Skocz do zawartości
Nerwica.com

wojtas78

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wojtas78

  1. na sam opis wygladu ryjek mi sie usmiechnal , facetowi chyba nie duzo trzeba:) a tak powaznie nieraz juz chcialem gdzies wyskoczyc ale zawsze cos mi w tym preszkadzalo - wiem ze to zadna wymowka, masz dobre podejscie i najwazniejsze ze masz sily zeby to zrobic, dizis mam lepszy dzien ciekawe tylko jak dlugo, wole niemyslec - zmienny jak kobieta jestem:-)
  2. u mnie chyba jest odwrotnie dwa w tyl i jedne w przod, pogubilem sie juz zupelnie jest coraz gorzej, boje sie ze rozpiepsze sobie calkowice zycie osobiste, najgorsze jest to ze czasem mnie to przeraza ale czesciej mam wszsytko totalnie w d...i niezalezy mi na niczym bylebym zostal sam i mial spokoj,siedzial w ciszy, w samotnosci, odizolowany od wszsytkich i wszystkiego, poprsotu tragedia
  3. najgorsze jest to ze kiedys myslalem ze jak bede mial to co teraz mam to bede mial cel w zyciu, spowoduje to ze bede sie nim cieszyl a teraz widze ze jest tak samo jak bylo i przez to nie widze jakeigos dalszego sensu na wszystko, sa tygodnie ze potrafie sie do nikogo nie odzywac, ignorowac zone w domu, nie rozmawiac z nia bo poprostu nie mam na to ochoty az nie wiem jak to znosi, w pracy zamiast z kims pogadac to chodze i burcze - jak to wszystko przechodzi to sie wstydze swojego zachowania ale ono wraca i to coraz czesciej, poprostu dosc dosc dosc wszystkiego mam dosc
  4. czemu ciagle mi czego s brakuje w zyciu , czemu ciagle mam jakas cholerna pustke, ktora przykrywa mi wszystko co mam. mam mieszkanie, zone, dziecko. zamiast sie tym wszsytkim cieszyc to czasami mam dosc wszsytkiego, brakuje mi zwyklej szczerej rozmowy o moich problemac, spraw codziennych ktore mnie dptycza. z zona probowalem juz nie raz rozmawiac i nie wychodzi, zamykam sie w sobie i dusze, a nikogo innego nie mam. nachodza mnie czasem takie dni jak dzis ze mam wszsytko gdzies - poprsotu az sie tego boje, niszczy mnie coraz bardziej. z jednej strony jest odpowiedzialnosc za dziecko ktore kocham nad zycie a z drugiej ta staszna pustka, zmeczenie zyciem, ktora mnie przerasta i zabija od wewnatrz i czasem czekam az zabije wogole
  5. jakbym czytal o sobie i swoim zachowaniu, mam dla kogo zyc a zachowuje sie tak jak kolega napisal powyzej. Az jak przechodza mi te ataki jest mi poprsotu wstyd ....czemu czlowiek sie tak meczy sam ze soba........od kilku dni nie potrafie (dostaje jakijs dziwnej blokady) z nikim pogadac nawet z zona...zycie zycie....tylko jaki ma ono cel???
  6. nie tylko ty jeden masz taki dzien jak Cie to pocieszy, wczoraj nie wiedzialem co ze soba zrobic, dzis to samo.....a jutro???? kolejny dzien
  7. Widzisz Agato jaki ten świat jest dziwny i śmieszny, ty masz tak ja mam odwrotnie (moze nie do konca), nie mam rodzicow od dziecka, nigdy nie mialem nikogo na kogo moglbym liczyc , na kim moglbym polegac. Do wszystkiego dochodzilem sam. Teraz mam zone, mam corke....i trudna sytuacje finansowa, ktora mnie poprostu z dnia na dzien wyniszcza psychicznie. Dla niektorych to sa pewnie smieszne pieniadze ale mnie to meczy ze nie moge mojemu dziecku, mojej zonie zapewnic normalnego zycia bo caly czas sie ciagna zamna jakies dlugi, ktore bylem zmuszony zeby zaciagnac na kupno mieszkania. LEkarz juz stwierdzil u mnie nerwice kaze mi sie oszczedzac......czesto mam dosc takiego zycia
  8. tak wiem dla kogo mam zyc tylko jak dlugo mozna walczyc ze swoimi slabosciami, z przeszloscia, brakiem normalności ...... boje sie ze moge mimo wszystko z tym przegrac, bo kiedys bylem juz bardzo blisko porazki a wszystko powoli wraca .....
  9. probowales kiedys isc do psychologa??? ja sie kiedys odwazylem - nawet dwukrotnie, poprostu bylo juz ze mna bardzo zle, i co.... dal mi jakies leki, ktore nie zawiele pomogly i skonczylo sie na tym ze na drugiej wizycie zaczal mi wciskac ze skoro tabletki mi nie pomogly to musialem ich nie brac regularnie....sprobowalem sam sobie poradzic ze wszytkim co mnie drazni, otacza, denerwuje - probuje do tej pory, tylko ze coraz czesciej poddaje sie, bo poprostu samemu sobie poradzic ze wszystkim nie mozna.
  10. piszecie o braku zycia, braku rodziny i macie bardzo duzo racji ale to nie wszystko, zawsze jest cos co potrafi nas przygnebiac. Dzien za dniem plynie, wszystko jest do siebie podobne. Wazne jest miec w zyciu ludzi na ktorych pomoc mozna liczyc. JEdni takich osob nie maja inni ich nie dostrzegaja, nie wiem do ktorych ja naleze ale cale zycie liczylem na siebie i moze to mnie strasznie przygnebia ze czasem nie mam osoby do ktorej moge sie zwrocic z byle pierdola, blachostka. Rodzicow nie mam od dziecka, dziadków nie mam, przycjaciol brak - smieszne ale prawdziwe, z zona sie dogadac nie moge bo ma zbyt podobny chatrakter do mnie -ironia losu???i jedeynie zostaje mi moja 2 letnia coreczka, jedyna osoba dla ktorej warto zyc, gdyby nie ona poprostu nie wiem co bym ze soba zrobil ale to i tak jest malo zeby normalnie funkcjonowac w codziennym zyciu, w pracy, w domu .......... i wiem wiem wiem mam dla kogo zyc i chyba tylko to mnie jeszcze jakos trzyma ale na jak dlugo starczy tej sily zeby normalnie funkcjonowac...........
×