Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monikajestem512

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monikajestem512

  1. Ależ owszem, sama również o tym myślałam jednak są to stanowczo objawy jedynie na tle psychicznym. Ból głowy był jednorazowy, nie powtórzył się. Dziękuję bardzo za uspokojenie. Po prostu przestraszyły mnie te omamy wzrokowe dotyczące koleżanki oraz pogłębiająca się niechęć.Oczywiście się wybiorę na wizytę.
  2. Witam. Postaram się zwęzić i streścić moją historyjkę. I jeśli można proszę o poradę. Pochodzę z kochającej się rodziny z ogromnym stażem, w mojej rodzinie nie występowały nigdy wcześniej choroby psychiczne. Jesienią, rok temu zaczęłam brać zwykły antybiotyk, jednak po odstawieniu go znowu zachorowałam i musiałam brać kolejny antybiotyk. Taka sytuacja powtarzała się czterokrotnie aż do grudnia. Podczas 4 antybiotyku miałam trudności z zasypianiem. W końcu 3 dnia brania kolejnego antybiotyku obudziłam się przerażona. Uczucie nie minęło przez dłuższą chwilę, a wręcz nasilało się. W końcu zaczęłam płakać wciąż nie znając powodu strachu. Zaczęłam śpiewać, żeby się uspokoić, co przyciągnęło moje współlokatorki. Ostatnie, co mogłam do nich powiedzieć to: "coś jest nie tak" i straciłam kontakt z rzeczywistością. Widziałam, że dziewczyny mówią do mnie jednak nie wiedziałam co, jakby obcy język, bezładny monolog. Wciąż miałam wrażenie, że czuję czyjś oddech za plecami przez co byłam coraz bardziej przerażona. Zamknęłam się w łazience płacząc i prosząc, żeby ten koszmar już się skończył. Dziewczyny wezwały karetkę i trafiłam na dwa dni do szpitala psychiatrycznego, jednak na święta wróciłam do domu przekonana, że mógł to być pewnego rodzaju skutek uboczny branych leków, czy jednorazowy wybuch lęku. Stwierdziłam, że jeśli coś takiego się powtórzy, wówczas może to być nerwica i trzeba się leczyć. Jednak ponownie pewnej nocy śniło mi się, że siedzę ze znajomymi i strasznie boli mnie głowa. Ból nasilał się, co w końcu sprawiło, że obudziłam się. Wstałam, ponieważ nie mogłam wytrzymać z bólu leżąc. Okazało się, że nie mogę długo utrzymać się na nogach. Oparłam się o ścianę na korytarzu, i spojrzałam naprzeciw mnie, gdzie wisiało lustro i to nie byłam ja. Przestraszyłam się do tego stopnia, że zrobiło mi się ciemno przed oczami i upadłam. Zawołałam jedną ze współlokatorek, która pomogła mi wstać. Stwierdziłam, że być może tylko mi się coś wydawało. Panował półmrok, wobec czego przerażona koleżanka zapaliła światło, a wtedy okazało się, że to nie ona. Znaczy wszystko było jej, tylko nie twarz. A im dłużej się przyglądałam tym bardziej się zmieniała. Byłam przerażona, chciałam stamtąd uciec. Zaczęłam powoli się cofać w kierunku drzwi z myślą, ze ucieknę w pewnym momencie i ten ktoś się nie zorientuje, ale koleżanka zaczęła mówić do mnie uspokajającym głosem, przez co uświadomiłam sobie, że to tylko mój umysł. Opanowałam się. Usiadłam i długo płakałam. Było to wiosną tego roku. Ostatnio brak mi motywacji, nic nie potrafi mnie zainteresować, wszystko odpuszczam. Mówię sobie- "Ty leniuchu" i próbuję się zmuszać do czegokolwiek. Jestem troszkę samotna, ale czuję się w miarę szczęśliwa. Myślę sobie, że wszystko jest normalnie i nie powtórzy się to. A tak serio to tłumaczę sobie swój strach. Boję się usłyszeć, że to schizofrenia. Zresztą nie wiem dokąd iść, boje się też, że lekarz nie będzie w stanie mi pomóc. Nie pisałabym chyba nawet tego, ale 3 dni temu przez cały dzień zdawało mi się, że moje ciało pachnie ciałem trupem... Od czasu brania antybiotyku mam również nasilającą się hipochondrię. Piszę to chyba żeby usłyszeć: dziewczyno idź, nie bój się! Może to wszystko tylko z niewyspania i stresu... A więc to schizofrenia? Sama nie wiem, jak na to patrzeć, muszę więc zwrócić się do kogoś... -- 10 wrz 2012, 22:28 -- Mała poprawka- nie "opanowałam się", ale myślę, że podświadomie rozpoznałam jej głos.
×