Kiya...wolalabym abys sie nie podpisywala...zeby bylo inaczej...by zadne z nas nie wiedzialo co to dystymia, by zylo...
...okres...gniewu...i poczucia pustki...wiem ze jestem rozmemlana jak ziemniaki...na papke...takie rozmemlanie jest najgorsze...zeby choc byc zimna suka bez uczuc, czy ociekajacym dobrocia aniolem do zrzygania...jakimkolwiek byc tylko nie nijakim...
...szyba...czuje sie jak za szyba z jednej strony jestem ja i cos tam co mnie tworzy i co jakis czas wkur....szyba...i cale zycie...swiat...dwa inne swiaty...
...biore cukiereczki...i oko...nie mam zjazdow...ale sensu nie ma dalej...mam terapie...ale sensu nie ma dalej...
...przelacznik trzeba w mozgu odszukac i pstryk...nie wiem...niby mowie, widze, rozmawiam...jem, pisze teraz na klawiaturze...ale mam wrazenie ze moj mozg nie pracuje ze jest jakas tama...i sama nie moge przebic sie do siebie...ze tam nie ma nic...nie ma mnie...mozg mi nie pracuje...
...mozna mowic do mnie ale nie dociera...
...serotonina dożylnie...pokonujaca bariere krew-mózg dlugo dzialajaca...w postaci inteligentnych czasteczek...albo podskórne implanty wyrownujace stezenie odpowiednich neruroprzekaznikow...cos na podobe hormonalnej terapii zastepczej...systemy transdermalne... a zycie nasze moglo by byc latwiejsze...
...sadze ze sa juz leki, albo sa ludzie ktorzy wymyslili skuteczne leki, jednak to sa miliardy...i beda blokowani przez koncerny...jak Agonista napisal...znam ten rynek, pracuje w branzy...
...nie wiem co czynic nie wiem...