no w moim przypadku to przezyłam dosc mocno taka niespełniona miłosć. i dlatego potem bałam sie zranienia. tym bardziej, że nie rozumiałam osobników płci przeciwnej którzy najpierw odwzajemniali uczucie (albo udawali) a potem sie wycofywali... w ogóle to jestem typem niesmiałej dziewczyny, cichej, duzo sie ucze, wole sporty niedruzynowe, imprezy rzadko. i tez mam wrażenie ze ludzie wciąz mnie oceniaja. ale ostatnio dzieki mojemu przyjacielowi zaczynam na to patrzec inaczej - po prostu bardziej w siebie wierze (bo ta niesmiałosc przesiadywanie w domu i niechec do ludzi i ich ocen względem mnie - wywołały u mnie kompleksy i całkiem zamknełam sie na swiat). a własnie mój przyjaciel codziennie mówi mi że jestem wspaniała wartosciowa dziewczyna, przypomina mi o dobrych stronach i zawsze tłumaczy że to co dla mnie wydaje sie okropne dla innych może byc niezauważalne (jak większośc młodych kobiet nie akceptuje sie w pełni). i to własnie mój przyjaciel przekonał mnie że przeciez podobam sie wielu mezczyznom i jest wielu wartosciowych facetów. dzięki temu ich dostrzegam i w koncu sie zakochałam w kims kto pokochał też mnie. wczesniej po prostu unikałam miłosci jak ognia, a o zakochaniu nie było mowy - nawet jesli cos czułam to zaraz urywałam znajomosc ze strachu przed odrzuceniem. uważałam sie za gorsza. zmianiając podejście do własnej osoby, swoje poczucie wartosci, zmieniłam tez sposób postrzegania swiata. i sądze ze to bardzo wazne w budowaniu zwiazków (pewnosc siebie i wiara w to, że sie uda a nawet jesli nie to problem nie tkwi w nas).