Skocz do zawartości
Nerwica.com

pangrzegorz1975

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pangrzegorz1975

  1. oj tak,ucisk w glowie mam czesto gdy jestem np w hipermarkecie,i jak najszybciej chce wyjsc,czuje sie tam malo bezpiecznie.i te latajace mysli,napieta glowa ehhhh i oczekiwanie kiedy to sie zacznie.najgorsze jest to odrealnienie,jakby polsen:(
  2. my day-wizyta po 3 latach u psychiatry-dal mi podwojna dawke paxtinu,bralem 20 mg teraz 40,biore juz pare lat,kiedys bylo dluuugo ok,teraz wrozila masakra i lęki i ataki,moze pomoze;)
  3. hey wszystkim,,,Smutasek moj dzien tez nie rozowy dzis,jeden atak przed wysjciem do pracy o 6,drugi w pracy godzine temu.....paxtin chyba przestal dzialac,a byl taki spokoj,2 lata bez atakow potem sporadycznie,teraz kilka razy dziennie,i ciagle jakies napiecie......strach przed wyjsciem z domu tez powrocil:(obdzownilem psychiatrow ale nie ma kontraktu z nfz a prywatnie dopiero w poniedzialek,pojde do rodzinnego wiec,niech mi poki co da jakis uspokajajaco wyciszajacy lek....
  4. witam tych ktorzy walczą z ta hydrą nerwicą witam was........jestem jednym z tych,ktorych gnębi ta hydra -panika i jej kumpel lęk napadowy.po krotce opiszę moja historie;) Czas obecny Siedze sobie w pracy,dzis mam nocke,pracuje w ochronie w pewnym slaskim szpitalu.przed wyjsciem do pracy znow dopadla mnie ta hydra,ostatnio pojawiaq sie co kilka dni-opisze dzisiejszy przypadek-zaczelo sie jak zawsze zrobilo mi sie cieplo,serce przyspieszylo i wiedzialem ze to sie zaczyna-takie przejscie ze stanu normalnosci do fazy odrealnienia,czuje sie wtedy jakbym nie byl soba,jakbym nie byl soba,do tego dochodzi lęk ze tym razem to juz napewno umre choc staram sie sobie tlumaczyc ze zawsze mija.trwa to przewaznie 10-15 minut.do tego dochodzi bol serca,glowy,dusznosc,panika,bieganie po mieszkaniu,otwieranie okien,polewanie sobie glowy zimna woda,totalna niemoznosc uspokojenia siei wzrost cisnienia ,dzis do 175/115 wysoki puls.potem przychodzi odprezenie....zona w tym momencie wie ze nie ma mi wchodzic w droge,w tym momencie izoluje sie zawsze,chce byc sam.gdy cisnienie jest coraz wieksze nakrecam sie bardziej.dodam ze wzrost cisnienia nie zawsze nastepuje,czasem jest w normie.przebadalem sie,serce tez mam zdrowe.czesto przed atakiem zaczyman ziewac ,wtedy tez wiem ze to nadchodzi:) bylem tez u psychiatry ktory stwierdzil leki napadowe,to bylo w roku 2006,doktor przepisal mi paxtin....po nim jak reka odjal,po tygodniu minelo,czulem sie doskaonale,co wiecej nabralem jakby pewnosci siebie,wczesniej bylem w takim stanie,ze balem sie wyjsc z domu,gdy z niego juz wyszedlem nastepowal atak....lapalem doly,bylem wycofany,dziennie mialem 2-3 ataki Po paxtinie bylo ok,potem powoli go odstawilem po okolo roku,bylo ok,ale potem wrocilo wszystko.znow p;oszedlem do p[sychiatry,znow kilka wizyt i paxtin,czulem sie dobrze i wciaz bralem paxtin,ale do niego juz nie chodzilem,teraz po paru latach dalej biore ten lek,i mysle ze chyba juz nie dziala wiec zastanawiam sie by poszukac nowego lekaqrza,gdyz ten wyjechal z kraju,i poproszenie go o cos jak paxtin tylko mocniejszego. sam juz nie wiem co robic.to wyczekiwanie na kolejny atak mnie dobija,boje sie supermarketow,wyjscia gdziekolwiek,i najbardziej ataku w autobisue czy wsrod ludzi tlumu np.zastanawia mnie jedno-jestem spokojnym facetem,skad te nerwy,cos tkwi w podswiadomosci,sam nie wiem,dziecinstwo i zycie mialem udane w sumie. jest jeszcze taka sprawa ze czxasem boje sie isc spac,a to dlatego ze czesto podczas zasypiania czuje ze mi zaczyna byc duszno,juz jestem jakis wiotki i bez sil-zapalam swiatlo,zaczyman mierzyc cisnienie-to tez pewnie jakis objaw hipochondrii sposodowanej tymi atakami.tak samo czesto boje sie zdrzemnac w ciagu dnia,bo wiem,ze jak sie poloze,zamkne oczy to sie zacznie atak.mam to okresowo-kilka tygodni tych nawrotow,potem spokoj,zdarza sie ze kilkumiesieczny.ale jak sie raz zacznie-to potem jest wyczekiwanie na nastepny ciag atakow,wiec co kilka dni sie pojawiaja......najgorsze jest to odrealnienie,jakbym ogladal to taki nakrecony-taki nie ja........a teraz wroce do lat dziecinstwa.... DZIECINSTWO gdy mialem lat nascie,powiedzmy 12-14,pojawil sie dziwny okres....otoz....hmmm .nagle,bez powodu gdy robilo sie ciemno i przychodzil wieczor-zaczynalem sie bez powodu bac,czulem sie tez odrealniony,wystaszony,ale pogodzony z tym,ze tak sie dzieje,bez objawow paniki.wtedy pytalem rodzicow lub siostr-czy czasem maja tak-ze czuja sie"jakby ich nie bylo"bo tak sie czulem ,jakby w innym swiecie,oczywiscie nie pojely o co mi chodzi;)ale tak sie czulem-jakby MOJE JA gdzies umknelo,a ja czulem sie jak obserwator.....szedlem spac z tradoscia ze gdy sie obudze,bede soba,i tak bylo,,a potem nastepowal wieczor i to wracalo.....potem samo minelo,nie wiem p[o jakim czasie,ale znow bylem normalny i bylem soba..... do 22 roku zycia wszystko bylo ok.....ale pwnego razu z ogromnym bolem glowy trafilem do szpitala,zostawili mnie na nefrologii,sam nie wiem czemu;)fakt ze mialem wysokie cisnienie i mysleli ze to moze od nerek;,,,potem leczylem sie u kardiolga bralem dziesiatki lekow itp,ale zauwazylem,ze czas po 20 marca 1997 to jakis nowy etap,ze juz nie jestem taki jak dawniej,przygaslem,pojawiac sie zaczely stany lekowe,ataki,panika,ograniczylem do minimum kontakt z przyjacipolmi,przez 3 lata nie pracowalem,,,,,,bylem w domu,jak emeryt,jak stary dziadek w swej niepenosci i oczekiwaniu naq cios od hydry...... mam pytanie-czy uwaza Pani,ze wydarzenia z dziecinstwa,te nieswoje wieczory moga miec wplyw na pozniejszy nawrot ?moze ta nerwica byla uspiona i w pewnym momencie wystzrelila ze zdwojona sila iod 15 lat trzyma mnie za gardlo,czasem zwalnaijac uscisk i pozwalajac mi cieszyc sie zyciem?sam juz nie wiem,pozdrawiam wszystkich
  5. jA tez czuje jak bym miał pełną glowe. i takie napiecie. i to oczekiwanie na atak. masakra. Wiolu,jesli chodzi o terpaie to chodzilem do tego psychiatry jakis czas,ale potem przeszlo i zaprzestalem,zostaly tabletki konkrenie paxtin.....dzis znow byl ataczek,ale mniejszy niz wczoraji to odrealnienie bylo mniejsze troche ale i tak nie jest dobrze
  6. witam was........jestem jednym z tych,ktorych gnębi ta hydra -panika i jej kumpel lęk napadowy.po krotce opiszę moja historie;) Czas obecny Siedze sobie w pracy,dzis mam nocke,pracuje w ochronie w pewnym slaskim szpitalu.przed wyjsciem do pracy znow dopadla mnie ta hydra,ostatnio pojawiaq sie co kilka dni-opisze dzisiejszy przypadek-zaczelo sie jak zawsze zrobilo mi sie cieplo,serce przyspieszylo i wiedzialem ze to sie zaczyna-takie przejscie ze stanu normalnosci do fazy odrealnienia,czuje sie wtedy jakbym nie byl soba,jakbym nie byl soba,do tego dochodzi lęk ze tym razem to juz napewno umre choc staram sie sobie tlumaczyc ze zawsze mija.trwa to przewaznie 10-15 minut.do tego dochodzi bol serca,glowy,dusznosc,panika,bieganie po mieszkaniu,otwieranie okien,polewanie sobie glowy zimna woda,totalna niemoznosc uspokojenia siei wzrost cisnienia ,dzis do 175/115 wysoki puls.potem przychodzi odprezenie....zona w tym momencie wie ze nie ma mi wchodzic w droge,w tym momencie izoluje sie zawsze,chce byc sam.gdy cisnienie jest coraz wieksze nakrecam sie bardziej.dodam ze wzrost cisnienia nie zawsze nastepuje,czasem jest w normie.przebadalem sie,serce tez mam zdrowe.czesto przed atakiem zaczyman ziewac ,wtedy tez wiem ze to nadchodzi:) bylem tez u psychiatry ktory stwierdzil leki napadowe,to bylo w roku 2006,doktor przepisal mi paxtin....po nim jak reka odjal,po tygodniu minelo,czulem sie doskaonale,co wiecej nabralem jakby pewnosci siebie,wczesniej bylem w takim stanie,ze balem sie wyjsc z domu,gdy z niego juz wyszedlem nastepowal atak....lapalem doly,bylem wycofany,dziennie mialem 2-3 ataki Po paxtinie bylo ok,potem powoli go odstawilem po okolo roku,bylo ok,ale potem wrocilo wszystko.znow p;oszedlem do p[sychiatry,znow kilka wizyt i paxtin,czulem sie dobrze i wciaz bralem paxtin,ale do niego juz nie chodzilem,teraz po paru latach dalej biore ten lek,i mysle ze chyba juz nie dziala wiec zastanawiam sie by poszukac nowego lekaqrza,gdyz ten wyjechal z kraju,i poproszenie go o cos jak paxtin tylko mocniejszego. sam juz nie wiem co robic.to wyczekiwanie na kolejny atak mnie dobija,boje sie supermarketow,wyjscia gdziekolwiek,i najbardziej ataku w autobisue czy wsrod ludzi tlumu np.zastanawia mnie jedno-jestem spokojnym facetem,skad te nerwy,cos tkwi w podswiadomosci,sam nie wiem,dziecinstwo i zycie mialem udane w sumie. jest jeszcze taka sprawa ze czxasem boje sie isc spac,a to dlatego ze czesto podczas zasypiania czuje ze mi zaczyna byc duszno,juz jestem jakis wiotki i bez sil-zapalam swiatlo,zaczyman mierzyc cisnienie-to tez pewnie jakis objaw hipochondrii sposodowanej tymi atakami.tak samo czesto boje sie zdrzemnac w ciagu dnia,bo wiem,ze jak sie poloze,zamkne oczy to sie zacznie atak.mam to okresowo-kilka tygodni tych nawrotow,potem spokoj,zdarza sie ze kilkumiesieczny.ale jak sie raz zacznie-to potem jest wyczekiwanie na nastepny ciag atakow,wiec co kilka dni sie pojawiaja......najgorsze jest to odrealnienie,jakbym ogladal to taki nakrecony-taki nie ja........a teraz wroce do lat dziecinstwa.... DZIECINSTWO gdy mialem lat nascie,powiedzmy 12-14,pojawil sie dziwny okres....otoz....hmmm .nagle,bez powodu gdy robilo sie ciemno i przychodzil wieczor-zaczynalem sie bez powodu bac,czulem sie tez odrealniony,wystaszony,ale pogodzony z tym,ze tak sie dzieje,bez objawow paniki.wtedy pytalem rodzicow lub siostr-czy czasem maja tak-ze czuja sie"jakby ich nie bylo"bo tak sie czulem ,jakby w innym swiecie,oczywiscie nie pojely o co mi chodzi;)ale tak sie czulem-jakby MOJE JA gdzies umknelo,a ja czulem sie jak obserwator.....szedlem spac z tradoscia ze gdy sie obudze,bede soba,i tak bylo,,a potem nastepowal wieczor i to wracalo.....potem samo minelo,nie wiem p[o jakim czasie,ale znow bylem normalny i bylem soba..... do 22 roku zycia wszystko bylo ok.....ale pwnego razu z ogromnym bolem glowy trafilem do szpitala,zostawili mnie na nefrologii,sam nie wiem czemu;)fakt ze mialem wysokie cisnienie i mysleli ze to moze od nerek;,,,potem leczylem sie u kardiolga bralem dziesiatki lekow itp,ale zauwazylem,ze czas po 20 marca 1997 to jakis nowy etap,ze juz nie jestem taki jak dawniej,przygaslem,pojawiac sie zaczely stany lekowe,ataki,panika,ograniczylem do minimum kontakt z przyjacipolmi,przez 3 lata nie pracowalem,,,,,,bylem w domu,jak emeryt,jak stary dziadek w swej niepenosci i oczekiwaniu naq cios od hydry...... mam pytanie-czy uwaza Pani,ze wydarzenia z dziecinstwa,te nieswoje wieczory moga miec wplyw na pozniejszy nawrot ?moze ta nerwica byla uspiona i w pewnym momencie wystzrelila ze zdwojona sila iod 15 lat trzyma mnie za gardlo,czasem zwalnaijac uscisk i pozwalajac mi cieszyc sie zyciem?sam juz nie wiem,pozdrawiam wszystkich
×