Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaloryfer7

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kaloryfer7

  1. chłopie, odezwij się jak teraz wygląda sytuacja. Powiem Ci, że sama borykałam się z problemem Matki władczej, dominującej, u mnie akurat nie była bardzo nadopiekuńcza, tylko troszeczkę ;-) miałam 22 lata a ciągle traktowała mnie jak siedmiolatkę, właściwie co bym nie zrobiła było źle- dobrze byłoby wtedy gdybym zrobiła jak ona uważa, bo ona zna prawa rządzące światem i wie dużo o ludziach a ja jako niedoświadczone, małe, głupie zwierzątko powinnam się jej słuchać. Każda próba postawienia na swoim kończyła się wykrzykiwaniem, że jestem egoistką, dbam tylko o swoją d..., że jej nie szanuję. Wręcz doszukiwała się w moich zachowaniach dowodu, że jej nie szanuję i znieważam. Dochodziła do tego agresja, przemoc fizyczna- później jeszcze musiałam za to przepraszać, bo przecież nigdy ona by mnie nie uderzyła, tylko ja jestem taka wstrętna i powoduję w niej takie reakcje- więc jestem winna jej agresji. Do tego starsza siostra stała po jej stronie... Nie raz krzyczała że mam "zamknąc ryja, bo nie liczę się ze zdrowiem mamy, że jestem wieśniarą i głupią @#$%^&" itd. A przecież zawsze było OK- w dzieciństwie. Czułam stale wyrzuty sumienia, że tyle dostaję, a jestem niewdzięczna. Kiedy pojawiła się możliwość przeprowadzki, skorzystałam z wypiekami na twarzy.... Oczywiście Matka wpadła w szał i zapowiadała, że nigdy mi tego nie zapomni i nie będzie mogła patrzeć mi w twarz. Szantażuje mnie chorobą i tym że ją zostawię i porzucę. Mimo wszystko- warto postawić na swoim i zacząć żyć własnym życiem, bo przecież Matka go za ciebie nie przeżyje, później będziesz mieć pretensje do samego siebie że dawałeś tak soba pomiatać.... człowieku masz 25 lat jesteś dorosły i sam stanowisz o sobie ! To, że rodzina nie może tego zaakceptować , trudno..... Nie możesz poświęcić się kosztem własnego zdrowia, życia, kontaktów z innym- bo jak np. wyobrażasz sobie związek z kobietą? Mamie zawsze b ędzie się wtrącać, czego na pewno nie zdzierży Twoja wybranka... Zamierzasz cały czas ukrywać związki? Wyjdź naprzeciw problemowi i staw czoła nadopiekuńczej matce . Jeśli naprawdę zależy jej na Twoim szczęściu, powinna zrozumieć. Może nie za rok, dwa lata.... ale w końcu. Ale jeśli nie, nie przejmuj się, choć wiem że to trudne.... Nie naprawisz jej na siłę .. Napraw siebie stawiając na swoim, może i ona się zmieni. pozdrawiam ciepło i życze powodzeniaa!!!!
×