Tak myślałem sobie na temat tego co nas ludzi z depresją, hipochondrią, nerwicą i innymi zaburzeniami spotyka...
Chciałbym uprzedzić ,że nie jestem fanatykiem religijnym, który ma zamiar was na siłę nawracać.
Chcę powiedzieć ,że przez moją głowę dziś ,patrząc w słońce wschodzące o piątej nad ranem wpadło wiele ,myślę ,że mądrych przemyśleń którymi chciałbym się podzielić.
Mój temat będzie traktował o wierze. Wierze tej w Boga, jak i ogólnym pojęciu wiary w siebie i we własne siły, i może to zabrzmi strasznie prymitywnie to uważam ,że farmakologia to jedno, psychoterapia drugie, ale istnieje jeszcze jeden bardzo znaczący element bez którego nie damy rady. Jest to wiara w Boga, a co za tym idzie- wiara we własne Ja. Wiara w potęgę siebie. Bóg dał nam niesamowite życie, bezwzględnie czy mamy depresję, raka, udary i inne zaburzenie somatyczne jak i psychiczne. Jeśli głęboko gdzieś w środku pomyślicie sobie ,że Bóg jest przy was i uwierzycie w to, to daję głowę ,że Bóg tego nie pominie w swoim "kalendarzu" , On bez względu na wszystko zawsze będzie przy was, rodzina może was nie zrozumieć w jakim stanie jesteście, rząd, lekarze, nie do końca mogą was zrozumieć ludzie postronni, ale Bóg zawsze. Patrzy na nas wszystkich z góry i uśmiecha się z powodu tego, że ludzie ,którzy niosą ten krzyż są silni, bez względu na to czy skończyło się to tragicznie ,czy nie to i tak w głębi jesteśmy małymi Bohaterami. Małymi? Przepraszam- Wielkimi, może wielu z was pomyśli co ja bredzę, ale tak na prawdę depresja i inne ciężkie zaburzenia psychiczne to jedna wielka batalia o siebie. To wojna przez którą idziemy odziani w najmniej chroniące nas ubrania, bez kamizelek kuloodpornych, to walka gdzie do dyspozycji nie mamy arsenału broni,a jedynie tabletki i wsparcie, może zbyt deprecjonuję tutaj całe to zdanie używając słowa "jedynie" aczkolwiek dumnie kroczymy przez tę wojnę, a On na nas patrzy i wie, że wielu z nas ją wygra, to my sprawiamy ,że istnieje nadzieja na wygranie z tak strasznymi lękami, wie,że los świata i innych ludzi zależy od tych którzy tę walkę wygrają, tutaj pozwolę sobie wstawić tekst Katy Perry "Who Am I living for"- co znaczy "Dla kogo żyję?" Piosenka jest refleksją ,o której mówi już sam tytuł, ale wczytajcie się w słowa, może dodadzą wam otuchy w walce:
Czuję w sobie feniksa
Kiedy maszeruję sama do innego taktu
Powoli przezwyciężając mój strach, tak, tak
I jestem gotowa do podróży nieznaną drogą
Czekam na moją nadchodzącą bitwę
Ten sprawdzian jest moim własnym krzyżem do niesienia
Ale tam będę
Nigdy nie jest łatwo być wybranym, nigdy nie jest łatwo być wezwanym
Stanie na pierwszej linii frontu kiedy zaczynają spadać bomby
Widzę niebiosa, ale nadal słyszę płomienie
Wołające moje imię
Widzę napis na murze
Nie mogę zignorować tej wojny
Na końcu tego wszystkiego,
Dla kogo żyję?
Czuję, że to światło które jest we mnie
Szybko przeistacza się w błyskawicę
Wiem, że jedna iskra może zaszkować świat
Tak, tak
Więc modlę się o łaske jak Esther
Potrzebuję twojej siły, żeby poradzić sobie ze stresem
Wiem, że będą ofiary, ale taka jest cena.
Nigdy nie jest łatwo być wybranym, nigdy nie jest łatwo być wezwanym
Stanie na pierwszej linii frontu kiedy zaczynają spadać bomby
Widzę niebiosa, ale nadal słyszę płomienie
Wołające moje imię
Widzę napis na murze
Nie mogę zignorować tej wojny
Na końcu tego wszystkiego,
Dla kogo żyję?
W końcu, dla kogo żyję?
W końcu, dla kogo żyję?
Głowa, która nosi koronę jest ciężka
Nie pozwól pochłonąć się wielkości
Widzę napis na murze
Nie mogę zignorować tej wojny
Na końcu tego wszystkiego, dla kogo żyję?
W końcu, dla kogo żyję?
W końcu, dla kogo żyję?
Głowa ,która nosi koronę jest ciężka- słyszeliście już to pewnie z tysiąc razy, ale to takie mądre, to my nosimy tę koronę, to my jesteśmy wybrańcami, z każdym dniem przeżywamy kolejną walkę, zamiast być smutnym, zobaczcie ile walk już wygraliście, jak odważni jesteście i ile siły was to kosztowało ,a mimo to żyjemy nadal, przed nami na pewno jeszcze kilka dużych bitew, ale pamiętajcie, On jest i patrzy, On czuwa i wierzy, jest pewien ,że jeśli uwierzymy to zwycięstwo mamy w rękach a korona męczeństwa zmieni się w koronę królewską, musimy tylko iść na przód. Nie traćcie nadziei. Bóg w was wierzy. Nie traćmy tego i dziękujmy za to co mamy. To się liczy i może stracimy kawałek z życia ale da nam to wiele pięknych lekcji. Więc jak Rycerze? Walczymy?