Nie wiem, ile lat ma Twój syn, ale przypuszczam, że skoro popychasz go w samodzielność, to jest już dość dorosły. Więc przyjmując takie założenie myślę, że jest niesłychane, że syn uważa, że musisz go utrzymywać. Nic nie musisz. Nie należy mu się. To skandal i egoizm, by domagać się tego, co się nie należy!
Druga sprawa - podobnie jak z narkomanami lub alkoholikami - puszczenie ich samym sobie, skazanie ich na samodzielność, jest pewnego rodzaju terapią. Bo ciągłe ich utrzymywanie podtrzymuje w nich nałóg. Podobnie może być z Twoim synem - brak wsparcia ze strony mamy może pomóc mu stanąć na własne nogi (choć pewnie stać będzie nieporadnie, chwiejąc się na nich, może nawet kilka razy się przewróci i mocno potłucze).
Trzecia sprawa - jeśli tolerujesz (poprzez ciągłą opiekę) znęcanie się fizyczne i psychiczne syna nad Tobą, to nie tylko unieszczęśliwiasz siebie, ale i syna, utwierdzając go w chorym, nienormalnym widzeniu świata (w którym może się znęcać nad matką). Nie pomagasz mu wejść w życie w ten sposób.
Czwarta sprawa - znajdź kontakt do poradni dla osób maltretowanych (w necie szukaj Niebieskiej Linii). Oni mają wiedzę i doświadczenie, jak postępować w takiej sytuacji.