Skocz do zawartości
Nerwica.com

fancia

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia fancia

  1. fancia

    slaba emocjonalnie

    Twoja historia bardzo przypomina mi siebie. Mam 20 lat i przechodziłam piekło w podstawówce i gimnazjum. Rodzice, alkohol, wyzwiska w szkole choroby... doskonale Cię rozumiem. Tym bardziej powinnaś jak najszybciej udać sie do specjalisty i dać sobie pomóc. Ja z takiej pomocy nie skorzystałam i dziś choruje na ciężką nerwicę z depresją... łykam tabletki i codziennie myślę o śmierci. Dziewczyno nie pozwól się zniszczyć. Bądź silna i daj sobie pomóc.
  2. Akurat też mieszkam w Bydgoszczy i nie bardzo wiem gdzie zgłosić się na terapię... wszystko jest cholernie drogie...
  3. Nie, trafiłam do jednego psychologa, który patrzył na mnie jak na idiotkę i jedyne co mi zalecił to pójście do psychiatry ... zraziłam się.
  4. Nie wiem już co o sobie myśleć . Najgorsze jest to, że gdy staram się komuś opowiedzieć swoją historię, każdemu w okół mnie wydaje się to niedorzeczne i śmieszne. Proszę Was o pomoc . Po atakach pierwszej paniki zgłosiłam się niezwłocznie do psychiatry. Chciałam się leczyć. Dostałam Arketis w dawce pół tabletki na dobę i doraźnie Afobam. Bałam się. Bałam się wziąć tabletek, że mnie otumania, że zrobią ze mnie innego, niezdolnego do walki człowieka. Dziś wiem, że to był mój błąd bo pozwoliłam chorobie rozwinąć się. Zawsze pomagała mi modlitwa. Czułam obecność Boga. Kiedy zaczęły się u mnie stany depresyjne, zaczęłam obawiać się śmierci ... dodam, że mam 20 lat, nie zmarł mi nikt bliski, więc obawy wzięły się po prostu z niczego ... Do tej pory nie potrafię sobie z tym poradzić. Nieleczone stany depresyjne przybrały formę natrętnych myśli ... i uderzyły we wszystko na czym mi najbardziej zależy czyli na rodzinie, Bogu i moim chłopaku ... Początkowo pojawiły się bluźniercze myśli na temat Boga, których nie mogłam sobie wybaczyć, które doprowadzały mnie do szału, załamania, potwornych wyrzutów sumienia... pojawiły się myśli, że Bóg mnie ukarze chorobą, że gdy umrę zostanę potępiona... zaczęłam analizować swoje zachowania, nawet seks z moim chłopakiem poszedł w odstawkę... Boje się życia... rozmawiałam z wieloma osobami na ten temat, z katechetami... słyszałam wiele teorii. Nie odbierajcie tego źle, ale zawsze miałam w sercu swój obraz Boga, Boga który pragnie mojego szczęścia, któremu dziękuje za wszystko, za mojego chłopaka, za każdy dzień... nie zastanawiałam się, czy to czy robimy coś złego, czy seks może spowodować potępienie... Błędne koło. Nie potrafię cieszyć się życiem. Ciągle myślę o tym, że każdy z Nas kiedyś umrze, że stanie się to już niedługo ...Nie mam sił. Tracę kontakt ze wszystkimi dookoła. Z chłopakiem, z bliskimi ... Biorę paroksetynę od 15 dni... wczoraj miałam przeraźliwy stan, nie mogłam się uspokoić, afobam kompletnie na mnie nie podziałał... Nie wiem kiedy i czy w ogóle zacznie to działać, czy zapomnę o śmierci i ciągłym rozważaniu czy robię dobrze czy źle i czy spodoba się to Bogu ... Proszę Was o pomoc, bo naprawdę nie wiem już co mam robić, mam wrażenie, że przy braniu paroksetyny lęki się nasilają...
  5. tekla, może masz ochotę porozmawiać ? zostawiam Ci mój nr gg 37939457
  6. Tekla, na pewno jesteś piękna, każda z nas jest... trzeba to tylko wydobyć :*
  7. Ja już straciłam nadzieję, że ktokolwiek jest mi w stanie pomóc ... potrzebuję tylko rozmów, tylko dlaczego tak trudno jest znaleźć kogoś kto potrafiłby to zrozumieć ...
  8. Już kilka minut usiłuję zacząć tu cokolwiek pisać. Trzęsą mi się ręce, zalewam się łzami, nie mam siły ruszyć ... Wszystko zaczęło się dwa miesiące temu od pierwszego ataku paniki, który wydawał mi się zawałem serca, końcem świata i śmiercią. Bałam się. Boję się nadal. Czułam silny ucisk w klatce piersiowej, wydawało mi się, że nie mogę złapać oddechu... później uciski w głowie, mrówki w rękach, typowe objawy omdlenia... Pierwszy atak zdarzył mi się podczas imprezy po wypiciu trzech łyków piwa. Wszystkie objawy przypisałam reakcji na alkohol... Ale to nie mija, trwa 2 miesiące... Od tamtej pory nie tknęłam grama alkoholu, mimo tego, że wiem iż przyczyna była inna. Zdecydowałam się pójść do lekarza, dostałam tabletki Attarax przeciwlękowe, brałam to do czasu, aż kompletnie przestawały na mnie działać, zamiast zwalczać strach jeszcze bardziej go wzmagały... Teraz boję się brać cokolwiek nawet głupich tabletek przeciwbólowych. Moja psychika została tak silnie zniszczona, że w każdym miejscu i każdej rzeczy widzę zagrożenie... całe życie legło w gruzach, nie umiem się już niczym cieszyć, żyję w ciągłej obawie, że coś może się złego wydarzyć. Najgorsze jednak jest dla mnie zostawanie samej w domu... to istny horror, kiedy wiem, że zostanę sama nie mogę spać już kilka dni wcześniej... boję się, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc i po prostu umrę sama w tym miejscu. Odważyłam się na pierwszą wizytę u psychologa... który stwierdził, że moje objawy związane są z silnymi przeżyciami w dzieciństwie. Dodam, że mieszkam z daleka od mojego rodzinnego domu. Studiuję w Bydgoszczy, mieszkam z chłopakiem i przyjaciółką, która jednak niedługo wraca na stałe do domu. Ten ostatni fakt ... załamał mnie całkowicie. Odkąd dotarło to do mnie nie mogę się pogodzić z tym, że będę tu sama... Że w razie kłótni z chłopakiem nie będę miała się komu wygadać. Ogólnie zawsze miałam problem z kontaktami z innymi, a Ona stanowiła moją bazę, podporę w każedej chwili... nie wyobrażam sobie dalszego samotnego życia. Mój chłopak bardzo mi pomaga, ale widzę, że męczą go już moje stany, ciągły płacz po kontach, częste ataki ... Zapisałam się także do psychiatry... tak zaleciła mi Pani psycholog. Boję się jednak, że znów strach przed połykaniem leków utrudni mi terapię... Tak się toczy błędne koło... Wszystko straciło dla mnie sens, nic nie cieszy. Gdy widzę ludzi na ulicy to chce mi się płakać i wykrzykuję sobie w duszy... Boże dlaczego nie mogę być taka jak oni ?. Postanowiłam pojechać na jakiś czas do mojego rodzinnego domu... przynajmniej na miesiąc, ale to też będzie bardzo trudne bo strasznie ciężko mi rozstać się z chłopakiem na taki czas. Teraz to on stanowi mój cały świat i nigdy nie zostawiałam go na tak długo... Błagam pomóżcie mi w jakikolwiek sposób... brakuje mi rozmów z ludźmi, którzy to zrozumieją... Błagam, bo czuję, że zostało mi niewiele sił ...
  9. Mieszkam z chłopakiem i przyjaciółką. Moje rodzinne miasto jest daleko stąd. Ogólnie zawsze byłam osobą, która nadmiernie brała wszystko do siebie. W dzieciństwie przeżywałam ogromną traumę. Ostatnio tak wszystko się nasiliło, że brak mi już sił ...
  10. Boję się kolejnego ataku, że tym razem nie opanuje tego i skończę źle..
  11. Mam zaledwie 20 lat i odechciewa mi się żyć ... Błagam o pomoc. Po prostu od serca. Zaczęło się jakieś 4 tygodnie temu ... Dość niewinnie. Byłam chora, brałam leki. Wypadła impreza, bałam się więc odstawiłam leki na przeziębienie, ale naczytałam się i nakręciłam w internecie o negatywnym wpływie mieszania z alkoholem. Minęło 2 dni, po wypiciu łyka piwa zaczął się mój pierwszy atak. Duszności, ucisk w klatce piersiowej, panika, łzy, strach przed śmiercią ... Nie spałam całą noc, bałam się, bałam się, że się uduszę, że nikt nie będzie w stanie mi pomóc ... Pobiegłam do lekarza. Zbadał mi serce, płuca... wszystko okazało się dobrze, dostałam leki na uspokojenie, konkretnie atarax, nie pomógł... ciągle odczuwam ucisk, boję się wychodzić, boję się kolejnego ataku, najgorsze są momenty bycia na uczelni... ostatnio z niej uciekłam bo opanował mnie strach... Chciałam zapisać się do psychologa, ale najbliższe terminy to koniec lipca, a ja wiem, że sobie nie poradzę do tego czasu. Nie pozwala mi to normalnie funkcjonować... Zauważyłam, że gdy się zajmę czymś jest lepiej, zapominam... Teraz znów wróciło, wczoraj płakałam, że muszę wrócić na uczelnie, że znów coś złego się wydarzy ... Proszę pomóżcie mi. Nie wiem jak z tym walczyć, nie wiem jak nie myśleć ...
×