Cześć! Na nerwicę lękową, a dokładnie na napady paniki z agorafobią choruję od 15 lat. Najbardziej dokuczliwym objawem mojej choroby jest duszność, oraz dodatkowe skurcze serca. Jeśli chodzi o uczucie duszności, to jakoś nauczyłam się sobie z tym radzić, chociaż czasami bywa ciężko, nie mogę jednak dać sobie rady z serduchem, te ciągłe "przewalanki" doprowadzają mnie do rozpaczy. Mam pytanie ( wiem, że ten temat był już wałkowany, ale jestem naprawdę przerażona tym co się ostatnio ze mną dzieje ), czy macie coś takiego, że nagle, bez żadnej przyczyny serce zaczyna "wariować", nie chodzi mi o pojedyncze skurcze dodatkowe odczuwane jako tzw. "szarpnięcie", "wywrócenie się" serducha poczym wszystko wraca do normy, tylko o coś takiego, że nagle np. pojawiaja się kilka skurczy dodatkowych, potem przerwa, znów jakieś szybkie puknięcie, staje - poprostu serce zupełnie wariuje, bije bardzo nierównomiernie, trwa to kilka sekund czasami minut, poczym wszystko się uspokaja i tylko ja jestem przerażona, czy oby następnym razem się nie zatrzyma. Błagam was odpiszcie mi! Nadmienię, że byłam u lekarza i mam stwierdzone dodatkowe skurcze serca, Zajadam się magnezem i opijam sokiem pomidorowym, ale to wszystko na nic, boję się ćwiczyć, może macie jakiś sposób jak się tego dziadostwa pozbyć? Pomóżcie!