Skocz do zawartości
Nerwica.com

idontknow

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia idontknow

  1. Maciej farmaceuta, byłam w szpitalu, w przychodni, wszędzie mówią to samo - musi być zgoda.. Jak na razie, sama nie wiem co się ze mną dzieje. Z jednej strony chce pomocy, z drugiej wątpię, że coś to da. To się ciągnie tyle czasu, niby jest okej, w sumie większość znajomych nic nie widzi, nie zauważa, że coś jest nie tak. Jedynie 2 najlepsze przyjaciółki, wiedzą co przeżywam. To takie dziwne, wiem, że to droga donikąd, ale zawsze mam ochotę to robić, tak po prostu i dlatego uważam, że mam coś z głową, jakkolwiek to brzmi. Również pozdrawiam, równie cieplutko.
  2. Właśnie o to chodzi, martwię się o przyszłość, druga liceum przede mną, trzeba się wziąć za naukę, a ja nawet nie wiem, co chcę robić, jak chcę żyć. Zobaczę, może jak się rok szkolny zacznie już "normalny" tryb życia jako takiego szkolnego, to coś się zmieni, mam nadzieję.
  3. Teraz mam 17, urodziny w lipcu, więc trochę poczekam;/
  4. Hej, piszę tu bo jestem w takiej sytuacji, że w tym momencie nie jestem w stanie uzyskać pomocy specjalisty, ani nie znam osób w podobnej sytuacji. Tak więc, jest ze mną coś dziwnego, tnę się częściej od jakiegoś czasu, zwykłą żyletką, co prawda wyjętą z jednorazowej maszynki do golenia.. ale wystarczy. Ale nie do końca o to mi chodzi, nie od tego się zaczęło. Parę lat temu, dość długo brałam DXM, sprawy rodzinne, trochę traumy, nieciekawe historie, a miałam 13lat i to mi nieźle zniszczyło psychikę, czuję to nawet teraz. Wtedy pod wpływem koleżanki zaczęłam sobie delikatnie podcinać skórę, ale przeszło, tak samo jak branie DXM, chociaż tylko dlatego, że rodzice się dowiedzieli, chyba to mnie uratowało wtedy, bo byłam innym człowiekiem psychicznie. Od dawna, bardzo dawna nie robiłam nic z tych rzeczy, aż nagle jakieś pół roku temu, zaczęły się u mnie pojawiac dziwne zachowania autoagresywne, czyli po prostu robiłam sobie krzywdę przypadkowymi rzeczami, np. kawałkami szkła znalezionymi gdziekolwiek, kapslami, czymkolwiek w miarę ostrym. Czasami nawet w tak cholernie dziwny sposób jak ugryzienie się do krwi, podrapanie do postaci ogromnego strupa. Przez jakiś czas, myślałam nad dobrym narzędziem, bo żyletki miałam nigdy nie tknąć. Aż w końcu wymyśliłam tą żyletkę z maszynki. Od tamtej pory za każdym razem jak wchodzę do łazienki, mam ochotę coś zrobić. Mam dobre miejsce, na biodrach, koło bioder, trochę mi się to powiększyło, wszystko zakrywają majtki, więc nic nie widać. Miałam tego nie robić, bo blizny, bo kto mnie zechce z takimi, ale jakoś coraz mniej zaczynają mnie te blizny obchodzić, czuję się jak zaczarowana, jakbym musiała to robić. Czuję, że nic nie czuję. Czuję się pusta, bez przyszłości, nie wiem co chce robić w życiu, nie mam pojęcia jak moje życie będzie wyglądać w przyszłości. Krótko, same pytania, zero odpowiedzi, coraz więcej pytań, coraz mniej odpowiedzi. Nie wiem co robić i czy wgl coś robić, bo nie wiem czy mi to pomoże, czuję, że to jest gdzieś we mnie głęboko, a żeby iść do specjalisty musiałabym powiedzieć o tym mamie, czego się boję, bo nie chce jej męczyć i tak ma ciężkie życie. Ehh.
×