Jestem tutaj nowa i na początku chciałam wszystkich serdecznie powitać :)
Mam 23 lata. Mój problem trwa już jakieś 1,5 roku. Na początku zaczęłam sie troche słąbiej czuć, wsłuchiwałam się nadmiernie w swój organizm, aż w końcu wykryłam ze serce mi nie równo bije. Wieczorami nie mogłam zasnąć, wydawało mi się że zaraz strace przytomość, nie mogłam złapać oddechu. Wydawało mi sie, że serce mi raz bije raz nie, kazałam się wsluchiwac mojemu chlopakowi czy wszytsko ok. W koncu nie wytrzymałam i poszlam do kardiologa. Zrobil mi ekg, usg i wszytsko bylo ok. Zadnych wad, samo zdrowie. Wraz z wizyta wszytskie moje objawy choroby serca zniknely! Po jakis 2 tygodniach wymyślilam sobie ze mam tętniaka. Oczywiscie wujek google powiedzial mi o objawach tej choroby, momentalnie zaczelam mnie bolec glowa, mialam mdlosci. Trwalo to jakies 3 miesiace. Codzienny bol glowy. DOszlo do tego, że gdy rano wstawalam tak jakby czekalam na to az mnie zacznie bolec glowa... DOtego doszla sesja, egzaminy. Bylam wrakiem czlowieka. Zaczęly sie wakacje, wyjechalam z chlopakiem w gorym, odcielam sieod wszytskiego odpoczelam, bóle glowy same odeszly. Narazie nie wrociły.
Teraz wkręciłam sobie, że mam raka. Słabo sie czuje, mam zawroty glowy, nie mam na nic sil. Bardzo szybko sie denerwuje i wybucham bez powodu. O wszytsko sie kłóce. NIe mam juz sił z tym życ. Nie mam sił ciągle myśleć o śmierci.
Musiałam się komuś w końcu wyżalic.