Skocz do zawartości
Nerwica.com

radpietr

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez radpietr

  1. Mów za siebie samotny_juko. Dawno nie było mnie na tym forum. Jednak ostatnio mam więcej czasu i postanowiłem coś napisać. W terapii psychodynamicznej jestem już około roku. Na początku myślałem jak ty. Jednak wytrzymałem i teraz nie wyobrażam sobie, żebym mógł osiągnąć to co teraz bez psychoterapii. Po drodze doświadczyłem stanów depresyjnych i lękowych. Wytrzymałem i poskładałem się jednak do kupy. Jest jeszcze trochę depresji... Jak czytam posty to zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie mają różne doświadczenia z terapią. Dla jednych jest przyjemna, a innym przypomina poligon wojskowy. Dla jednych skuteczna, dla innych dewastująca. Chcę powiedzieć tylko, że gdy ktoś (tak jak ja) nie będzie widział już innego rozwiązania by coś zmienić, to terapia będzie jak znalazł:)
  2. Oszukany to co mówisz: Stary co ty mówisz? To co opisujesz to jest porostu opór stawiany przez twoją nieświadomość. zaprzeczasz na wszytko z tego to wynika.. w pewnym momencie nie będziesz wiedział już w żaden sposób co może być prawdą a co nie, ponieważ będziesz podejrzewał terapeutkę o manipulacje na każdym kroku. Człowieku ja Cie proszę.. sabotujesz własną terapię. To jest problem na omówieniu na terapii. Ukrywasz coś przed nią - swoje obawy i mysli- to jak ty chcesz, żeby ci terapeutka pomogła?? Ukrywaj dalej to wywalisz w błoto tylko swój i jej czas. ZACZNIJ MÓWIĆ to co tutaj napisałeś. Jeżeli tego nie opowiesz jej to terapia nic Ci nie da. Zobacz co ty mówisz: będziesz udawał że jej ufasz bo chcesz ją podpuścić do manipulacji. Wybacz ale dla mnie wygląda to jakbyś miał osobowość o jakimś rysie paranoidalnym. Nie podkopuj swojej szansy na zdrowie Oszukany. Powodzenia!
  3. Na terapię chodzę niedługo bo drugi miesiąc leci.. bylem na 7 sesjach.. pan Michał prowadzi terapię w nurcie psychodynamicznym... Być może przede mną jeszcze jest coś czego nie mogę przewidzieć jak jakiś swego rodzaju bunt, dołek czy coś co sprawi, że będę chciał się wycofać z terapii.. Może dodam coś jeszcze.. właśnie na ostatniej sesji miało miejsce coś dla mnie dziwnego.. dzisiaj np wstałem wypoczęty i spokojny.. a nie miałem takiego stanu od wieków;/ Myślę, że mój główny cel jakim jest pozbycie się moich nerwicowych objawów zostanie zrealizowany lecz jak dobrze pójdzie w ciągu roku.. chciałbym przynajmniej.. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś idzie na terapię z przeświadczeniem, że chce pozbyć się objawów, a nie dopuszcza zmiany innych aspektów życia to może się rozczarować. Wszytko jest ze sobą w psychice i emocjach ludzkich chyba powiązane. Kończąc dodam, że moja przyjaciółka ponad pół roku budowała zaufanie do terapeuty zanim zaczęło się leczenie. Teraz mówi, że straciła tyle czasu, a mogła przecież zaufać. Jednak coś jej nie pozwalało - ona sama. U różnych ludzi chyba wygląda to inaczej. Ale musi tak być bo inaczej nie byłoby to terapią. Wszystko zależny od człowieka.
  4. Chciałbym wrócić do głównego tematu i potwierdzić, że zaczynam czuć o co chodzi w terapii... nie chce się na ten temat wypowiadać bo jest to bolesne i trudne dla mnie.. Jednak pragnę powiedzieć osobom, które to czytają, że mimo tych wszystkich trudności, niepewności i to gdy znajdziecie swojego terapeutę zobaczycie sami, że TO DZIAŁA.. Ja znalazłem i jestem zadowolony. Widzę teraz, że ogromne znaczenie ma czy ktoś chce być w terapii. Nie mówię tu o świadomym chceniu.. Bo widzicie ja chce bo mi ciężko w życiu.. a mimo to sam sobie w terapii dołki kopie.. i chce żeby się nie powiodła.. na razie tylko dostrzegam takie rzeczy po nakierowaniu przez terapeutę... Moim celem jest jednak bym nie miał takiego dziwnego wewnętrznego przymusu do robienia sobie w ten sposób krzywdy;/ Pozdrawiam i polecam psychoterapię..
  5. Jesteś niecierpliwa:) Tłumiłaś coś przez większość życia i chcesz się z tym pogodzić przez kilka sesji? Spokojnie z czasem będzie coraz lepiej. Nawiasem mówiąc nawet to, że zadajesz takie pytania na forum, pokazuje jak bardzo się boisz. Nie przyśpieszysz tego.. I jeszcze jedno: "Ktoś miał podobny problem?" Nie martw się nie jesteś sama:)
  6. nienormalna 21 Zobacz co tu się dzieje. Tyle już ludzi na tym forum próbuje Ci coś przetłumaczyć. Im jest nas więcej tym silniej się bronisz. Zastanów się nad czymś ok? Czy przypadkiem te wszystkie ciepłe uczucia jakimi chcemy Cię tu obdarzyć są przez ciebie nie do przyjęcia? Zobacz piszesz i piszesz.. rozpatrujesz zdanie po zdaniu... Na wszytko masz odpowiedz.. Wybacz ale uważam, że tylko w ten sposób możesz sięgnąć po ciepłe uczucia. Nie możesz przyjąć ich otwarcie... Choroba, odchudzanie i ta ciągła walka to jest jedyny sposób dla Ciebie by poczuć się ważna dla kogoś. W pewnym momencie gdy będziesz się ciągle bronić ludzie na tym poście przestaną pisać do Ciebie ponieważ zobaczą, że są bezradni... Nie wiem.. może tego właśnie chcesz? By się od Ciebie odwrócili? Wtedy dalej będziesz mogła KATOWAĆ siebie, bo stało się tak jak się stało. I tak w kółeczko. Dla mnie to abstrakcja ale może coś w tym jest. Ja mam nadzieję, że się z tego błędnego koła wyrwiesz... <3
  7. Bo chcę być idealna. Chciałabym, żeby ludzie mnie lubili, a nie od razu skreślali tylko na podstawie wyglądu. I tu jest pewien problem. Ja nie jestem ani wartościowa, ani wewnętrznie piękna. Nie reprezentuję sobą niczego dobrego - ścierka do podłogi jest lepsza ode mnie... nienormalna 21... czytam to wszytko i mam takie wrażenie, że skoro nie chcesz przyjąć i zaakceptować tego co tutaj zacytowałem (szczególnie Lilith) to w takim razie to jak siebie postrzegasz ma czemuś służyć. Jak dla mnie jest to pretekst do tego by krzywdzić siebie. W kółko na nowo powtarzać tego rodzaju wymierzanie sobie okrucieństwa. Otrzymałaś opinie o tobie osoby, która nie ma żadnego powodu by Ciebie okłamywać - to jest prawda. Jednak chyba nie chcesz takiej prawdy nienormalna 21. Wybacz.
  8. Możemy prowadzić taką debatę w nieskończoność.. Jeżeli ludzie o których mówisz mają do tego stopnia zryty beret, że mogą Ciebie tak wulgarnie nazywać, to ja nie wiem dlaczego liczy się dla Ciebie ich opinia;/ "A skoro ludzi nie zmienię, ja muszę się zmienić." Ludzie nie zmieniają w tym wypadku swojej psychiki, a ty "musisz" zmienić swoje ciało?? Nie nie wiem to jak używanie packi na muchy przy łapaniu myszy:) Też zmień swoja psychikę.. Jeżeli nie brałaś tego pod uwagę to musi być to dla Ciebie bolesne. Ale jest to jedyny sposób by wyrwać się z błędnego koła. "Ludzie są lepsi dla osób szczupłych" tutaj też jest to problem tych popaprańców - NIE TWÓJ. Widzisz może to i jest frazes, ale piękno leży we wnętrzu człowieka. Ludzie, którzy robią w stosunku do Ciebie to co piszesz nie mają, żadnego piękna więc umniejszają twojemu by poczuć się lepiej. Pomyśl o tym w ten sposób, że ONI nigdy nie będą tak piękni i wartościowi jak Ty.
  9. Zgadzam się. Powiem szczerze, że idąc na terapię chciałem być leczony jak ludzie w tej drugiej grupie: 2. tych, którzy pomagają, a ich pacjenci są nastawieni na wyleczenie, a nie na czynienie postępów. Tylko, że zauważyłem, że chciałem by terapeuta przeciął ten sznurek za mnie:) TO NIE JEST ZDROWIENIE:) Co więcej teraz gdy jestem w trakcie terapii widzę jaki byłem naiwny. Wymaga to wysiłku i determinacji, a co najważniejsze... Pogodzenia się z wieloma trudnymi rzeczami. Jeżeli ktokolwiek szuka terapeuty jak ci chirurgiczni fachowcy to się zawiedzie. Bo proces leczenia i metoda zależy przed wszystkim od konkretnej osoby. lekopawel Myślę, że mógłbyś mówić o pewnej metodzie terapii a nie o terapeutach:) Ponieważ uważam, ze ktoś kto marzy o terapeutach z grupy pierwszej to potrzebuje metody z grupy drugiej (i na odwrót) :)
  10. Loris osobiście się z nią nie widziałem, ale słyszałem coś o pani Katarzynie Bubak-Woźniakiewicz przeglądając internet w poszukiwaniu terapeuty. W sumie nic o niej jako terapeutce. Raczej jak o człowieku:) Miła osoba - tyle ode mnie.
  11. Życie każdego człowieka nie zmienia się w zależności od tego ile waży tylko jaki jest. Być może jak będziesz mniej ważyć będziesz robić wszytko np dwa razy szybciej:) Ale wtedy nie zauważysz tego co możesz zobaczyć robiąc wszytko wolniej:) Skupiasz się na swojej wadze bo tylko to możesz w życiu kontrolować. NIC WIĘCEJ. A już na pewni nie możesz kontrolować ludzi. Być może poprzez swoją chorobę stwarzasz taką iluzję, w której ludzie są dla ciebie lepsi. Po co Ci oni? Ci co cię nie szanują lub nie kochają... Są na świecie inni, którzy chcą kochać i szanować Ciebie. Z jakiegoś powodu.. boisz się odpuścić... Jeżeli moje słowa uraziły Cię to wybacz.
  12. Masakra.. Jeszcze raz przeczytałem swoją wypowiedź;/ Rzeczywiście brzmi to jakbym "radził" Ci żebyś zrezygnowała. Kompletnie nie o to mi chodziło.. jakoś nie dotarło do mnie to że Twoja terapia trwa już tak długo.. Zgadzam się z Selma.. Nie rezygnuj.. Wybacz za moją nieuważność. Ps: Płeć nie musi mieć znaczenia - to prawda, ale z reguły ma dość duże.
  13. Wszystko to co opisujesz floris_1 to wygląda tak jakbyś rzeczywiście pragnęła tej więzi, tylko, że terapeutka nie może ci jej dać. Może powinnaś spróbować u faceta terapeuty? Z tego co się orientuje to lecznicza jest taka specyficzna relacja z terapeutą. Tylko, że z twojej strony nie może się uruchomić coś takiego możliwe, że ze względu na płeć.. To tylko moje spostrzeżenie.. Widzisz ja mam właśnie problem z mężczyznami ponieważ utożsamiam ich z osobą mojego ojca w pewien specyficzny sposób. No i mój terapeuta zauważył pewne zależności ale nie sypał interpretacjami.. jak później mi powiedział czekał na odpowiedni moment. Gdy taki moment nastał nie czułem się atakowany ani niezrozumiany. Ale myślę,że gdyby to co zauważył powiedział mi wcześniej mogłoby to skończyć się źle.. Uważam, że nie sztuką jest mówić ciągle mądre słowa tylko zrobić to w odpowiednim momencie (tak jak w moim przypadku terapeuta zrobił) .
  14. Obecnie jestem w terapii prowadzonej przez terapeutę psychodynamicznego.. Według mnie to nie jest tak, że jest konieczność zmiany formy terapii. Po prostu są terapeuci, którzy w swojej pracy wykorzystują różne metody. Nie zmienia się terapii ale tylko technikę. Już prawie dwa miesiące jestem w terapii- to niewiele- i mogę chyba powiedzieć w czym MI pomogła i czemu służy w moim przypadku. Przyczyny powstania problemu to nie jest wszytko, ponieważ sama wiedza nie jest wystarczająca by zaradzić problemom. Mam możliwość przeżycia od dawna tłumionych uczuć co daje mi ogromną ulgę i przede wszystkim możliwość by na nowo uwierzyć w to, że dam sobie radę. Uświadamiam sobie, że moja przeszłość miała na mnie ogromny wpływ, ale już nie musi go mieć. Razem z moim terapeutą odkrywam to czego się bałem i czego nie byłem w stanie zaakceptować. To w skrócie. Ale bez sensu jest według mnie zmieniać formy terapii tylko wytrwać do końca w jednej. Ja mogę polecić nurt psychodynamiczny ponieważ w moim przypadku przyczynia się do dużej poprawy w moim życiu na chwilę obecną. Zresztą z tego co zaobserwowałem to psychodynamicznie nie oznacza zawsze tak jak piszą w książkach:) Wytrwajcie bo warto:)
  15. Syfu... Co to za syf? Spokój od czego? Nie wiem ale może nie trzeba zwracać tylko zrozumieć o co chodzi w tym wszystkim? Nie koncentruj się na wymiotach i objadaniu się. Może postaraj się skupić na innych ważnych sprawach w twoim życiu.. A potem pomyśl i poczuj w czym to ci ma pomóc.. Co rozładowujesz itd. Może choroba ma odwrócić Twoją uwagę od tego co jest dla Ciebie ciężkie?
  16. "Nakarmić swoje emocje" czy "głód emocji" czy też "głód miłości" - mimo to mam niejasne przeczucie, że jest w tym coś więcej.. przecież Anoreksja czy bulimia są to choroby, które są destruktywne.. Pamiętam jak bardzo męczyła się ta moja koleżanka. Widziałem jak wszyscy chcą jej pomóc na różne sposoby. Dawali jej wsparcie i miłość.. Jednak to jakby nie działało. Dlatego zastanawiam się Jak dużo w tej dziewczynie było "głodu emocji" a ile nieakceptowania ich.. Myślę, że w jakiś sposób te wszystkie "dobre" rzeczy jakie ją spotykały musiały ją jednocześnie jakoś krzywdzić. Ale jedno jest pewne dla mnie.. Zaburzenia odżywiania to jest jakaś forma autodestrukcji:(
  17. A interesuje Cię terapia grupowa?? Bo jeżeli tak to też zależy z jakim problemem się zmagasz. Oddział Psychodynamiczny na Kopernika w Klinice Psychiatrii.. To raz.. I coś jest na Placu Generała Władysława Sikorskiego..To Dwa... Tyle co ja wiem na ten temat. Gdy szukałem terapeuty to nigdzie nie było miejsca, a kolejki na kilka miesięcy:( Powodzenia PS: W sumie nic nie pomogłem:)
  18. Interesuje się od jakiegoś czasu psychologią i zaburzeniami różnego typu. Może dlatego, że uczestniczę sam w terapii?? Nie wiem. W każdym razie piszę dlatego, że poczytałem trochę tego tematu (nie cały) i spotkałem się z takimi wypowiedziami jak "ukierunkowanie złych emocji" itp. Nie wydaje mi się by miało to coś wspólnego z "złymi" emocjami. Wiem, że jestem laikiem i nie jestem w stanie zrozumieć w pełni tego zaburzenia ale wydaje mi się, że dużo prawdy jest w stwierdzeniu "głód miłości". Mam a w zasadzie miałem koleżankę, która chorowała na anoreksję i bulimię na przemian.. Wiem, że męczyła się z tym strasznie. I zauważyłem, że miała ogromną trudność w rozmawianiu o swojej rodzinie. Objawy nasilały się i ustawały w zależności od relacji z nią. Podobnie w relacji z chłopakiem to tak wyglądało. Jak dla mnie "głód miłości" to określenie, które oddaje znaczenie tych chorób. "Nienasycony głód miłości". Pozdrawiam Radek...
  19. Ja mogę powiedzieć, że działa w moim przypadku Terapia działa. Ale ważne jest co to znaczy "działa" i dla kogo. Jak ktoś chce efektów po miesiącu a cierpi na zaburzenia osobowości to niestety się rozczaruje. Wszytko zależy od tego na ile człowiek jest wglądowy.. na ile ma odwagi by stawić czoła temu co jest w nim ukryte... To nie jest często ani proste ani przyjemne a na pewno trudne. Jak wspomniałem u mnie działa dlatego, że po miesiącu uczestniczenia mogłem uporać się z utrudniającymi mi życie sytuacjami. Teraz czeka mnie długa praca (która nie wiem czy się powiedzie) by takich sytuacji nie było więcej w moim życiu. Z relacji znajomych wynika, że u niektórych działa u u innych nie. Czemu tak jest?? Zauważyłem, że ci u których nie działa mają dziwną postawę do terapii.. Przychodzą i oczekują wyleczenia bez pracy własnej i zaangażowania. Słyszałem nawet, że ktoś okłamuje terapeutę bo się czegoś wstydzi.. To jak ma się w takich warunkach odbyć terapia?? Szczerość i zaangażowanie - to podstawa. Takie jest moje zdanie na ten temat:)Pozdrawiam Radek
  20. Chciałbym po raz drugi na tym forum polecić mojego terapeutę Pana Michał Kozaczuka. Po kilku wizytach czuję się zrozumiany i mam poczucie, że wszytko idzie w dobrą stronę. Oto strona internetowa i tam można znaleźć wszystkie namiary: www.terapiadynamicznakrakow.pl
  21. No właśnie jolantko gdyby o logikę chodziło to nie byłoby tak trudno... Tu chodzi o coś więcej - coś co się kryje pod maska logiki. Logika jest zimna i często nie jest zagrażająca. Pod iluzją zbudowaną na logice często jest to co naprawdę ważne.. ale to moje zdanie i moje doświadczenie. Powiem ci od siebie, że chciałem iść do kobiety terapeutki ponieważ lepiej rozmawia mi się z kobietami. Muszę przyznać, że dobrze zrobiłem idąc do mężczyzny.. ponieważ mój problem leży w obszarze, którego chciałem uniknąć.. Po prostu bałem się spotkanie z kimś kto mi może ojca przypominać. tyle mogę i chcę powiedzieć:) To tylko dobra rada:) Pozdrawiam
  22. Powiem Ci tylko tyle:) jeżeli uważasz, że mężczyzna nie jest dla ciebie, to tym bardziej idź do jakiegoś.. powodzenia:) Jeżeli chodzi o polecenia to ja już się wypowiedziałem na ten temat. powodzenia:)
  23. Według mnie można... ale to jest cholernie trudne:( Na pewno nie mija za pstryknięciem palcami... Nie znajdziesz rozwiązania za książkami... Na pewno nie będzie tak dobrze ci w prawdzie... Na pewno nie łatwo jest żyć na jawie... -- 18 wrz 2012, 21:25 -- lete77, nie wiem czy dostałeś wiadomość na PW;/ mam wrażenie że coś nie dział mi tutaj:) daj znać czy doszło.
  24. Pisałem ci przecież:) nie wiem dlaczego wszyscy piszą na forach o "najlepszym" terapeucie itp. Poszedłem i przekonałem się o tym sam. TO NIE JEST LEKARZ! Niestety ale tutaj zależy to od osobowości. Oczywiście kompetencje też są ważne. Chyba trzeba znaleźć terapeutę, który odpowiada danej osobie w jakimś stopniu. Np ja nie mógłbym wyobrazić sobie pracy z kimś, kto jest zamknięty - nie mógłbym zaufać. Pisałem, że poszedłem Do pana Michała Kozaczuka. Pierwsza wizyta zaskoczyła mnie bo nie byłem u terapeuty jeszcze. Po przekroczeniu progu gabinetu nie trwało to długo a poczułem się jak w domu. ODWAGI! tylko tak można znaleźć kogoś kto będzie w stanie pomóc.
×