawki. Ale zdałam sobie sprawę, że są pewne sytuacje na które nie mogę spokojnie reagować i myślę nad psychoterapią w tym zakresie, żeby się uodpornić i nauczyć się radzić sobie ze stresem. Kiedyś już byłam 3 lata na psychoterapii ale nie dotyczyła ona sytuacji, która mi sie pojawiła po leczeniu, a był to hardkor i może po raz kolejny uda mi się obgadać mój obecny problem i poradzić sobie z nim. Ale się jeszcze waham, bo od ostatniego razu byłam klikakrotnie w moich "xanaxowych sytuacjach" i nawet mi tętno nie podkoczyło. Ale dużo myslę o tym problemie, czytam dużo książek, modlę się, znjaduję jakieś mądre cytaty, filmiki na youtube, więc może poradzę sobie z tym sama. Jak nie to psychoterapia -) Obecnie jestem na 0.5 xanaxu rano, 0,25 wieczorem i jeszcze kolejny tydzień tak będę. Może za jakieś pięc dni podzielę wieczorną dawkę na połowę. Taki na razie mam plan. Ataków dzięki Bogu zero, a wychodzę wszędzie, jestem cały czas wśród ludzi(a dodam, że ostatnie 3 lata to xanax, dom i komp ...) W końcu mi się zaczyna przypominać jak fajnie jest na zewnatrz, ile tam jest ludzi, ile smiechu. Aha biorę też Lamitrin - chyba on mi jakoś reguluje chemię w mózgu przy odstawiamiu i jest lepiej, Pozdrawiam wszystkich najmocniej i do kolezanki/kolegi wyzej - najwazniejsze to nie byc samemu, idz do kogos kto podbuduje Twoja wartość. Mysli sa bardzo wazno. Podobno jesli myślisz ze czegoś nie umiesz bądź umiesz, to w obu przypadkach masz rację ... Dlatego zbierz w sobie silły i poszukaj pomocy. Z kimś rażniej uwierzyć, że można. Pozdrawiam -) -- 04 lis 2012, 12:02 -- przepraszam Koleżąnki - Siostra Wiatru - teraz doczytałam -)
  5. hej Wam -))) co tam u Was ?? Ja jestem na 0,25 xanaxu. Nie czuję zmniejszania dawki. Ostatnio miałam duzo stresów i gdzieś tam czekałam na atak, ale dzięki Bogu nie nastąpił. Trochę na 3 sec zdrętwiała mi ręka i puściło ... Naprawdę polecam tą metodę Intela, który opisuję ją na początku tego tematu. Nigdy od 3 lat nie byłam na tak niskiej dawce i nie miałam okresu bez ataków. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję, że u Was jest ok -)))) -- 19 paź 2012, 10:47 -- hej Wam ... Niestety u mnie porażka .. 2wa dni po 1 mg .. nie rezygnuje z walki, ale upadlam ... Znowu musze wrocic do postaw od poczatku ... Wiem, ze to nie motywujące i mam nadzieję, że nikogo tym jakos negatywnie nie nastawie, ale chcialam sie podzelic .. nie mialam akatku fizycznego, to mi dzięki Bogu jakos przeszlo .. po prostu znowu dałam się wkręcić z negatywne klimaty i jakieś podchody nieszczerych ludzi i tak mi sie zrobilo przykro i ciezko, ze nie dalam rady .. wiem, ze sie glupio usprawiedliwiem i ze wina lezy tylko po mojej stronie. nikt inny nie jest winny temu ze mam slaba psychike i ulegam manipulacja. Jeszcze widac wiele pracy przede mna. Wszystkim Wam milego dnia zycze i udanej walki ze swoimi demonami. ppapap
  6. hej Wam -) na z tymi atakami to opisaliście identycznie jak ja miałam, ten kto tego nie przeżył to nie zrozumie. Nigdy nie sądziłam, że ciało może tak wariować ... A tu - masakra ... Uważam jednak, że jedyne co może pomóc to psychoterapia. Tak naprawdę rzadko są przypadki, że choroba bierze się znikąd. To są reakcje na jakieś głębokie bądź zewnętrzne urazy. Należy dotrzeć do ich źródła. Z pewnością mamy tendencję i zawsze będziemy zagrożeni, ale czym lepiej poznamy siebie tym lepiej będziemy kierować swoim życiem i albo nauczymy się unikać destrukcyjnych schematów albo znajdziemy na nie patent. Są oczywiście sytuacje, że nie da się opanować - szczególnie nerwicowcom ... Ale jednak tym bardziej my musimy być zawsze blisko swego środka i słuchać siebie, swego wewnętrznego głosu. Wtedy jest szansa, że nie damy się wciągnąć w wir i zachowamy zmysły. Mnie nerwica największa złapała (wcześniej były epizody, ale właśnie terapia mi bardzo mi pomogła i ze starych więzów się wyrwałam ) Niestety w pewnym momencie w wypadku zginął mój Tata, Mama zaraz popadła w mini obłęd - strasznie Tatę kochała i ponad 20 lat razem nierozłączni, a była przy jego śmierci - też uczestniczyła w tym wypadku ... Potem piła i multum leków i niestety znaleźli się życzliwi ludzi, którzy w tym czasie wyłudzili od niej ogromne pieniądze. Uwierzcie mi, że jak zorientowałam się ile mamy długów to musiałam dom rodzinny sprzedać ... Wychodzenie z tych długów to było 2 lata i jednocześnie 2 lata nerwicy. Jak sobie to nawet teraz przypominam to mi duszno robi. Kredyty potrafią człowieka wykończyć. No ale nic, dwa lata mega wyrzeczeń, zero przyjemności i jest teraz u mnie odpukać bardzo dobrze. Ale przez te dwa lata to jedyną odskocznią był niestety xanax .... Nie potrafiłam znieść tych fałszywych ludzi, którzy oblegli moją Mamę - jak ich widziałam to miałam ochotę ich wyrzucić z domu. A oni tylko przychodzili pić - moja Mama na lekach dawała im pieniądze ... Nie winię jej za to, sama była pogrążona, ale uciec przed tymi ludźmi było strasznie cięzko ... Zawsze znajdywali drogę żeby wrócić i coś wysępić nawet jak mnie nie było parę godzin... To ciągłe życie w napięciu, ta walka z wiatrakami, ten permanentny brak pieniędze i ciągła bojaźń o Mamę wykończyły mnie totalnie ... To był koszmar ... Nie wiem czemu się tak rozpisałam i nie wiem co bym zrobiła wtedy bez xanaxu -) Wiem, że ten lek to porażka, ale ja bym chyba nie dała rady podołać takiemu stresowi sama. W każdym razie każdy ma swój powód i swój moment w którym sięga po lek. I nie ważne czy powodem są jakieś wewnętrzne schizy, jakaś młodzieńcza chęć spróbowania wszystkiego czy okoliczności zewnętrzne - każdemu tak samo trudno się z tego uwolnić i tak samo u wszystkich zamiast polepszać sytuację, pogarsza ją na maxa ... Pozostaje nam teraz z tego wyjść ... Ja wychodzę metodą Intela - opisuje ją na początku tego tematu. Polecam. Ale zresztą każdy wewnętrznie czuję jaka droga jest dla niego najlepsza. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i miłego wieczoru -)
  7. hej Wam -) u mnie na razie jakoś leci -) biorę dalej rano 3/5 dawki 0,5 xanaxu i za jakieś 10 dni postaram się zejść do 0,25. Ta metoda jakoś działa. Ataku duszenia nie miałam do tej pory, większego napięcia też nie. Jedynie czasem mnie piecze w krtani i czuję takie jakby zaczątki ataku jak rozmawiam za dużo z klientami w pracy bądź muszę się wysilać w rozmowie z ludźmi, których mało znam, a muszę im poświęcać dużo energii. Widać, że mojej psychice się to nie podoba i chyba stad te reakcje. Ale staram się te sytuacje ograniczać do minimum. Spędzam czas z przyjaciółmi i rodziną. Czytam też Pismo Święte - w sumie nie czytałam chyba od ogólniaka, a mam 32 lata, więc trochę długo i to poznawanie na nowo napawa mnie spokojem. A jak Wy się czujecie ?? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i miłego wieczoru -)
  8. hej, nie brałam codziennie, najpierw raz w miesiącu, potem miesiąc przerwy, potem dwa razy w miesiacu, az w koncu 3 razy w tygodniu. Wlasciwie to dziennie biore dopiero teraz jak odstawiam. Wczesniej to byl totalny chaos ale regularny (jakkolwiek to brzmi ... ) W kazdym razie po tygodniu, czasem miesiacu wracałam zawsze. Zawsze sobie tlumaczylam ze mam jakis problem - w sumie to mialam, ale nie tak duze jak na pocztaku stosowania, a i tak ich nie moglam sama pokonac. Zawsze jak się cos dzialo to xanax - nie moge pisac w czasie przeszlym - u mnie to jest nadal problem. W kazdym razie masz 100 % racji, ze sie nie powinno tego zazywać... Ale ja wpadlam w taki schemat, a jak nie bralam to tak sie dusilam, ze musialam wziac, bo doslownie "umieralam" Nie wiem czy byly to tak silne reakcje na stres czy organizm sie domagal xanaxu. Niewazne w sumie. Teraz walcze z odstawieniem. I place cene za to, ze za swój problem nie wzielam sie jakos kompleksowo - w sensie dobry lekarz, terapia plus jakies inne moze lzejsze leki, tylko najbardziej glupie z mozliwych wyjsc. Ale tez nie demonizuje tej tabletki - moze sa raz w roku sytuacje, ze trzeba je zazyc - w sumie to bardzo skuteczny lek. Ja po prostu przegielam i mam za swoje. Pozdrawiam i dobrze, że ostrzegasz ludzi - moze ktos sie w pore zorientuje. Papa -- 08 paź 2012, 23:35 -- Black Star masz racje z tym, że trzeba dojrzeć, Pare miesiecy temu nie interesowaly mnie takie fora, siedzialam "na xanasie" i myslalam, że pokonalalm chorobe skoro atak przeszedl ... Ale lepiej pozno niz wcale -) Dobrze, ze w ogole tu trafilysmy -) Moglysbysmy dalej byc "na czymś" ... -) Spokojnej nocy wszystkim -)
  9. hej -)) Dzięki za pocieszenie -) I gratulacje Synka -)))) Ja brałam xanax bo miałam silną newicę i w sumie branie tego nie było aktem woli tylko przymusu, chociaż chyba każdy bierze z powodu jakiś zaburzeń, bo nie wierzę, że zdrowego, szczęsliwego człowieka do tego ciągnie ... Myślę, że motywacja i sytuacja życiowa to dwa najważniejsze czynniki. Fajnie, że znalazłać swoją drogę -) Ja na razie planuję kurs nurkowy i kurs makijażu, ale co z tego wyjdzie to nie wiem -) Na razie zbijam dawkę i odpukać w niemalowane - nie mam jakiś ogromnych objawów, ale czytałam całe forum i wiem, że mogą przyjść, więc trochę jestem zdenerwowana ... Ale też uważam, że poświęcenie się dla kogoś jest lecznicze, bo ja teraz co drugie popołudnie spędzam z babcią sparaliżowaną, nie może jeść ani się ruszać sama i powiem Wam, że w momentach kiedy muszę ją myć, mówić do niej i inne czynności, to w ogóle nie myślę o nerwicy. No może czasem myśl przeleci -) Ale najgorzej jest się poświęcić tej myśli i rostrząsać kwestie strachu - błędne koło ... no ale często znerwicowane myśli same cały czas krążą wokół poschizowanych rzeczy - ciągnie wilka do lasu -) Więc jest to trudne, ale ważne żeby to widzieć i chociażby po 5 min dziennie myśleć o innych rzeczach. Czasem w silnej nerwicy niemożlwie, ale walczymy -))) Ja obecnie 3/4 tabletki 0,5 xanaxu i tak chce przez 2 tygodnie, a potem znowu o 1/4 mniej. Czytałam to opracowanie o zminiejszaniu i mi się podoba ta metoda. Jakoś do mnie trafia. Podziwiam Cię BlackStar, że tak expresowo zeszłaś ze swoich leków - ja próbowałam i potem mam atak duszności, więc dla mnie metoda minimalnych małych króków chyba jest odpowiednia. I jeszcze biore lek przeciwpadczkowy Lamitrin - 25 mg - podobno pomocny przy odstawianiu. Więc teraz jakaś komedia i trochę luzu - musimy dawać tym naszym mózgom trochę pozywnych emocji, bo i tak się sami cały czas katujemy, więc od czasu do czasu trzeba zrobić coś dla siebie .... brrrr wiem, że w nerwicy brzmi to jak jakiś banał z onetu, ale cóż ... Oby do przodu -)))) Pozdrawiam Wszystkich i zobaczymy jak to będzie -) -- 08 paź 2012, 20:30 -- kaja 123 - nie znam tego uczucia głodu na razie, bo odkąd spróbowałam, to brałam. Dopiero teraz rzucam, może potem jak odstawię to się pojawi ... W każym razię dziękuję za pocieszenie - idę Twoją metodą - po okruszku -))) Miłego wieczoru i cieszę się, że są tutaj osoby, które piszą, że można -)) Dzięki -))
  10. hej -) Dziękuję Wam -) z tą heroiną to mnie zaskoczyło, że nawet prościej niż bezno, ale widać masz doświadczenie i wiesz o czym piszesz - super też że wyszedłeś z heroiny - to nie lada wyczyn - ogromne gratulacje !!! -))) ps. mojej przyjaciółce się nie udało, ale to inna historia .. Co do tych benzo to się naprawdę można załamać. Cieszę się, że mi odpisaliście. Ja przez parę dni przeczytałam całe forum i nawet nie zauważyłam, że ktoś zareagował na mojego posta - dzięki. Czyli teraz miesiące męki, tak ?? No jestem na to gotowa ... Biorę obecnie 1 dzień 0,25 xanaxu, drugi 0,5 xanaxu i tak na zmianę(biorę rano). Jak utrzymuję to tempo to nie mam na razie dolegliwości ( tak było z wyjątkiem jednego dnia, gdzie miałam bardzo trudne spotkanie wieczorem i dostałam takich skurczy w trakcie, że musiałam wziąć xanax - teraz bardziej ostrożnie planuję swoje dni i nie "magazynuję" wielu wyczerpujących spotkań czy zadań na jeden dzień. Byłam też u psychiatry i przyklepał ten Lamitrin - biorę 25 a mam za tydzień dojść do 50 - to jest lek przeciwpadaczkowy, ale jest też stabilizatorem nastroju. Co o tym myślicie ??? Miał ktoś podobną terapię ??? Co do odstawiania leków, to rzeczywiście lekarze nie zawsze mają pojęcie. Mi lekarz powiedział, że co dwa dni odsatwiać połówkę - i tak raz zrobiłam i doszłam do zera po paru dniach - nie musze oczywiście opisywać ataku, który mialam na trzeci dzień ... Ja nie wiem czemu lekarze tak bardzo ignorują temat odstawienia, tak jakby w ogóle nie wiedzieli jakie to trudne ... No ale nic - grunt, że sa ludzie chętni pomóc. Jak coś Wam się nasunie na tamat tego Lamitrinu to proszę napiszcie. Nie chcę się znowu uzależnić od czegoś - niby piszą, że nie uzależnia, ale ja wolę opinie praktyków-))) Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i życzę miłej niedzieli -)) ps. kusi mnie oglądanie Dextera, ale ten serial trochę mnie stresuje, więc dziś chyba odpuszczę ... -))
  11. Witam, nie będę opisywała swojej choroby, bo z pewnością wszyscy ją bardzo dobrze znacie i nie ma co się powtarzać ... Ogólnie to sobie przechalapałam, bo uzależniłam się od narkotyku, którym jest xanax ... Nie wiedziałam co biorę - miałam nieograniczony dostęp do leków i to mnie zgubiło ... - przyjaciele lekarze i farmaceuci i nie bylo problemu z recepta... nieważne ... Xanax mi naprawdę pomóg przejść przez 3 lata mojego życia, które się totalnie rozpadło, a ataki paniki były nie do wytrzymania ... Stanie godzinę pod pogotwiem i czekanie az zacznie działac xanax.. bo wiem, że to nie zawał, ale nerwica i już wstyd mi było tych lekarzy ... 3 lata walczyłam z tym połamanym światem i udało się - wszystkie stare problemy rozwiązane, nowych odpukać na horyzoncie brak (przyanajmniej takich jak poprzednio - wypadek Taty na oczach mojej Mamy, potem jej alkoholizm, mase długów z tym zwiazanych, alkoholik, który się do niej przyczepił i zniszczył spokój naszego domu ) Pokonałysmy to z mamą i jest dobrze ... W tym wszystkim Bóg dał mi szansę naprawić błędy, za co jestem mu wdzieczna i teraz nasza rodzina jest znowu razem... Ale teraz sedo - uzależniłam się fizycznie od tego narkotyku i zupełnie nie wiem jak z niego wyjść... od 4 miesiecy próbuję wszystkiego i nic (w senscie odsatawiam, robie ciwczenia relaksacyjne, oddycham, chodzę na łąkę, komedie - dosłownie wszystko !!! a i tak po dwóch dniach odstawienia mam taki atak, ze ostatnio mi lekarka powiedziała, ze nawet watroba mi się trzesie ... Trzesę się cała, nie mówiąc o bólu i uciski w klatce piersiowej, ale to moze niektórzy z Was znają z autopsji ....ide do psychiatry w poniedziałek ( na razie lekarz rodzinny przepisał mi lamitrin - powiedział, że to się stosuje przy odsatwianiu ... Zobaczymy co powie psychiatra ) A teraz ogromna, na prawdę ogromna prosba do ludzi, ktrórzy przez to również przechodzili ... Jaka była Wasza droga wyjścia ?? słyszałam, że trzeba wolno, bardzo wolno ... potem nawet rozpuszcza się w szklance wody lek i się go pije - tak zeby zejsc do minimim ( to z opracowania doktora z uniwesytetu, ale z 2000 r, wiec moze od tego czasu sa jakies nowesze metody ... Błagam osoby, ktróym się udało rzucić yen lek o pomoc ... Błagam ... i serdecznie Was wszystkich pozdrawiam. Mam nadzieję, że każdemu z nas uda się wyjść z tego. Ja będę prosić o to Boga, ale oczywiście każdy ma swoją drogę. Z góry dziękuję i spokojnej nocy Asia
×