Skocz do zawartości
Nerwica.com

Isa

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Isa

  1. Ja jestem zainteresowana! Mam jeszcze pytanie, czy polecacie terapie na Orkana?
  2. Isa

    Depresja objawy

    Witam serdecznie. Mam pytanie, czy napadowe stany zdenerwowania (bez wyraźnych przyczyn) są charakterystyczne dla depresji?
  3. Agucha, czego ja nie miałam... Tego było tak dużo, że nie sposób zapamiętać wszystkiego. Z tego co pamiętam było to m.in. że nie będę z nim szczęśliwa (bo tak), że nie zasługuje na niego, że może to nie ten, że nie kocham wystarczająco, że związki nie mają sensu, że po co mi to, a co jeśli teraz jest dobrze, a za rok bądź dwa będzie źle, że może ja nie tego chce od życia itd., itd. ... Potem wyrzuty sumienia, no bo jak mogłam tak pomyśleć potem płacz, histeria, ogromne nerwy i stres. Ogromne poczucie beznadziei. Czułam się winna więc natręctwa nakazywały mi wynagradzać mojemu M. moje wątpliwości. Miałam obsesje, robiłam wszystko żeby czuł się ze mną dobrze, żeby czuł się kochany. O wszystko się obwiniałam, wariactwo. Pytasz jak mi się to zaczęło... O tym może na priv, ok? :)
  4. Przeważnie pomaga, prawda? :) Zacytuje moją p. psycholog- "Bądź dla siebie dobra". Jedno krótkie zdanie, niby oczywiste, a pozwala wiele zrozumieć i na prawdę sobie pomóc. Wiem, że to trudne ale postaraj się nie przyjmować każdej myśli z lękiem/ paniką, podejdź do niej najspokojniej jak to możliwe. W końcu tu chodzi o Twoje dobro. Jeszcze jedno- życie to nie tylko związek, jest cała resztą, praca, dom, pasja, rodzina, a chłopak to składowa tego życia a nie jego całość. Kiedy do mnie to w kooooońcuuu dotarło i zaczęłam robić to na co mam ochotę ( wcześniej miałam o to wyrzuty sumienia, no bo jak to? Ja robię coś innego niż rozmyślanie o M.? To znaczy, że nie kocham?) to poczułam się dużo lepiej, choć oczywiście natręctwa się dobijały do mojej głowy, ale kazałam im spadać, bo teraz jest zadowolona z tego, że akurat czytam książkę bo mam taką ochotę i to wcale nie znaczy, że nie kocham, bo do jasnej cholery mam prawo czasem nie myśleć o nim i cieszyć się z dobrodziejstw tego świata! Nie tylko ze spotkań z nim! Pomaga :)
  5. Mi w takich sytuacjach pomaga taki mechanizm myślowy: Jest mi źle, ok.-> Nie warto się katować, odstawmy wszystko na bok, teraz najważniejsza jestem ja. -> Co czuję? Chcę zerwać? Uspokoi mnie to? Ok, to w takim razie zerwę (ale zakładam taką opcję tylko w głowie, nic nie robię) -> Jak się czuję z tą myślą, że go nie będzie? Lepiej? Nieee. Przecież ja chce z nim być. No więc to proste, to tylko nn.
  6. Mam tak właśnie w tym momencie. Najbardziej dobija i dezorientuje mnie to, że mój mózg chyba chce mnie w tym utwierdzić i ja już nie nie wpadam w histerie i panikę... Czy to znaczy, że nie kocham? Tylko dlaczego jeszcze 3 dni temu w podobnej sytuacji płakałabym przez to cały dzień? Może mi się tylko tak wydaje?
  7. Dziękuje za odpowiedź. Widzę, że nie ma wyjścia, czuję się kompletnie wypruta z emocji. Już nie wiem co jest gorsze, czy te silne nerwy, czy ta pustka. Ech...
  8. Witam, jestem tu nowa. Zmagam się z tym natręctwem od 5 miesięcy, bywało na prawdę źle, nie miałam pojęcia co się dzieje, o co chodzi. Do psychologa poszłam dopiero miesiąc temu. Ta jedna wizyta już w znaczniej mierze mi pomogła, coś pękło. Nie byłam tam więcej razy, zaczęłam sama nad sobą pracować, układać sobie wszystko w głowie. Pozbyłam się masy myśli, a nawet kiedy czasem wracają, potrafię szybko je "uśpić". Byłam już na prawdę bardzo zadowolona z tego co mi się udało, wczoraj sądziłam, że się wyleczyłam, to był na prawdę dobry dzień, nie pamiętam kiedy tak się dobrze czułam. Niestety, wieczór okazał się już zupełnie inny, a zaczęło się niewinnie... Chłopak z którym się kiedyś spotykałam miał urodziny, a że jesteśmy w dobrych stosunkach więc postanowiłam złożyć mu życzenia. Napisałam, on odpisał. Niby nic, ale kiedy znów zaczęłam czytać to co napisał początkowo cieszyłam się bardzo, tak na prawdę szczerze, że on jest teraz szczęśliwy, potem zaczęłam się się zastanawiać, myśleć co by było jakby wtedy nam się udało, czy bylibyśmy szczęśliwi... Kiedy to do mnie dotarło o czym ja w ogóle myślę dopadła mnie kompletna dezorientacja. Przecież ja nie chcę z nim być tylko z moim M.!!! Obecnie czuję kompletny bezsens, nie moc, nie wiem jak powinno być, co tak naprawdę chce i czy ja sobie wmawiam uczucie do mojego chłopaka czy nie... Najdziwniejsze jest to, że czuję się tak zmęczona napadami histerii i lęku, że teraz praktycznie nie czuje nic oprócz smutku i bezsensu. Boże, dlaczego tak musi być, dlaczego nie może być normalnie...;(
×