Skocz do zawartości
Nerwica.com

AliaAtreides

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AliaAtreides

  1. dzięki. taak, coraz bardziej oswajam się z myślą, że należy się przejść do specjalisty. Ale jako że jeszcze mi się to nie zdażyło, to nie wiem gdzie poszukać kogoś dobrego, nie za drogiego (no - chociaż standardowo drogiego ) Gdyby ktoś miał w tej kwestii sugestie (Wwa i okolice na północ - Legionowo/NDM), to byłabym wdzięczna.
  2. witam. może powinnam założyć nowy wątek, bo nie chcę pisać o wyrywaniu włosów na głowie - tylko na nogach... Wiadomo - włoski się depiluje, ale prędzej niż później odrastają. i jakoś kiedyś zauważyłam, że kiedy są takie małe, to mogę je po prostu wyrwać palcami. ale nie pamiętam kiedy tak się wkręciłam, że praktycznie nie ma teraz dnia bez chociaż paruminutowej "sesji". A w sumie trwa to na pewno dobre 5 lat... Jak zwykle przyszło lato więc odczuwam to tym intensywniej. Bo to nie tylko wyrywanie, ale i rozdrapywanie, by dotrzec do tych ukrytych dopiero co pod skórą, dopiero mających wyrosnąć (acha - przepraszam za obrzydliwe opisy-_-'). Tak więc nogi mam w strupkach i bliznach, okropne, chropowate. (ktoś powyżej wspomniał tez o zdrapywaniu strupków - taa, to tez nabyłam). co z tego wynika - sukienki i krótkie spodenki odpadają. Pluję sobie w brodę, bo akurat nogi były moją ulubiona częścią ciała, szczupłe i całkiem zgrabne, no ale już sie nimi nikomu nie pochwalę. Rzadko w lecie wychodzę z domu w ciągu dnia, bo to jednak za gorąco na długie spodnie. Ulubiony rower też ograniczam, bo jak wyżej. W ten sposób w sporym stopniu cierpi także moje życie towarzsykie. Czasem jednak są sytuacje, kiedy nie mam wyboru - bo szatnia przed w-f-em, bo nocowanie u kolezanki, bo wyjazd na Mazury. Nie wszyscy ważą się zapytac co mi jest, a tych co sie ważą, zbywam szybko i pewnie trochę agresywnie. Czy muszę opisywac jak straszliwie to działa na moje samopoczucie? jak ucierpiała na tym moja samoocena - i tak nigdy za wysoka?.. coraz częściej nawiedzają mnie myśli że sie nienawidzę za ten brak silnej woli i konsekwencji. Codziennie rano budzę się z myslą "od dziś koniec", ale tego typu postanowienia weryfikowane sa przez rzeczywistość w ciągu paru minut lub najpóźniej paru godzin. Próbowałam motywowac się na wszelkie sposoby - że lato idzie, że niedługo jakis wyjazd ze znajomymi, że jakieś spotkanie z ulubieńszym kolegą, poza tym modlitwa, modliłam się o siłę, hmm... Najdłużej potrafiłam wytrzymać góra trzy cztery dni. Np po trafieniu na to forum w zeszłym tygodniu udało mi sie wytrzymać przez weekend. no a póżniej zrekompensowałam to sobie. Wiem, że po prostu nie powinnam patrzec na nogi, by nie widziec tych włosków i sie nie kusić - ale jest juz sporo sytuacji, w których zwyczajnie mam odruch schylania się do nóg, by spojrzeć na nie, a wtedy już jest za późno. przez długi czas miałam mimo wszystko nastawienie że kiedyś się uda, ale teraz widzę coraz wyraźniej, że muszę coś z tym zrobić. Mama, którą moja przypadłość też stresuje (stresuje wszystkich w rodzinie, mieszkam z rodzicami i siostrą; ale oni myślą chyba że to kwestia tylko mojej woli) czasem sugeruje psychologa, ale na sugestiach sie kończy. Ja z jednej strony nie miałabym nic przeciwko wizycie u psychologa, z drugiej strony zastanawiam się co to da, co pomoże mi obcy człowiek, to ja sama powinnam sobie pomóc... Przeglądając to forum domyślam się jednak, że na pewno ktoś doradzi mi wybranie się do specjalisty. na tym zakończę. dzięki tym, którzy doczytali do końca;) właściwie, to jeszcze nie zdażyło mi się aż tyle o tym pisac/mówić, więc wpis tutaj to pewnie też forma zrzucenia tego z siebie..
×