Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ghandi

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ghandi

  1. @ Intel Świetna wypowiedź ;-) I może paradoksalne jest w tym wszystkim to, że ta choroba CHAD, mimo ,że czasami nas wyklucza z aktywności życiowej i doprowadza do zera, jest najlepszą terapią na wyzbycie się wszelkich egzystencjalnych problemów które Intel opisał powyżej. Po doznaniu tego piekielnego bytu, już nigdy nie spojrzymy na świat, jak wczesniej ,i już mało rzeczy wyda nam się nie do przejścia. To jest chyba jedyny plus tej choroby, choć chyba wszyscy woleli byśmy , jednak mieć problemy dnia codziennego typu :" nie mam się w co ubrać" , niż doświadczać kompletnej degradacji umysłu.... I doszłam jeszcze do jednego wniosku. Człowieka duszą, charakterem, sposobem bycia decydują jedynie neuroprzekaźniki, substancje chemiczne zgromadzone w mózgu oraz w gruczole tarczycy. Możemy idealnie sterować swoim nastrojem, możemy nawet wyłączyć swoją świadomość, jak u niektórych pacjentów to widać na oddzialach zamkniętych, gdzie są wyjęci totalnie z rzeczywistości....-tzw. projekt Zombii ;-) A Wy jak uważacie mamy duszę , czy jesteśmy tylko zlepkiem związków chemicznych lub ich brakiem w niektórych organach ;-]
  2. Mieliscie kiedyś takie doznania podczas CHAD, (chyba fizyczne) , że coś gorącego wylewa się na plecy, ręce, ogólnie na ciało?
  3. JOSE bardzo trafne przemyślenia ;-) Podpisuje się nimi też ;-)
  4. Witajcie , A jednak ktoś miał rację ostrzegając przed podstępnością tej choroby..... Już myślałam i byłam wręcz przekonana ,że jest ok, bo było, ale jednak nie trwało to za długo...;-( Znowu wróciłam do pkt wyjścia, czyli do totalnej beznadzieji.... Nie czuję się depresyjnie, czuję się po prostu tragicznie psychicznie i obawiam się , że osiągnięcie stabilizacji na dłużej, będzie nie lada wyzwaniem. Nie wiem co mam robić i co mam myśleć....ale 1,5 msc dobrego samopoczucia, na przełomie 2 lat wielkiej otchłani, szału nie robi. Boję się ,że będę musiała iśc w ślady mamy, a nie chcę bo kocham życie... Biorę Lit 3x, wenlę 75mg i mirte 30mg, może powinnam zwiększyć wenlafaksynę, ale przerzucić się na lamotryginę? albo zmienić lekarza? Zauważyłam też ,że potrafi mój "niespokojny" umysł zaskakująco się przełączać w różne tryby ; przykład- piatek -mysli autodestrukcyjne, łożko, alienacja, sobota sms od kolegi ze studiów ze Skierniewic, że wpadnie mnie odziwedzić i po ok. 1 h byłam tak nakręcona jak samochodzik, napęd o 5x za duży, potworna nienaturalna ekscytacja, myśli naraz w głowie 1000, i to wszytsko nie do ogarnięcia....mam dość takiego stanu, i tych zmiennych faz, bo nigdy nie wiem jak będę za chwilę ;-(
  5. Kochana jeśli masz takie myśli, to dowód, że jeszcze nie jest tak jak byc powinno... U mnie przygoda z depresja zaczęła się od natretnych myśli, które potem przerodziły się w myśli suicydalne. Na to pomógł mi wtedy właśnie antydepresant. Nie jestem lekarzem, więc też moje przemyślenia nie musza być trafne , ale mnie np. wenlafaksyna idealnie pobudza do działania, daję siłę, słowo depresja jest dla mnie obce teraz zupełnie ;-) Myśli mam harmonijne i pełne chęci do tworzenia. Nie jestem wiecznie senna, przybita, przymulona, wycofana, jak wcześniej. W tą sobotę byłam ze znajomymi na andrzejkach i bawiłam się do 6 rano ;-D i tańcząc na parkiecie myślałam sobie w duchu,że warto było czekać te 2 lata w totalnym maraźmie i otchłani cierpnienia, pomieszanym z okropnym odrealnieniem, żeby znowu wrócić do życia tu i teraz i na nowo czerpać z niego satysfakcję ;-D Może moja wiadomość wydawać się nader optymistyczna, ale dla nas wszystkich powrót do normalości chyba jest czymś nadzwyczajnym i powoduje dziecięcą radość ;-)))))))) I żeby nie posądzono mnie o hipomanię, taki nastrój mam już od ponad miesiąca;-) PS. napisz mi na priva jakie bierzesz leki
  6. Hej, wszystkim dawno tu nie zaglądałam, a to dlatego ,że czuję się dobrze i cieszę się życiem na nowo ;-) i nawet może lepiej niż wtedy kiedy myślałam, że było dobrze ;-) Podsumowując moja 2 letnia walkę z Chad i moje przemyslenia, jestem teraz pewna , że to da się każdemu pokonać, DA SIĘ!!! Potrzebna jest tylko nieziemska cierpilwość, wytrwałość, wiara ! i 100% zaufanie do swojego DOBREGO lekarza! Nic nie trwa wiecznie , a dzięki wytrwałości osiągniemy ZWYCIĘSTWO w każdej dziedzinie życia ;-D Pozdrawiam WAS gorąco ;-D Effectin Mirzaten Lithium Carbonicum Eutyrox (nie zapomnijcie o tarczycy, niedoczynność podtrzymuje depersję! )
  7. Wiesz, bo takie stwierdzenie " każda kobieta pragnie dziecka " sugeruje, że ktoś, kto nie chce mieć dzieci nie jest "prawdziwą" kobietą i wgl coś z nim nie tak ...... to logiczny wniosek, wypływający z tego banalnego stereotypu. Stereotypu podtrzymującego wersję, że kobiety to dzieciaki i pieluchy i tam się realizują... bez komentarza. A jeśli chodzi o instynkty, to tym się różnimy od zwierząt, że potrafimy nad nimi zapanować... to się nazywa cywilizacja. Inaczej dalej byśmy wisieli na drzewie, zachowując się jak stado małp. Tez pozdrawiam :-D No widzisz, jak to dobrze ,że każdy ma inne poglądy i w czym innym się realizuje ; inaczej świat byłby nudny i monotonny ;-D Ps. A propos tych małp wiszących na drzewie, to czasem bardzo chętnie bym sobie z nimi tak luzacko powisiała :-D
  8. Mam prośbę : nie wypowiadaj sie za wszystkie kobiety, dobrze ? Jak czytam takie teksty to mnie krew zalewa , jestem kobietą i nie pragnę dziecka. A nawet jeśli bym pragnęła, przy moich zaburzeniach nie zdecydowałabym się na nie, to byłby zwykły egoizm z mojej strony . Poprawka : "jak PRAWIE każda kobieta" nie rozumiem tylko dlaczego Cię krew zalewa? Nie chcesz mieć dziecka to nie, nikt Cię nie zmusza. Ja zapewne też mam nikłe szanse, ale za to marzenia ogromne i nie sądzę ,że jest to z mojej strony egoizm, lecz instynk. Pozdrawiam :-D
  9. Kurczę i tu się pojawia problem, bo ja jak każda kobieta pragnę dziecka, ale po 1) nie wiem, czy kiedykolwiek (przy moim zestawie leków) będzie to możliwe i po 2) istnieje wielkie ryzyko (mama, ja) odziedziczenia tej choroby.... Dylemat leży w tym, czy lepiej do końca życia być niespełnioną, czy zaryzykować a noż się nic złego nie wydarzy?
  10. optymistyc Witaj, na moje oko wygląda, że właśnie możesz mieć CHAD, a jeśli pytasz czy depresja może przejść w CHAD to ja to potwierdzam w 100%, bo sama tak miałam :-] ze znaczną przewagą depresji, niestety... Teraz już jest coraz bardziej ok, ale dochodzenie do siebie zajęło mi 2 lata, życia w czarnej d..... Czy u Ciebie pojawiło się to podczas brania antyd., tak nagle, czy też było indukowane jakimiś zdarzeniami?
  11. Intel Zgadzam się z Tobą w 100%,a w szczególności z tym "zmiany w chemii mózgu, zbliżone do takich, ktore powodują epilepsję" .
  12. maargo Ja się nad tym (Psychoterapia) kiedyś bardzo mocno zastanawiałam i nad tym, czy my rzeczywiscie myślimy w odmienny - destrukcyjny sposób, czy to jest po prostu zwyrodnienie układu limbicznego odpowiadającego za nasz nastój. Sytuacje życiowe są różne i każdy doświadcza w większych bądź mniejszych traum...tylko, że niektórzy ludzie po takich ostrych bodźcach zewnętrznych, nie mają żadnych komplikacji psychicznych, co najwyżej małą depresję lub uraz do czegoś. Ja pomimo ,że nie miałam życia usłanego różami (jak chyba większość) dawałam radę, a depresja przyszła w momencie najmniej oczekiwanym, kiedy wiodłam beztroskie i hulaśne życię na studiach ;-] nie mając wówczas żadnych zmartwień i powodów do depresji...a i moje myślenie wówczas było nader optymistyczne ;-D ; więc jaka w tym logika? Potem żyłam sobie na antydepresancie i też było mniej lub bardziej w porządku. Poznałam w tym czasie chłopaka, ktory też wydawał się byc na wysokim poziomie i wszystko było jak najbardziej ok. Dopiero moja własna decyzja o chęci prokreacji , a co za tym idzie odstawienie wszelkich tabsów, doprowadziła mnie do stanu w jakim obecnie się znajduję, czyli CHAD. I jestem przekonana ,że to "coś" było we mnie cały czas, tylko było w stanie "uśpionym". I szczerze nie wiem, czy uczęszczając wcześniej na psychoterapię, byłabym w stanie to wyeliminować do 0. Mogę się mylić, ale przypuszczam ,że główny powód leży w naturze fizycznej , a nie w sposobie myślenia (choć to może mieć uzasadnienie w fobiach lub innych obsesjach) . Jedynie psychoedukacjia wydaje mi się mocno zasadna. Natomiast jeśli komuś pomaga psychoterapia to powinien z niej jak najbardziej korzystać!!! :-D
  13. Nie jest dobrze ;-( Chyba moje chwilowe lepsze samopoczucie, było złudne ;-( Znowu czuję się strasznie "dziwnie", jakby wyrwana z rzeczywistości....Nie wiem, co myśleć i co robić? Lit już biorę ponad pół roku, więc jego czas na "wykazanie się" już chyba minął, a nowy antydep. po ponad 2 tyg, też powinien już coś zdziałać...może to jeszcze za mała dawka (75mg)? Nie wiem, co myśleć i co robić, ale wiem,że mam już dosyć takiego stanu, bo to tak długo już trwa :-( Myślicie,że ze stabilizatorem jest tak samo jak z lekami antyd., że każdy działa inaczej na kogoś innego? I jak rozpoznać, czy dany stabilizator "działa" czy tez nie?
  14. Super ;-) jak długo zażywałaś stabilizator? I kiedy zdecydowałaś się wycofać go ze swojego zestawu ;-)? Kurczę jak ja bym chciała być tylko na samym antydepie, jak kiedyś.... Przedwczoraj na próbę zmniejszyłam sobie o połowę mirtazapinę, ponieważ zaczęłam się czuć niebezpiecznie "za dobrze", i na drugi dzień wyraźnie poczułam jej brak, więc juz wczoraj wziełam całą dawkę i jest w miarę ok. A tak swoją drogą, czy hipomania może też mieć miejsce, w przypadku kiedy zażywamy stabilizator? (u mnie lit), czy po prostu to wina wenly, która może za bardzo nakręca? Ta choroba jest naprawdę bardzo złożona i skomplikowana jednak.... W depresji było to proste, ponieważ jak było źle, brało się antyd. i po jakimś czasie znowu wszystko juz było "kolorowe" a nie "czarno-białe" i była zachowana pewna proporcja. A teraz trzeba uważać,żeby ta szala się nie przechyliła znowu w drugą stronę...., tylko jak nad tym zapanować? -- 18 paź 2012, 00:11 --
  15. Witaj Maargoo ;-D Ja tez nie dawno dołączyłam to tego forum i przyznam szczerze, że nic tak nie pomaga jak wzajemna zrozumienie ;-D Ale podstawą chyba w tej chorobie jest wewnętrzna siła i cierpliwośc do pokonania tego paskudztwa, bo tak na prawdę mało jest osób, które zrozumieją nasze położenie i nasze odmienne stany świadomości ( oczywiście oprócz nas członków forum;-)). Wierzę , że i Tobie uda się odnaleźć harmonię i wewntęrzny spokój ;-) to nadejdzie na pewno ;-D bo przecież nic nie trwa wiecznie ;-))))))
  16. Widmo Witaj :-) Mój pobyt w Niemczech okazał się tylko w połowie owocny, bo prof. zachorował, i miałam jedną rozmowę z Panią psychoterapeutką ( a nie znoszę rozmawiać z psychoterapeutkami, bo czasami mam wrażenie ,że sama mogłabym je uczyć podejścia do życia i radzenia sobie z niesprzyjającymi okolicznościami....oczywiście z całym szacunkiem do tego fachu, bo na pewno w depresjach egzogennych, reaktywnych może być bardzo pomocny). Miałam także zrobione różne badania krwi pod względem poziomu różnych hormonów ( nie tylko tarczycy) oraz zdałam relacje z przebiegu mojej całej przygody z depresją lub CHAD ( z tym do teraz nie mogę się pogodzić :-]) profe. drogą mailową. Co ciekawe ten lekarz twierdzi,że jest to chorobą, która da się w 90% wyleczyć ,az do całkowitego zaprzestania brania leków....!!!! Ja w to nie wierzę i nawet nie zamierzam próbować ;-] Z tym,że na Zachodzie bardzo duża wagę przywiązuja właśnie do psychoterapii i psychoedukacji, jako intergralny składnik z farmakoterapią. Mimo wszystko ja tam wolę swojego lekarza i wenlafaksynę, która w moim przypadku po raz kolejny okazała się moim Zbawicielem :-D Czasami trochę za bardzo nakręca ( wręcz speeduje :-), ale ogólnie jest OK ;-D i co najważniejsze nie powoduje tycia\ zatrzymania wody w organiźmie !!!! A jak u Ciebie Widmo, jak Ty się czujesz? :-)
  17. Hej Wam ;-) Jak u Was samopoczucie? U mnie coraz lepiej, effectin jak zwykle w moim przypadku się spisał na medal, bo jestem pełna życia i wewnętrznej harmonii, z tym ,ze obawiam się trochę, żeby to nie przeszło w drugą stronę i zastanawiam się nad zmniejszeniem Mirzatenu z 30mg na 15 mg. Dodam jeszcze ,ze już przez te 2 tygodnie zażywania wenlafaksyny schudłam 5 kg i myslę,że na tym nie koniec, a nie stosuję ,żadnych diet.
  18. A propos Krakowa, słyszeliście może o terapii Kroplami Bacha ? Trzeba też mieć szczęście ,żeby trafić na dobry szpital, nie wiem wiem , czy ten mój w Tg do takich należy.....
  19. Intel, Twoim zdaniem warto odbyć terapię w szpitalu, czy lepiej zostać wśród "żywych emocjonalnie" i być leczonym ambulatoryjnie? I co najważniejsze, czy pobyt w szpitalu gwarantuje odzyskanie sił witalnych? :-)
  20. Intel , a jak ogólnie oceniasz poziom jakości , wiedzy i skuteczności tego Szpitala? I w którym byłeś? Znam parę tych "sanatoriów" na śląsku , ale o jednym mam i znam bardzo złe opinie.... A tak ogólnie to muszę Wam powiedzieć, że otrzymałam piękny prezent od mojego znajomego, który mieszka w Niemczech. Zna on całą moją sytuację i zaprosił mnie do siebie, bo ma umówionych dla mnie niemieckich specjalistów od CHAD z jakiejś tam kliniki, która się w tym specjalizuje i ma bardzo dobrą renomę na całym świecie. We środę wylatuję i zostaje tam na tydzień. Ciekawe jaką terapię mi zaproponują? ;-) Trochę się wstydzę, powiem Wam szczerze, ale spróbować zawsze mogę. Jak wrócę zdam Wam szczegółowe relacje co i jak i może też coś z tego wyniesiecie dla siebie. Zastanawiam się, czy jest to w ogóle możliwe, żeby techniki leczenia i medycyny mogły się różnić w różnych państwach? I ciekawa jestem, czy Ci lekarze mają jakiś inny pogląd na to schorzenie,niż nasi?
  21. No wlasnie o to chodzi, ze cos minelo ale cos nadal trwa i cos sie pojawia :) Nie wartościuje, lepsze czy gorsze. To byl taki bardziej zart ze mnie :) Zastanawiam sie czy szybciej bede siwy niz lysy Ale nie mialem na mysli ani wieku ani urody itp. itd. tylko podejscie do wlasnej osoby, glownie do choroby. Mozna kopac w sciane, krzyczec ale nic nie zmieni tego kim jestesmy. A dokladniej pewnych cech i wlasnosci naszego ciala. A szczegolnie tej wlasnosci jaka mamy czyli chad. A z tego faktu wynikaja pewne ograniczenia i konsekwencje. Jak z faktu chorowania np. na cukrzyce, silna alergie/astme, nie posiadania konczyny... Sens tez mnie wiele rzeczy boli i tez mi szkoda pewnych cech siebie sprzed lat. Jeszcze sie ludze, ze moge posiedziec dlugo przy piwie, ze moge cos zrobic na ostatnia chwile i nie skonczy sie to nerwowka taka, ze mnie pozniej rozwali. Mysle tez, ze chad mnie nie zatrzyma na sciezce rowoju zawodowego. Nie wiem tez, czy uda mi sie zalozyc rodzine. No boli mnie to i wk...a!!! Mnie też boli i nie zgadzam się z takim stanem rzeczy...Jest to miom zdaniem wysoce niesprawiedliwe, choć czemu ma być sprawiedliwe,że właśnie nas to dotknęło?! Wiem, że są osoby które leżą sparaliżowane i one też się z tym nie zgadzają, ale jak patrze ndziewczyny w moim wieku (27!) które mają już swoje rodziny i NAJWAŻNIEJSZE własne DZIECKO, to robi mi się strasznie smutno, gdyż wiem, że mi to raczej na 99,99% procent nie będzie dane...Pomijając męża, czy chłopaka, bo tego już nawet nie chcę, ale Dziecko było od zawsze moim największym MARZENIEM...a tego chyba już nie osiągnę przy mojej chorobie i lekach, które biorę (Qrwa!) Nawet nie wiem, czy pozwolą mi adpotwoać dziecko... Dlatego ta choroba jest tak okrutna, moim zdaniem, bo zamyka nam prawie wszystkie "furtki" i nie możemy nic zrobić, nawet jeśli bardzo chcemy...:-( A dzisiaj już jestem 2-gi dzień na wenli i czuję lekką delirkę;-) i taki "niespokojny" umysł ;-) mam nadzieję,że ona za bardzo nie będzie indukowała tzw. maniii, ale przyznam,że napęd od wczoraj się nie zmniejszył i nawet za bardzo nie chce mi się spać, po całym dniu pracy itp. ale jest w ogóle możliwe,żeby przez 2 dni już były takie objawy? ;-D
  22. no i wziełam wczoraj 1 tabletkę wenly;-) I żyję nic się nie stało, powiem więcej czułam się znacznie lepiej niż przy braniu escitalopranu ;-) wiem, że to jeszcze nie efekt nowego leku, ale może zle działanie esci. Miałam więcej napędu ogólnie ;-) Umyłam auto (nawet silnik wymyłam), obiad na dzisiaj i parę jeszcze innych czynności;-) Jak tak będzie z każdą tabletką, to chyba sama się wystrzelę na księżyc ze szczęścia (a nie MANII!) ;-p
  23. I jak się czułeś? Myślisz,że jak też tak zrobię to będzie ok? juz od 3 dni biorę min. dawke escitalopranu 5mg, ale depresja mnie przygniata i w ogóle jakos dziwnie się czuję... A wenlę też mam brać 6 dni po 37,5mg.a potem już 75mg. Biorę afoban 5mg,zeby jakoś to znieść, ale to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie...?
×